Australian Open. Pierwszy od 15 lat turniej bez Baghdatisa

/ Maciej Pietrasik , źródło: własne, foto: AFP

Największym sukcesem w karierze Marcosa Baghdatisa jest finał Australian Open z 2006 roku. Teraz Cypryjczyk po raz pierwszy od piętnastu lat musiał brać udział w eliminacjach. I szybko w nich odpadł.

Marcosa Baghdatisa z pewnością kojarzy wielu tenisowych kibiców. Cypryjczyk to postać bardzo barwna – wielu pamięta choćby Australian Open 2012, gdy połamał cztery rakiety w ciągu niecałych 30 sekund.

Ale Baghdatis to nie tylko ekspresyjne zachowanie, lecz również sukcesy na korcie. To właśnie w Melbourne Park tenisista ten odniósł największy sukces w całej karierze. W 2006 roku był o krok od singlowego tytułu w Australian Open, w finale lepszy okazał się jednak Roger Federer. Rok wcześniej po raz pierwszy znalazł się natomiast w głównej drabince.

Pierwszy wielkoszlemowy występ Baghdatisa to US Open 2004. Cypryjczyk przebrnął przez eliminacje i dotarł do drugiej rundy. Dzięki temu na początku 2005 roku był już w pierwszej setce światowego rankingu i miał pewny występ w Australii. Później jego karierę przerywały kontuzje, czasem korzystał z tzw. "zamrożonego rankingu", ale miejsce w głównej drabince Australian Open Baghdatis miał zawsze. I w Melbourne występował nieprzerwanie przez czternaście kolejnych edycji.

Aż do tego roku, bo słabe wyniki z zeszłego sezonu spowodowały spadek na 122. miejsce w światowym rankingu i po raz pierwszy od 2004 roku musiał przebijać się przez wielkoszlemowe eliminacje. Już wiadomo, że w głównym turnieju nie zagra, bo w pierwszej rundzie przegrał z Darianem Kingiem z Barbadosu 4:6, 6:4, 3:6.

To oznacza dalszy spadek w rankingu, bo Baghdatis straci punkty za zeszłoroczną drugą rundę. Czy zagra jeszcze w Melbourne? Może okazać się to trudne, bo w tym roku Cypryjczyk skończy już 34 lata i powoli zbliża się do końca kariery.

Sydney. Halep rozpoczęła sezon od porażki

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: AFP

Ashleigh Barty odniosła największe zwycięstwo w karierze, pokonując liderkę światowego rankingu Simonę Halep. Inną niespodzianką dnia było odpadnięcie Sloane Stephens. Z kolei Petra Kvitova zameldowała się w ćwierćfinale, gdzie zmierzy się z Angelique Kerber.

Simona Halep ostatni raz pojawiła się na korcie we wrześniu ubiegłego roku. Poddała wtedy spotkanie z Ons Jabeur z powodu kontuzji. Z tej samej przyczyny wycofała się z Mistrzostw WTA w Singapurze. Po sezonie 2018 zakończyła się także współpraca Rumunki z Darrenem Cahillem i aktualnie liderka rankingu pozostaje bez trenera.

Początku 2019 roku Halep nie może zaliczyć do udanych. W swoim pierwszym meczu w Sydney International przegrała z Ashleigh Barty, która w ostatnim czasie jest na fali. Australijka rozpoczęła pojedynek od prowadzenia 3:1, jednak Rumunka szybko odrobiła straty. Gra była wyrównana, choć to Barty częściej przejmowała inicjatywę i atakowała. Zaowocowało to drugim przełamaniem turniejowej „jedynki” w dziesiątym gemie i 22-latka z Ipswich była już tylko seta od sprawienia niespodzianki.

Waleczność Halep dała o sobie znać w drugiej partii. Tenisistka z Konstancy grała solidniej i popełniała mniej błędów. To ona jako pierwsza uzyskała breaka na 4:3 i miała szansę, by powiększyć przewagę na 5:3. Tak się jednak nie stało. Barty zdołała odłamać, a następnie wygrała kolejne dwa gemy, tym samym kończąc mecz po godzinie i 27 minutach.

To największe zwycięstwo w karierze Australijki. W ćwierćfinale zmierzy się ona z Elise Mertens, która gładko pokonała w drugiej rundzie Anett Kontaveit.

Inna faworytka – Sloane Stephens także musiała pożegnać się z turniejem w środę. Amerykanka przegrała w trzech setach z Julią Putincewą, choć rozwój sytuacji po pierwszym secie na to nie wskazywał. Mistrzyni US Open 2017 pewnie wygrała partię otwarcia, w drugiej odsłonie tenisistki toczyły zacięty bój, jednak w tie-breaku górą była Kazaszka. Trzeci set to kompletna dominacja Putincewej, która nie oddała rywalce nawet gema.

