Australian Open. Boulter i Makarowa zapomniały o zmianie przepisów

/ Jakub Karbownik , źródło: własne, foto: AFP

Do niecodziennej sytuacji doszło w spotkaniu pierwszej rundy między Katie Boulter i Jekateriną Makarową. Brytyjka miała okazję dwukrotnie cieszyć się z wygranej przeciwko Rosjance.

Jak co roku tenisistom rywalizującym w pierwszej lewie Wielkiego Szlema towarzyszą upały. By mogli krócej walczyć w takich warunkach, kilka tygodni temu organizatorzy Australian Open 2019 zdecydowali się na zmianę przepisów. O czym – jak się okazało – nie wszyscy pamiętają.

Od tego roku przy stanie 6:6 nie gra się już do przewagi dwóch gemów. Zamiast tego rozgrywany jest super tie-break. Przy stanie 6:4 w tenisowej „dogrywce” Katie Boulter zdobyła punkt. Co ciekawe, w jej przekonaniu była to piłka meczowa. Gdy już cieszyła się z wygranej i czekała na rywalkę przy siatce, arbiter nakazała grać dalej. Rosjanka również była pewna, że właśnie przegrała mecz. Tenisistki rywalizowały jednak dalej, do momentu, w którym jedna z nich zdobyła dziesięć punktów. Ta sztuka udała się Boulter, która tym samym drugi raz w ciągu kilku minut mogła cieszyć się ze zwycięstwa.

Byłam na tyle skoncentrowana, że zapomniałam o tym, że gramy super tie-breaka. Sędzia poinformowała nas o tym fakcie po zakończeniu dwunastego gema – odniosła się do wydarzeń na korcie Boulter, która w meczu drugiej rundy spotka się z Aryną Sabałenką.

When you think you’ve won the final set tiebreak but forget it’s first to 10.

For the record, @KatieBoulter1 eventually advances to the 2R, def. Ekaterina Makerova 6-0 4-6 7-6(6).#AusOpen pic.twitter.com/jK2jtCEHBZ

— #AusOpen (@AustralianOpen) 14 stycznia 2019

Australian Open. Podzielone zdania na temat nowych piłek

/ Jakub Karbownik , źródło: własne, foto: AFP

Marka Dunlop jest od tego roku dostawcą piłek, jakimi toczone są gry podczas Australian Open. Różne, niekiedy bardzo krytyczne, zdania na temat zmiany mają zawodnicy, którzy mieli okazję wypróbować piłki podczas imprez poprzedzających pierwszą lewe Wielkiego Szlema.

Dotychczas na kortach w Melbourne Parku grano piłkami produkowanymi przez Wilsona. Od tego roku sprzętu sprzęt jest dostarczany przez Japończyków, a umowa została zawarta na pięć lat.

Jesteśmy pod wrażeniem produktu Dunlopa. Nowe piłki będą lubiane przez tenisistów, bo zapewniają trwałość, szybkość i spójność – zachwalał nowy sprzęt dyrektor imprezy, Craig Tiley.

Opinia szefa australijskiej imprezy ma się nijak do ocen zawodników. – Nie jestem specjalistą od piłek, ale tymi nowymi nie gra się zbyt dobrze. Doszły mnie słuchy, że zdecydowano się na nie ze względu na ich cenę – dzielił się wrażeniami Bernard Tomic. Zdanie Australijczyka podzielił Thanasi Kokkinakis – Te nowe piłki mają tendencję do puchnięcia, a to niezbyt dobrze.

Problemu z kolei nie widzi Ashleigh Barty. – Powiem szczerze, że nie widzę specjalnej różnicy między nowymi piłkami a tymi, których używaliśmy dotychczas – przyznała Australijka.

Podpisany kontrakt między Dunlopem i ATP sprawił, że piłkami japońskiej firmy będzie rozgrywana większość imprez, w tym turniej Masters.
 

Australian Open. Sprawdzian Halep na otwarcie

/ Jakub Karbownik , źródło: własne, foto: AFP

Kaia Kanepi była bliska sprawienia sensacji w drugim dniu zmagań w Australian Open 2019. Estonka wygrała seta z finalistką ubiegłorocznej edycji imprezy, Simoną Halep, ale ostatecznie pożegnała się z kortami w Melbourne Park. Podobnie jak Wiktoria Azarenka.

