Czarna seria Czilicia

/ Tomasz Górski , źródło: https://www.atptour.com/, foto: AFP

Marin Czilić przegrał cztery ostatnie mecze z rzędu. Tak słaba seria nie przytrafiła się mu już bardzo długo. Co stało się z Chorwackim tenisistą?

Ostatni mecz w Budapeszcie rozstawionego z numerem jeden Czilicia rozpoczął się dobrze. Chorwat wygrał premierową partię 7:5 z Pablo Cuevasem. W tie breaku kolejnego seta miał piłkę meczową i własne serwisy. Jednak szansy nie wykorzystał. Ostatni set także rozstrzygnął się w „trzynastym” gemie. Znów lepiej końcówkę wytrzymał reprezentant Urugwaju. Wcześniej Czilić źle rozpoczął zmagania na mączce podczas turnieju w Monte Carlo, gdzie przegrał z Guido Pellą.

Podobnie jak źle zaczął grę na nawierzchni ziemnej, Chorwat także fatalnie skończył pierwszą część sezonu. W Indian Wells przegrał z Denisem Shapovalovem, natomiast w Miami był słabszy od Andrieja Rublowa. Ostatni raz Czilić schodził z kortu zwycięski 10. marca, kiedy ograł Duszana Lajovicia. Od tamtej pory minęło już półtora miesiąca.

Przed rokiem Czilić był w półfinale turnieju ATP Masters 1000 w Rzymie oraz ćwierćfinale French Open. Czy w tym roku też Chorwat zdąży się odbudować ma mączce? Bo ostatnie mecze zupełnie nie przekonują. Także statystyka sezonu jest bardzo przeciętna. Pięć wygranych meczów w tym aż trzy podczas Australian Open, czyli już kilka miesięcy temu. Do tego siedem porażek.

Seria czterech porażek z rzędu ostatni raz przytrafiła się Cziliciowi na koniec 2017 roku. Wówczas przegrał z Benneteau w Paryżu a później nie poradził sobie w trzech meczach londyńskiego turnieju kończącego sezon ATP. W tamtych pojedynkach był słabszy od Zvereva, Socka i Federera.

Kolejną szansą na sprawdzenie i odbudowanie formy dla zawodnika z Półwyspu Bałkańskiego będzie rywalizacja w Madrycie na początku Maja. Jednak czy uda się wejść na zwycięską ścieżkę? To kwestia cały czas zostaje sprawą otwartą.
 


Wyniki

NULL

Charlottesville. Kawa otarła się o kolejny finał. Zadecydował tie-break trzeciego seta

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: Warsaw Sports Group

Rozstawiona z numerem osiem Whitney Osuigwe zakończyła zwycięski marsz Katarzyny Kawy w Charlottesville. 17-letnia Amerykanka pokonała w półfinale naszą reprezentantkę 3:6, 7:5, 7:6(1), mimo że przegrywała 3:6, 1:3. Przed Polką jeszcze finał gry podwójnej, który zostanie rozegrany w niedzielę. 

Dwukrotnie Polkę od zwycięstwa w półfinale dzieliły tylko dwa wygrane punkty. Tak było przy stanie 6:5 w decydującym secie. Już wcześniej Kawa była jednak bliska sprawienia dużej niespodzianki. Kiedy prowadziła 6:3, 3:1, wydawało się, że może wygrać nawet bez straty seta. Ostatecznie w finale nie zagra, ale i tak turniej w stanie Wirginia może zapisać po stronie plusów.

Kawa wygrała w Charlottesville trzy spotkania, dzięki czemu zapewniła sobie udział w eliminacjach Roland Garros. Co więcej, zdobyte punktu pozwolą jej awansować na najwyższe miejsce w karierze. W niedzielę powalczy natomiast w finale gry podwójnej. Partnerować jej będzie wybitna czeska deblistka, Lucie Hradecka. Po drugiej stronie siatki staną Amerykanki Asia Muhammad i Taylor Townswend. 