Najbardziej oczekiwanym ćwierćfinałem będzie z pewnością ten z udziałem Angelique Kerber i Petry Kvitovej. Niemka awansowała do najlepszej „ósemki” już we wtorek, z kolei Czeszka dołączyła do niej w środę, po zwycięstwie nad Su-Wei Hsieh.


Wyniki

Druga runda singla:

Ashleigh Barty (Australia) – Simona Halep (Rumunia, 1) 6:4, 6:4
Julia Putincewa (Kazachstan, Q) – Sloane Stephens (USA, 4) 3:6, 7:6 (4), 6:0
Petra Kvitova (Czechy, 5, WC) – Su-Wei Hsieh (Tajwan) 7:6 (2), 6:2
Kiki Bertens (Holandia, 7) – Garbine Muguruza (Hiszpania) w/o
Elise Mertens (Belgia, 10) – Anett Kontaveit (Estonia) 6:3, 6:1
Aliaksandra Sasnowicz (Białoruś, Q) – Priscilla Hon (Australia, Q) 0:6, 6:3, 6:3
Timea Bacsinszky (Szwajcaria) – Samantha Stosur (Australia, WC) 5:7, 6:4, 6:3

Pierwsza runda singla:

Elise Mertens (Belgia, 10) – Katerina Siniakova (Czechy, Q) 7:6 (4), 2:6, 6:2
Anett Kontaveit (Estonia) – Monica Puig (Portoryko, LL) 2:6, 7:5, 6:1

Sydney. Rosolska ponownie w półfinale

/ Kuba Karbownik , źródło: własne, foto: AFP

Alicja Rosolska wraz z Japonką Eri Hozumi awansowały do półfinału debla turnieju WTA Premier na kortach twardych w Sydney. Polsko-japoński duet po ciężkim boju pokonał Annę-Lenę Groenefeld i Vanię King.

Po ćwierćfinale w Brisbane, Rosolska i Hozumi zameldowały się już w półfinale turnieju będącego próbą generalną przed startującym w najbliższy poniedziałek Australian Open.

Jak dotąd, jest to udany sprawdzian, chociaż mecz ćwierćfinałowy do łatwych nie należał.

Niemal przez całe środowe spotkanie Polka i Japonka „goniły” wynik. W pierwszej odsłonie polsko-japońska para przegrywała 1:3, ale od tego momentu pięć gemów z rzędu powędrowało na jej konto i objęła prowadzenie w spotkaniu.

W drugiej partii za sprawą dwóch przełamań serwisu, na 3:0 i 6:2, Amerykanka i Niemka doprowadziły do wyrównania. W super tie-breaku Rosolska i Hozumi ponownie miały pod górkę. Przegrywały już 5:8, aby tak jak w pierwszym secie wrócić do gry i zdobyć pięć punktów z rzędu. kończąc spotkanie po 74 minutach.

O finał polsko-japoński tandem zmierzy się z Andreją Klepac i Marią Jose Martinez Sanchez. Dla Polki jest to ponowna walka o finał w Sydney. W 2011 roku Rosolska dotarła do najlepszej czwórki wraz z Klaudią Jans-Ignacik.



Wyniki

Ćwierćfinał debla:

E. Hozumi, A. Rosolska (Japonia, Polska) – A.L.Groenefeld, Vania King (Niemcy, USA) 6:3, 2:6, 10-8

Magazyn TenisKlub w Weszło FM: odcinek 43.

/ Michał Jaśniewicz , źródło: własne, foto: Tenisklub

W najnowszym wydaniu magazynu Tenisklub zaczęliśmy od oczywistości, czyli rozmowy z Piotrem Sierzputowskim, trenerem Igi Świątek. Kilka godzin po jej pierwszym meczu w kwalifikacjach Wielkiego Szlema trener ocenił na chłodno wydarzenia z kortu nr 13. Było też o kolejnej rywalce i stanie zdrowia Igi.

W drugiej części audycji rozmawialiśmy z Piotrem Żurawieckim, trenerem kadry U-16 o trwających właśnie Halowych Mistrzostwach Polski. Czy będziemy mieli pożytek z roczników 2003/04…

A na końcu ogłosiliśmy konkurs na Australian Open.

 

 

Konsekwencje obstawiania zakładów u nielegalnych bukmacherów

/ Tenisklub , źródło: Materiał sponsorowany, foto:

Wnoszenie zakładów bukmacherskich u nielegalnych bukmacherów jest bardzo ryzykowne, zarówno ze względu na grożące kary finansowe, jak i z powodu dużego ryzyka popadnięcia w uzależnienie.