Rozstawiona z numerem jeden Simona Halep po raz dziewiąty walczy w głównej drabince pierwszej lewy Wielkiego Szlema. Czterokrotnie dotąd kończyła występ na pierwszej rundzie. Niewiele brakowało, aby w tym roku powtórzyła ten wynik. Finalistce Australian Open 2018 postawiła się Kaia Kanepi.

Tenisistki zmierzyły się ze sobą po raz trzeci. Przed pięcioma laty w Doha górą była Rumunka, a w ubiegłorocznym meczu pierwszej rundy US Open triumfowała Estonka. Pierwsza partia wtorkowego meczu rozstrzygnęła się w tie-breaku. W drugim secie Kanepi dwukrotnie oddała podanie rywalce i pozwoliła na wyrównanie stanu meczu. W decydującej odsłonie wyrównana walka trwała tylko przez cztery gemy. Od stanu 2:2 na korcie rządziła Halep, która wykorzystując pierwszą piłkę meczową, wywalczyła awans do kolejnej rundy.

Bliska porażki w meczu otwarcia była również finalistka Australian Open 2017. Venus Williams. Amerykanka występująca na Antypodach po raz dziewiętnasty przegrywała już z Mihaelą Buzarnescu 6:7, 3:5. Zdołała jednak odwrócić losy spotkania i awansować do drugiej rundy.

Rywalka zaprezentowała się dziś z bardzo dobrej strony. Dlatego tym bardziej cieszę się, że byłam w stanie zagrać na takim poziomie, który pozwolił na awans – dzieliła się wrażeniami z pojedynku pierwszej rundy najstarsza z rywalizujących w Melbourne tenisistek.

O udanym powrocie na australijskie korty nie może mówić za to Victoria Azarenka. Mistrzyni imprezy w latach 2012-13 po raz pierwszy od 2016 roku zaprezentowała się kibicom w Melbourne Park. Mimo prowadzenia z Laurą Siegemund 7:6, 4:2, nie odniosła 40. zwycięstwa w Australian Open i po raz pierwszy od trzynastu lat na pierwszej rundzie zakończyła wielkoszlemowy występ w Australii.


Wyniki

Pierwsza runda singla:
Simona Halep (Rumunia, 1) – Kaia Kanepi (Estonia) 6:7 (2), 6:4, 6:2
Naomi Osaka (Japonia, 4) – Magda Linette (Polska) 6:4, 6:2
Elina Switolina (Ukraina, 6) – Viktorija Golubic (Szwajcaria, Q) 6:1, 6:2
Venus Williams (USA) – Mihaela Buzarnescu (Rumunia, 25) 6:7(3), 7:6(3), 6:2
Shuai Zhang (Chiny) – Dominika Cibulkova (Słowacja, 26) 6:2, 4:6, 6:2
Laura Siegemund (Niemcy) – Wiktoria Azarenka (Białoruś) 6:7(5), 6:4, 6:2
Dajana Jastremska (Ukraina) – Samantha Stosur (Australia) 7:5, 6:2
Sofia Kenin (USA) – Weronika Kudermetowa (Rosja, Q) 6:3, 3:6, 7:5
Kristyna Pliszkova (Czechy) – Anna Blinkowa (Rosja) 7:6(2), 2:6, 6:2
Margarita Gasparjan (Rosja) – Lin Zhu (Chiny, Q) 4:6, 6:2, 6:2
Iga Świątek (Polska, Q) – Ana Bogdan (Rumunia) 6:3, 3:6, 6:4
Viktoria Kuzmova (Słowacja) – Katerina Kozłowa (Ukraina) 4:6, 6:4, 6:2
Alize Cornet (Francja) – Lara Arruabarrena (Hiszpania) 6:2, 6:2

 

Australian Open. Osaka za mocna

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Magda Linette nie zdołała sprawić niespodzianki i w pierwszej rundzie tegorocznej edycji Australian Open przegrała z Naomi Osaką. Japonka na Rod Laver Arena zaimponowała przede wszystkim dyspozycją serwisową.