Z kolei Whitney Osuigwe w finale singla zagra ze zwyciężczynią pojedynku pomiędzy Madison Brengle i Kają Juvan. 


Wyniki

Półfinał singla:
Whitney Osuigwe (USA, 8) – Katarzyna Kawa (Polska) 3:6, 7:5, 7:6(1)

Budapeszt. Nie będzie serbskiego finału

/ Dominika Opala , źródło: www.atptour.com /własne, foto: AFP

Filip Krajinović i Matteo Berrettini powalczą w niedzielę o tytuł w Hungarian Open. Serb pokonał Pierre-Huguesa Herberta, natomiast Włoch okazał się lepszy od Laslo Dżjere.

Filip Krajinović stanie przed szansą zdobycia premierowego trofeum. Miał już ku temu okazję w 2017 roku podczas turnieju Masters 1000 w Paryżu. Wtedy lepszy od Serba okazał się Jack Sock. Tym razem finałowym rywalem mieszkańca Belgradu będzie Matteo Berrettini.

Krajinović w meczu półfinałowym pewnie pokonał Pierre-Huguesa Herberta. Kluczem do zwycięstwa było podanie Serba, który stracił zaledwie sześć punktów w swoich gemach serwisowych, a Francuz nie miał ani jednej okazji na przełamanie przeciwnika. Krajinović grał solidnie, a Herbert nie potrafił znaleźć na niego sposobu, w efekcie zdobywając tylko cztery gemy.

Nie spodziewałem się, że dotrę do finału, grając wcześniej w eliminacjach. To dla mnie duże osiągnięcie – przyznał tenisista, który aktualnie zajmuje 105. miejsce w rankingu.

Z kolei Matteo Berrettini nie dopuścił, by sprawa tytułu rozstrzygnęła się pomiędzy Serbami. Włoch okazał się lepszy od Laslo Dżjere, który w tym sezonie prezentuje najlepszą formę w karierze. Pierwszy set był wyrównany, jednak dało się zauważyć lekką przewagę Berrettiniego w wymianach. Druga partia to już całkowita dominacja Włocha, który powalczy w niedzielę o drugi tytuł w karierze.


Wyniki

Półfinały singla:

Matteo Berrettini (Włochy) – Laslo Dżjere (Serbia, 5) 6:4, 6:2
Filip Krajnović (Serbia, Q) – Pierre-Hugues Herbert (Francja) 6:2, 6:2

Praga. Świątek rozgromiła pierwszą przeciwniczkę

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto:

Iga Świątek rozpoczęła zmagania w zawodach WTA w Pradze od wysokiego zwycięstwa w pierwszej rundzie eliminacji. 17-letnia Polka pokonała 6:2, 6:0 Włoszkę Anastasię Grymalską. Do awansu do turnieju głównego potrzebuje jeszcze dwóch wygranych spotkań.

Niewiele zabrakło, a Świątek nie musiałaby rywalizować w eliminajach. Koniec końców nie udało się ich ominąć i Polka jest najwyżej notowaną zawodniczka, która bierze w nich udział. Pierwszą z trzech przeszkód na jej drodze do turnieju głównego była Anastasia Grymalska. 28-letnia Włoszka zajmuje miejsce dopiero w połowie trzeciej setki rankingu WTA. 

Mistrzyni juniorskiego Wimbledonu nie pozostawiła rywalce złudzeń i pewnie wygrała 6:2, 6:0. Grymalska ani przez moment nie prowadziła – w obu partiach dawała się przełamać w pierwszym gemie. Później próbowała gonić Polkę, ale z czterech wywalczonych break-pointów nie wykorzystała ani jednego. Znacznie skuteczniejsza była Świątek. Nasza reprezentantka przełamała rywalkę aż pięć razy, w tym dwukrotnie ,,na sucho"! 

W niedzielę Świątek powalczy w drugiej rundzie eliminacji. Jej rywalką będzie Gruzinka Jekaterina Gorgodze.