Jeszcze kilka lat temu Polska była prawdziwym eldorado dla zagranicznych firm hazardowych, które m.in. urządzały zakłady wzajemne w Internecie bez żadnego nadzoru ze strony organów naszego państwa. Polski budżet tracił na tym procederze wiele milionów złotych każdego roku. Znacznie dotkliwsze były natomiast koszty społeczne. Po nowelizacji ustawy hazardowej sytuacja na naszym rynku nareszcie się znormalizowała. Nie oznacza to jednak, że problem nielegalnych bukmacherów został całkowicie rozwiązany. W tym artykule wyjaśniamy, z jakimi konsekwencjami wiąże się korzystanie z oferty nielicencjonowanych firm bukmacherskich.

Wszystko wyjaśnia znowelizowana ustawa hazardowa
W art. 89. 1. ustawy hazardowej znajdziemy zapis, który nie pozostawia żadnych wątpliwości: za urządzanie i udział w nielegalnych grach hazardowych grożą konsekwencje prawne. Punkt 6. uszczegóławia, że dotyczy to także każdego uczestnika gry hazardowej urządzanej bez koncesji, bez zezwolenia lub bez zgłoszenia.

Warto przy tym pamiętać, że w polskim systemie prawnym obowiązuje zasada, iż nieznajomość przepisów nie zwalnia z obowiązku ich przestrzegania. Gracz, który nawet nieświadomie obstawił wynik meczu na stronie nielegalnego bukmachera i został na tym przyłapany, musi się liczyć z nałożeniem na niego kary pieniężnej. Jak wysokiej?

Po pierwsze, kara nakładana na gracza wynosi 100% uzyskanej wygranej, którą gracz ten uzyskał w nielegalnej firmie bukmacherskiej, niepomniejszonej o kwoty wpłaconych stawek. Szczególnie ważna jest druga część poprzedniego zdania. Wyjaśnimy to na konkretnym przykładzie.

Tomek Nowak obstawił kilka spotkań piłki nożnej na stronie internetowej firmy bukmacherskiej, która jest zarejestrowana np. na Gibraltarze i nie ma polskiego zezwolenia na urządzanie zakładów wzajemnych. Nowak miał na koncie gracza 100 zł i przeznaczył tę kwotę na kupon umożliwiający wygraną w wysokości 300 złotych, a więc 200 zł stanowiłaby wygrana. W momencie udowodnienia mu złamania prawa, będzie musiał zwrócić całą wygraną w wysokości aż 300 złotych, a więc nie tylko odda to co wygrał, ale także to co zainwestował w ten zakład z własnych pieniędzy. Oznacza to, że jeśli gracz zostanie przyłapany na procederze gry w nielegalnej firmie bukmacherskiej to może stracić wszystkie pieniądze przeznaczane na obstawiane kupony, bez względu na to czy przegra (wtedy pieniądze zostaną u bukmachera) czy też wygra (wtedy wygrana wraz z wkładem gracza może zostać mu odebrana przez organy państwa, zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem).

Gracze korzystający z usług nielegalnych bukmacherów nie mają wielkiego pola manewru w zakresie uniknięcia odpowiedzialności. Przypomnijmy, że każdy może sprawdzić na stronie Ministerstwa Finansów czy dany bukmacher otrzymał zezwolenie i w ten sposób upewnić się, czy przypadkiem nie ma do czynienia z podmiotem łamiącym prawo. Zasłanianie się niewiedzą nie wchodzi zatem w grę.

Konsekwencje karno-skarbowe
Opisane ryzyko nie na wszystkich graczach robi wrażenie. Dlatego świadome uczestniczenie w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem skarbowym, zagrożonym znacznie poważniejszymi konsekwencjami niż tylko utratą wygranych.

Kary może się spodziewać każdy gracz, który obstawia wyniki meczów u bukmachera działającego bez polskiej licencji, a szczególnie ten, który zdaje sobie przy tym sprawę z tego, że takie obstawianie jest nielegalne. Jak można to udowodnić? Wbrew pozorom nie jest to takie trudne. Odpowiednie służby odpowiedzialne za walkę z podmiotami łamiącymi zapisy ustawy hazardowej dysponują narzędziami, które umożliwiają im chociażby monitorowanie Internetu. Jeśli np. gracz próbuje obchodzić blokady stron internetowych, które nakładane są na strony nielegalnych bukmacherów przez dostawców Internetu, to wiadomo, że robi to świadomie. Nie ma tutaj znaczenia, czy i jak często gracz wygrywa, ponieważ zakazany jest już samo udział w nielegalnej grze. Jeśli nie jesteś pewien na co zwracać uwagę, aby nie natknąć się na nielegalną firmę, to przeczytaj ten poradnik, w którym zostało to przejrzyście wyjaśnione.