Na początku spotkania obie tenisistki pewnie utrzymały własne podania. W trzecim gemie poznanianka popełniła dwa podwójne błędy serwisowe i turniejowa „czwórka” jako pierwsza zdobyła przełamanie. Reprezentantka Polski błyskawicznie odrobiła stratę, ale chwilę później oddała podanie do zera. Tym razem mistrzyni US Open powiększyła przewagę przy pomocy własnego serwisu i wyszła na prowadzenie 4:2. Linette już do końca seta nie zdołała odrobić straty. Tenisistka z Kraju Kwitnącej Wiśni w tej części meczu wygrała 100% punktów po pierwszym podaniu i po 32 minutach gry pewnie rozstrzygnęła na swoją korzyść partię otwarcia.

Osaka dobrze rozpoczęła drugą odsłonę spotkania i już w trzecim gemie odebrała serwis rywalce. Japonka przez cały czas wywierała presję na drugim podaniu 26-latki z Wielkopolski, co przyniosło efekt w postaci kolejnego przełamania w siódmym gemie. Podopieczna Saschy Bajina do samego końca utrzymała doskonałą dyspozycję serwisową i przy wyniku 5:2 szybko wypracowała sobie trzy szanse na zakończenie pojedynku. Linette obroniła pierwszą piłkę meczową świetnym returnem, ale po chwili Japonka zakończyła mecz asem po 58 minutach walki.

W drugiej rundzie Naomi Osaka zmierzy się z Tamarą Zidansek, która wyeliminowała Darię Gavrilovą.
 


Wyniki

Pierwsza runda singla
Naomi Osaka (Japonia, 4) – Magda Linette (Polska) 6:4 6:2
 

Australian Open. Zrobiła to! Świątek w II rundzie!

/ Michał Jaśniewicz , źródło: własne, foto: AFP

Przegrywała w trzecim secie 2:4, ale z kortu zeszła jako zwyciężczyni. Iga Świątek po raz kolejny dokonała nie lada wyczynu. Warszawianka, w wielkoszlemowym debiucie, pokonała Anę Bogdan 6:3, 3:6, 6:4 i awansowała do drugiej rundy Australian Open. W tej zmierzy się z rozstawioną z numerem 27 Camilą Giorgi.

Dla Świątek turniej w Melbourne to wejście w „wielki” tenis i trzeba przyznać, że dokonuje tego z przytupem. 17-letnia Polka najpierw w świetnym stylu przeszła eliminacje Australian Open, a w pierwszej rundzie turnieju głównego zdołała ograć znacznie bardziej doświadczoną i wyżej notowaną Anę Bogdan (82 WTA).

Nasza reprezentantka rozpoczęła mecz na wysokich obrotach, bardzo skoncentrowana i nastawiona agresywnie. Świetnie funkcjonował serwis warszawianki, nad którym w ostatnich miesiącach mocno pracowała. W pierwszym secie obie tenisistki miały po dwie okazje na przełamanie, ale do breaka doszło tylko jednego. Wywalczyła go warszawianka w szóstym gemie, po którym pewnie już pilnowała podania.

W drugim secie sytuacja się odwróciła. Ponownie miało miejsce tylko jedno przełamanie i ponownie doszło do niego w szóstym gemie, ale tym razem słabszą dyspozycję serwisową rywalki wykorzystała Bogdan.

Na początku decydującej partii widać było po Świątek narastające zmęczenie oraz zdenerwowania. Polka nie grała już tak agresywnie, podejmowała złe wybory taktyczne i kilkukrotnie dała upust swojej frustracji. W piątym gemie warszawianka wybroniła dwa break pointy od 0-40, ale następnie odnotowała podwójny błąd serwisowy. Po tym wydarzeniu nasza reprezentantka skorzystała z przerwy medycznej, narzekając na ból w lewym udzie. Przerwa trochę trwała, a na nodze naszej reprezentantki pojawił się bandaż.

Po przerwie Bogdan błyskawicznie wygrała swój serwis i sytuacja wydawała się „podbramkowa”. Najwyraźniej w tym momencie zeszła też presja z Polki, gdyż zaczęła grać ona na większym luzie i przede wszystkim bardziej agresywnie. W efekcie tego, od stanu 2:4 Świątek zdołała wygrać cztery kolejne gemy i odnotować kolejny życiowy sukces! Cały mecz trwał dwie godziny oraz dwie minuty.

O awans do trzeciej rundy Australian Open Iga Świątek zagra z nieobliczalną Camilą Giorgi, która dzisiaj pokonała Dalilę Jakupović 6:3, 6:0.


Wyniki

Pierwsza runda singla:
Iga Świątek (Polska, Q) – Ana Bogdan (Rumunia) 6:3, 3:6, 6:4

Australian Open. Zverev, Czorić, Fognini pozostają w grze

/ Mateusz Geisler , źródło: własne, foto: AFP

Alexander Zverev potwierdził swoje aspiracje do dobrego wyniku w Melbourne. Dalej awansował również Borna Czorić. Australijski wtorek był łagodny dla rozstawionych. Wszyscy wygrali swoje mecze.

Bez większych problemów w drugiej rundzie zameldował się Alexander Zverev. Niemiec nie miał problemów z Aljazem Bedene. Tenisiści spędzili na korcie prawie dwie godziny, w ciągu których "Sasza" zaserwował rywalowi jedenaście asów i popełnił sześć podwójnych. Nie grzeszył też skutecznością samego podania. Ledwie 60% piłek lądowało w karze serwisowym za pierwszą próbą. Mimo to Zverev pokonał Słoweńca, a jego zwycięstwo ani na chwilę nie stało pod znakiem zapytania.

Żadnych wątpliwości nie było również w starciu Borny Czoricia ze Stevem Darcisem. Belg, który ostatnio wsławił się tym, że jako nieklasyfikowany zawodnik osiągnął półfinał turnieju w Pune, tym razem nie był w stanie nawiązać walki z młodym Chorwatem. Czorić wygrał pewnie. Imponował serwisem i pewnością siebie. Dzięki zwycięstwu, pobije swoją życiówkę w Melbourne, bowiem nigdy nie wygrał tu jeszcze meczu. Teraz zmierzy się z Martonem Fucsovicsem. Dla Węgra będzie to niezwykle trudne zadanie. Jednakże na pewno przystąpi do meczu zmotywowany koniecznością obrony punktów za ubiegłoroczną czwartą rundę.

Fabio Fognini musiał się nieco namęczyć, by pokonać Jaime Munara. Hiszpan dzielnie stawiał opór, jednak ciało odmówiło posłuszeństwa. Munar w drugim secie miał dwie piłki meczowe. Pierwszą przy grze na przewagi, drugą w tiebreaku. Niestety, obie przegrane w ten sposób partie odcisnęły się na dyspozycji Hiszpana. W trzeciej partii zdołał rozegrać tylko trzy gemy i musiał poddać spotkanie. Fognini ma więc za sobą trudną przeprawę przez mecz. Teraz czeka go pojedynek z Leonardo Mayerem.

Warto również zwrócić uwagę na imponujące zwycięstwa Daniiła Miedwiediewa i Davida Goffina. Rosjanin i Belg stracili w swoich meczach po cztery gemy. Trzeba jednak oddać, że nie trafili na zbyt wymagających rywali, odpowiednio: Lloyd Harris, który przebijał się przez kwalifikacje i Christian Garin.


Wyniki

Pierwsza runda singla:
Alexander Zverev (Niemcy, 4) – Aljaz Bedene (Słowenia) 6:4, 6:1, 6:4
Kei Nishikori (Japonia, 8) – Kamil Majchrzak (Polska, Q) 3:6, 6:7(8), 6:0, 6:2, 3:0 i krecz
Borna Czorić (Chorwacja, 11) – Steve Darcis (Belgia, PR) 6:1, 6:4, 6:4
Fabio Fognini (Włochy, 12) – Jaime Munar (Hiszpania) 7:6(3), 7:6(9), 3:1 i krecz
Daniił Miedwiediew (Rosja, 15) – Lloyd Harris (RPA, Q) 6:1, 6:2, 6:1
David Goffin (Belgia, 21) – Christian Garin (Chile) 6:0, 6:2, 6:2
Pablo Carreno Busta (Hiszpania, 23) – Luca Vanni (Włochy, Q) 6:7(5), 2:6, 6:3, 7:5, 6:4
Hyeon Chung (Korea Południowa, 24) – Bradley Klahn (USA) 6:7(5), 6:7(5), 6:3, 6:2, 6:4
Daniel Shapovalov (Kanada, 25) – Pablo Andujar (Hiszpania) 6:2, 6:3, 7:6(3)
Gilles Simon (Francja, 29) – Bjorn Fratangelo (USA, Q) 7:6(2), 6:2, 6:4
Taro Daniel (Japonia) – Thanasi Kokkinakis (Australia, Q) 5:7, 4:2 i krecz
Ryan Harrison (USA) – Jirzi Vesely (Czechy) 6:0, 7:5, 6:3
Leonardo Mayer (Argentyna) – Nicolas Jarry (Chile) 7:6(4), 7:6(3), 4:6, 6:3
Ilja Iwaszka (Białoruś) – Malek Jaziri (Tunezja) 4:6, 7:6(8), 6:1, 4:0 i krecz
Joao Sousa (Portugalia) – Guido Pella (Argentyna) 7:6(2), 4:6, 7:6(5), 4:6, 6:2
Ivo Karlović (Chorwacja) – Hubert Hurkacz (Polska) 6:7(5), 7:6(5), 7:6(3), 7:6(5)
Alex Bolt (Australia, WC) – Jack Sock (USA, WC) 4:6, 6:3, 6:2, 6:2
Pierre-Hugues Herbert (Francja) – Sam Querrey (USA) 5:7, 7:6(6), 6:3, 6:1
Marton Fucsovics (Węgry) – Albert Ramos Vinolas (Hiszpania) 6:3, 6:4, 6:7(5), 6:3
Jewgienij Donskoj (Rosja) – Laslo Dżjere (Serbia) 6:7(5), 6:4, 6:1, 7:6(5)