Co grozi graczowi, któremu zostanie postawiony zarzut obstawiania zakładów u nielegalnego bukmachera? Kodeks karny skarbowy przewiduje tutaj karę grzywny w wysokości do 120 stawek dziennych. Maksymalnie może to być nawet 3 360 000 złotych!

Warto wiedzieć
Kary przewidziane dla graczy są bardzo wysokie, ale przed 1 kwietnia 2017 r. były one jeszcze wyższe.

Koszty osobiste, które są niepoliczalne
Konsekwencje finansowe to tylko jedna strona medalu. Każdy gracz biorący udział w nielegalnych zakładach bukmacherskich powinien sobie zdawać sprawę, że podejmuje ogromne ryzyko wpadnięcia w sidła uzależnienia. Ten problem jest bardzo poważny, szczególnie gdy mówimy o ludziach młodych. Z badania CBOS przeprowadzonego w czerwcu 2015 r. wynika, że co trzeci Polak w wieku 15+ grał w jakieś gry hazardowe na pieniądze. Niewinna rozrywka szybko może się zamienić w życiowy dramat.

Nielegalni bukmacherzy nie dbają o interesy swoich klientów w takim stopniu jak legalni bukmacherzy. Polskie przepisy wymagają bowiem, aby firma organizująca zakłady wzajemne online dysponowała systemem weryfikacji wieku oraz wdrożyła regulamin odpowiedzialnej gry, a także ostrzegała przed uzależnieniem od hazardu. Nielegalne zagraniczne podmioty niekoniecznie się tym przejmują, gdyż polskie prawo ich nie dotyczy. Oczywiście nawet te regulacje nie powodują, że gracz nie może się uzależnić, gdyż ryzyko uzależnienia jest bardzo wysokie także u legalnych bukmacherów, ale dzięki wdrożonym rozwiązaniom jest ono nieco mniejsze niż grając u bukmacherów, którzy nie stosują żadnych regulacji w tym zakresie.

Biorąc pod uwagę wymienione konsekwencje, zwłaszcza te osobiste, korzystanie z oferty nielegalnych bukmacherów powinno zostać uznane przez samych graczy za skrajnie ryzykowne.

Hobart. Zmarnowana szansa. Belgijka z czwartej setki lepsza od Linette

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Choć długimi fragmentami szło jak po grudzie, wydawało się, że Magda Linette zdoła pokonać Greet Minnen i awansuje do ćwierćfinału turnieju WTA w Hobart. Polka prowadziła już 5:3 w decydującym secie. Ostatnie słowo należało jednak do sklasyfikowanej na 346. miejscu w rankingu WTA Belgijki, która niespodziewanie wygrała 6:1, 4:6, 7:6(3).

Mecz na dobre zaczął się dla naszej reprezentantki od drugiego seta. O pierwszej partii Polka musiała jak najszybciej zapomnieć. Grała w niej niedokładnie i przede wszystkim bardzo nerwowo. W jej grze nie było widać żadnego pomysłu. Taka postawa Polki pozytywnie wpłynęła na grę przeciwniczki. Minnen bez trudu wygrała pierwszego seta, tracąc w nim tylko jednego gema. 

Później mecz się wyrównał. Linette nie zachwycała, ale grała już o wiele lepiej niż na początku spotkania. To w połączeniu z błędami przeciwniczki przyniosło efekt w postaci szybko wywalczonej przewagi podwójnego przełamania w drugim secie. Zaliczka okała się wystarczająca do wyrównania. Minnen odrobiła część strat, ale ostatecznie przegrała tę część gry 4:6.

Kiedy w pierwszym gemie trzeciego seta Polka po raz kolejny przełamała przeciwniczkę, wydawało się, że przejmie wreszcie kontrolę nad pojedynkiem. Linette nie tylko lepiej rozgrywała akcje, ale też odpowiednio reagowała na sytuacje. Po wygranych punktach bardzo często pobudzała się do akcji okrzykami. Minnen była w cieniu, ale wyszła z niego w najważniejszym momencie, gdy część obserwatorów nie dawała jej już zapewne żadnych szans. Belgijka odrobiła straty ze stanu 3:5 i doprowadziła do tie-breaka. W decydującej rozgrywce Linette niestety nie wystrzegała się prostych błędów, co zamknęło jej drzwi do ćwierćfinału.