 

Australian Open. Williams, Pliszkova i Muguruza bez problemów w drugiej rundzie

/ Mateusz Geisler , źródło: własne, foto: AFP

Serena Williams lepsza w starciu mam, Karolina Pliszkova zwycięska w czeskim pojedynku, a Garbine Muguruza spacerkiem w drugiej rundzie. Z turniejem pożegnała się niespodziewanie Daria Kasatkina.

Chciałabym z nią zagrać trochę później – tak skomentowała Serena Williams wyeliminowanie innej tenisowej mamy, Tatjany Marii. Obie panie podróżują na turnieje razem ze swoimi córkami. Jednak na korcie nie ma sentymentów. Amerykanka dominowała w każdym aspekcie gry, choć należy przyznać, że Niemka znacznie ułatwiła jej zadanie słabą dyspozycją serwisową. Williams spędziła na korcie pięćdziesiąt minut, co należy uznać za dobry prognostyk przed kolejnymi spotkaniami. W drugiej rundzie czeka ją mecz z Eugenie Bouchard.

W starciu dwóch Czeszek lepsza okazała się Karolina Pliszkova. Nie dała szans Karolinie Muchovej, która przebiła się przez kwalifikacje. Kibice, którzy spodziewali się gradu asów mogli poczuć się rozczarowani. Była liderka rankingu zaserwowała tylko cztery, co jak na nią, nie jest imponującym wynikiem. Na korcie spędziła godzinę i dziesięć minut. Teraz przed nią pojedynek Madison Brengle.

Dalej gra także Garbine Muguruza. Dwukrotna mistrzyni wielkoszlemowa szybko uporała się z Zheng Saisai. Hiszpanka grała na wysokim poziomie, wystrzegając się dużej liczby błędów. Jedyny moment zawahania przyszedł w końcówce drugiego seta, gdy prowadząc 5:1, straciła serwis. Po raz kolejny potwierdziło się, że "mecz sam się nie wygra". Teraz przed zawodniczką z Półwyspu Iberyjskiego starcie z Johanną Kontą.

Niespodziewanie z turniejem pożegnała się Daria Kasatkina. Rosjanka powtórzyła niechlubny wynik z ubiegłego roku. Turniejowa "dziesiątka" poległa w pojedynku z Timeą Bascinsky. O ile porażka z tą zawodniczką może nie szokować, o tyle jej rozmiar jak najbardziej. Kasatkina ugrała ledwie trzy gemy. Bacsinsky doskonale wykorzystała szansę na zdobycie rankingowych punktów, których tak bardzo potrzebuje, wracając po kontuzji.