W najlepszej ósemce turnieju w Hobart znalazła się nieoczekiwanie 21-letnia Greet Minnen. Dla Belgijki to największy sukces w karierze. O kolejne zwycięstwo i awans do półfinału powalczy z jedną z Francuzek – Alize Cornet lub Pauline Parmentier. 


Wyniki

1/8 finału singla:
Greet Minnen (Belgia) – Magda Linette (Polska) 6:1, 4:6, 7:6(3)

Australian Open. Pewny początek Majchrzaka

/ Tomasz Górski , źródło: atpworldtour.com, foto: AFP

Kamil Majchrzak wykonał pierwszy krok w drodze do głównej drabinki Australian Open. Pokonał dziś w dwóch setach Braydena Schnura. W kolejnym etapie kwalifikacji zagra z Noahem Rubinem.

Dla Polaka to drugie eliminacje do turnieju w Melbourne Park. Przed rokiem odpadł już w pierwszym meczu. Wówczas okazał się słabszy od Rubena Bemelmansa. Dziś premierową przeszkodę w postaci Braydena Schnura pokonał bardzo pewnie.

Początek spotkania był spokojny i prowadzony pod dyktando serwujących. Pierwsze break pointy pojawiły się dla Kanadyjczyka w siódmym gemie i od razu zostały wykorzystane. Majchrzak stracił serwis w ośmiu punktach. Jednak to sprawiło, że Polak zaczął grać jeszcze tylko lepiej. Chwilę później odrobił przełamanie, doprowadzając do remisu 4:4. I dodatkowo wygrał jeszcze dwa kolejne gemy z rzędu. Tym samym objął prowadzenie w meczu.

Prowadzenie, którego już nie wypuścił z rąk. Na starcie drugiej partii Polak znów wywalczył przewagę. Od stanu 2:0 już dominował serwis. Majchrzak w całym secie oddał tylko dwa punkty przy własnym podaniu. Po godzinie z lekkim okładem Piotrkowianin zameldował się w drugiej rundzie kwalifikacji.

Spotkanie Polaka z Kanadyjczykiem było ich premierowym w karierze. Zdecydowanie lepiej będzie je wspominał zawodnik z Europy.

Kolejnym rywalem Majchrzaka, w czwartkowy poranek czasu polskiego, będzie Noah Rubin. 22-latek z USA pokonał dziś Akire Santillana wygrał mecz w identycznym stosunku co Polak. Na lepszego z tej pary w finale kwalifikacji będzie czekał Filippo Baldi lub Mats Moraing.
 


Wyniki

Pierwsza runda kwalifikacji:

Kamil Majchrzak (Polska) – Brayden Schnur (Kanada) 6:4, 6:3
 

Canberra. Hurkacz już w ćwierćfinale

/ Maciej Pietrasik , źródło: własne, foto: AFP

Hubert Hurkacz bardzo dobrze radzi sobie w challengerze ATP w australijskiej Canberze. Polak awansował już do ćwierćfinału. W trzeciej rundzie ograł 7:6(5), 6:4 Tak-Khunna Wanga z Francji.

W Canberze Hubert Hurkacz został rozstawiony z numerem dwa, a od trzeciej rundy pozostaje najwyżej notowanym tenisistą w turnieju, bo przygodę z zawodami szybko zakończył Roberto Carballes Baena. Polak przed Australian Open będzie więc mierzył się z niżej sklasyfikowanymi rywalami.

Na razie wrocławianin nie ma z nimi większego problemu. W meczu trzeciej rundy z Tak-Khunnem Wangiem nasz tenisista przede wszystkim znakomicie serwował – ani razu nie musiał bronić choćby break pointa.

W pierwszym secie Hurkacz nie wykorzystał trzech okazji na przełamanie i wszystko rozstrzygnęło się w tiebreaku. Decydująca rozgrywka rozpoczęła się po myśli Wanga, który prowadził już 5-3. W decydującym momencie Polak wygrał jednak cztery kolejne punkty i całą partię.

O losach drugiej odsłony zadecydowało natomiast jedno przełamanie, uzyskane w dziewiątym gemie, gdy szybko zrobiło się 0-40, a Polak wykorzystał drugą z okazji na breaka. W całym meczu Hurkacz zwyciężył 7:6(5), 6:4 i awansował do ćwierćfinału. W nim w nocy ze środy na czwartek zmierzy się z Tristanem Lamasinem. Francuza ponad trzy lata temu ograł już w challengerze w Szczecinie.


Wyniki

Trzecia runda singla:
Hubert Hurkacz (Polska, 2) – Tak-Khunn Wang (Francja, 15) 7:6(5), 6:4