Wyniki

Pierwsza runda kobiet:
Karolina Pliszkova (Czechy, 7) – Karolina Muchova (Czechy, Q) 6:3, 6:2
Timea Bacsinsky (Szwajcaria, PR) – Daria Kasatkina (Rosja, 10) 6:3, 6:0
Elise Mertens (Belgia, 12) – Anna Karolina Schmiedlova (Słowacja) 6:2, 7:5
Anastazja Sevastova (Łotwa, 13) – Mona Barthel (Niemcy) 6:3, 6:1
Serena Williams (USA, 16) – Tatjana Maria (Niemcy) 6:0, 6:2
Madison Keys (USA, 17) – Destanee Aiava (Australia, WC) 6:2, 6:2
Garbine Muguruza (Hiszpania, 18) – Zheng Saisai (Chiny) 6:2, 6:3
Wang Qiang (Chiny, 21) – Fiona Ferro (Francja) 6:4, 6:3
Carla Suarez Navarro (Hiszpania, 23) – Clara Burel (Francja, WC) 7:5, 6:2
Camila Giorgi (Włochy, 27) – Dalila Jakupović (Słowenia) 6:3, 6:0
Su-Wei Hsieh (Tajwan, 28) – Stefanie Voegele (Szwajcaria) 6:2, 6:1
Eugenie Bouchard (Kanada) – Peng Shuai (Chiny, WC) 6:2, 6:1
Johanna Konta (Wielka Brytania) – Ajla Tomljanovic (Australia) 7:6(4), 2:6, 7:6(7)
Madison Brengle (USA) – Misaki Doi (Japonia, Q) 6:4, 6:0
Tamara Zidanszek (Słowenia) – Daria Gavrilova (Australia) 7:5, 6:3
Aleksandra Krunić (Serbia) – Zarina Dijas (Kazachstan) 3:6, 7:5, 6:1
Anastazja Potapowa (Rosja) – Pauline Parmentier (Francja) 6:4, 7:6(5)

Australian Open. Pech Majchrzaka. Polak był bliski sprawienia sensacji

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: AFP

Kamil Majchrzak był o krok od życiowego sukcesu. Polak wygrał dwa sety z Keiem Nishikorim, ale niestety przegrał ze zdrowiem. W decydującej odsłonie, przy stanie 0:3, piotrkowianin poddał mecz i to Japończyk awansował do drugiej rundy turnieju.

Kamil Majchrzak wywalczył miejsce w drabince głównej Australian Open 2019, przechodząc eliminacje. Tym samym nasz reprezentant zadebiutował w turnieju Wielkiego Szlema. Los nie był jednak łaskawy i Polakowi przyszło się mierzyć z rywalem z najwyższej tenisowej półki – Keiem Nishikorim.

Przed tym starciem Japończyk był oczywistym faworytem. Zwycięstwo Polaka pozostawało w sferze marzeń, jednak polscy kibice po cichu oczekiwali, że Majchrzak pokrzyżuje plany łatwego zwycięstwa finaliście US Open 2014.

Pierwsze piłki były nerwowe w wykonaniu Polaka. Jednak trema nie trwała długo i piotrkowianin przeszedł do realizowania założonej taktyki. Majchrzak grał, jakby nie miał nic do stracenia, ofensywnie wchodził w kort i starał się wywierać presję na przeciwniku. To przyniosło efekty w postaci przełamania na 4:2. Tej przewagi „Szumi” nie wypuścił już do końca partii otwarcia.

Japończyk był zaskoczony taką grą Polaka, nie mniej niż kibice oglądający spotkanie. Majchrzak nie zamierzał jednak zwalniać tempa. Był zdecydowany w konstruowaniu akcji, nie grał piłek pasywnych, cały czas myślał o tym, żeby były to uderzenia atakujące. Szczególnie dobrze funkcjonował backhand 23-latka z Piotrkowa Trybunalskiego.

Nishikori z kolei nie mógł znaleźć rytmu gry, pojawiało się u niego więcej błędów niż uderzeń kończących. Tenisista rozstawiony z „ósemką” nie wykorzystywał też szans na przełamanie. Majchrzak obronił łącznie pięć break pointów, a w siódmym gemie to on odebrał rywalowi serwis. Przy stanie 5:4 podawał, by wyjść na prowadzenie 2:0 w setach, ale wtedy nie wytrzymał presji i dał się odłamać. Końcówka partii była niezwykle nerwowa, a kulminacja tej atmosfery miała miejsce w tie-breaku. W nim szczęście dopisywało raz jednemu, raz drugiemu. Tenisiści przeplatali niewymuszone błędy z winnerami. Ostatecznie to Polak lepiej sobie poradził i brakowało mu już tylko seta do sprawienia wielkiej niespodzianki.

I wtedy stało się najgorsze. U naszego reprezentanta pojawiły się problemy mięśniowe. Posłuszeństwa odmawiały zarówno dłonie, jak i nogi. Majchrzakowi trudno było się poruszać, ale też i odbijać. Przegrał dziesięć gemów z rzędu. W czwartym secie ugrał dwa gemy.

Wydawało się, że stan fizyczny polepszył się nieco w piątej odsłonie. Ale była to tylko pozorna poprawa. Nishikori zdobył pierwsze trzy gemy. Wtedy Polak podjął decyzję o rezygnacji i nie dokończył meczu. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 3:6, 6:7 (6), 6:0, 6:2, 3:0 po prawie trzech godzinach gry.

Majchrzak może mówić o wyjątkowym pechu. Do momentu pojawienia się problemów zdrowotnych, sytuacja na korcie układała się dla niego rewelacyjnie, a co ważniejsze zawdzięczał to swojej świetnej, ofensywnej grze.

Ze względu na okoliczności, Majchrzak zapewne nie zaliczy debiutu w Wielkim Szlemie do udanych, jednak może on być zadowolony z poziomu tenisa, jaki zaprezentował przeciwko dziewiątemu tenisiście na świecie. Sensacja była blisko, ale tym razem zdrowie nie poszło w parze z chęciami i możliwościami. 


Wyniki

Pierwsza runda singla:

Kei Nishikori (Japonia, 8) – Kamil Majchrzak (Polska, Q) 3:6, 6:7 (6), 6:0, 6:2, 3:0 i krecz

Australian Open. Hurkacz przegrywa serwisową bitwę

/ Maciej Pietrasik , źródło: własne, foto: AFP

Mecz Huberta Hurkacza z Ivo Karloviciem wyglądał tak, jak można się było spodziewać – wszystkie cztery sety zakończyły się tiebreakami. Niestety, trzy z nich wygrał Chorwat i to on zagra w drugiej rundzie.

Hubert Hurkacz oraz Ivo Karlović już raz mierzyli się na korcie. W zeszłym roku w Cincinnati to nasz tenisista okazał się lepszy od wyżej notowanego rywala. Wygrał po dwóch tiebreakach. Bitwy na serwisy można było spodziewać się także w Melbourne.

I tak rzeczywiście było – większość wymian, o ile w ogóle do nich dochodziło, miała zaledwie kilka uderzeń. W pierwszej partii żaden z graczy nie miał nawet break pointa, a tiebreaka lepiej rozpoczął Hurkacz. Polak prowadził już 4-1 i choć Karlović odrobił straty, to potem popełnił podwójny błąd serwisowy, który kosztował go porażkę w secie otwarcia.

Druga odsłona miała niemal identyczny przebieg, lecz Polak jako jedyny miał okazję na przełamanie rywala przy stanie 5:5. Tej szansy jednak nie wykorzystał, a w tiebreaku to jemu przydarzył się podwójny błąd. Efekt był taki sam jak w przypadku Karlovicia – przegrana partia.

Trzeci set był nieco inny od poprzednich, bo tylko w nim mieliśmy przełamania. Z pewnością można mówić tu o niewykorzystanej szansie Hurkacza, bo to właśnie nasz tenisista uzyskał breaka jako pierwszy i serwował na zwycięstwo w całej partii. Karlović odpowiedział jednak natychmiast, wykorzystując ostatnią z trzech szans na przełamanie, a potem okazał się zdecydowanie lepszy w tiebreaku, którego wygrał do trzech.

Czwarta partia to oczywiście czwarty tiebreak. Wydawało się, że może do niego nie dojść, ponieważ Hurkacz najpierw miał dwa break pointy przy stanie 5:5 (rywal oba wybronił asami serwisowymi), a później to Karlović zaczął gema od stanu 0-30. Tradycji stało się jednak za dość. Wrocławianin decydującą rozgrywkę rozpoczął od minibreaka i prowadzenia 3:0, ale po zmianie stron wszystko się skomplikowało. Chorwat odrobił straty i przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść, wygrywając 6:7(5), 7:6(5), 7:6(3), 7:6(5) i zapewniając sobie awans do drugiej rundy. Nam pozostało liczyć natomiast na Igę Świątek i Magdę Linette.


Wyniki

Pierwsza runda singla:
Hubert Hurkacz (Polska) – Ivo Karlović (Chorwacja)  6:7(5), 7:6(5), 7:6(3), 7:6(5)