Wyniki

1. runda eliminacji:
Iga Świątek (Polska, 1) – Anastasia Grymalska (Włochy) 6:2, 6:0

Rabat. Fręch spacerkiem do drugiej rundy kwalifikacji

/ Mateusz Geisler , źródło: własne, foto: AFP

Magdalena Fręch nie miała większych problemów w meczu pierwszej rundy kwalifikacji turnieju w Rabacie. Swojej rywalce, Brazylijce Laurze Pigossi, oddała zaledwie gema. W kolejnej rundzie czeka ją trudniejsze zadanie – mecz z Ysaline Bonaventure.

Po odpadnięciu w drugiej rundzie eliminacji w Stuttgarcie, Polka przeniosła się do Maroka. W pierwszej rundzie czekał ją pojedynek z Brazylijką Laurą Pigossi. Tenisistki nie spotkały się nigdy wcześniej. Zdecydowaną faworytką była nasza zawodniczka, bowiem Brazylijka klasyfikowana jest w szóstej setce rankingu i rywalizuje głównie w turniejach ITF.

W dzisiejszym meczu zawodniczka z Ameryki Południowej praktycznie nie istniała. Zdobyła pierwszego gema meczu, po czym straciła kolejnych dwanaście. Fręch ani na chwilę nie poczuła zagrożenia ze strony rywalki i po 55 minutach zakończyła pojedynek. Należy jednak wspomnieć, że przy stanie 1:6, 0:3, rywalka poprosiła o interwencję medyczną.

W drugiej rundzie Polka zmierzy się z Ysaline Bonaventure. Obie zawodniczki mają za sobą ekspresowe zwycięstwa w meczach otwarcia. Belgijka, która rozstawiona jest z czwórką, wygrała z Galiną Woskobojewą. Dla reprezentantki Kazachstanu był to pierwszy singlowy występ od maja 2017 roku, bowiem w ostatnich sezonach skupiła się na grze podwójnej. Z kolei Fręch i Bonaventure zmierzyły się do tej pory trzykrotnie (2013, 2015 i 2016) i zawsze wygrywała Belgijka. Od ich ostatniego starcia minęło jednak sporo czasu i Polka zrobiła spory postęp, więc czas na zmianę tego wyniku.

 


Wyniki

Pierwsza runda kwalifikacji:
Magdalena Fręch (Polska) – Laura Pigossi (Brazylia) 6:1, 6:0

Stuttgart. Vekić bliska pokonania liderki rankingu

/ Jakub Karbownik , źródło: własne, foto: AFP

Naomi Osaka powalczy z Anett Kontaveit, a Petra Kvitova z Kiki Bertens w sobotnich półfinałach Porsche Tennis Grand Prix. Najwyżej rozstawiona tenisistka zdołała odwrócić losy spotkania w ćwierćfinale przeciwko Donnie Vekić.  

Liderka światowego rankingu wygrywając mecz pierwszej rundy przeciwko Su-Wei Hsieh, zapewniła sobie pozycję numer jeden w rankingu WTA po zakończeniu turnieju w Stuttgarcie. Teraz dwukrotna mistrzyni wielkoszlemowa celuje w tytuł mistrzowski w stuttgarckiej Porsche Arenie. Niewiele brakowało, a występ Japonka zakończyłaby na ćwierćfinale. Jednak Donna Vekić nie wykorzystała prowadzenia 5:1 w trzecim secie i tym samym to Osaka cieszyła się z awansu do najlepszej "czwórki". 

Każda wygrana na mączce znaczy dla mnie bardzo wiele. Po turnieju w Miami spędziłam dużo czasu trenując na kortach ziemnych i cieszę się, że przynosi to zamierzony efekt – podsumowała dotychczasowe występy w Stuttgarcie Osaka. Jej sobotnia rywalka również potrzebowała trzech setów do zwycięstwa. Anett Kontaveit przegrywała już 5:7, 3:5 z Wiktorią Azarenką, ale kolejne siedem gemów powędrowało na konto Estonki. Następnie Białorusinka poddała mecz z powodu kontuzji barku.

W dolnej części drabinki rozstawiona z numerem trzy Petra Kvitova pokonała w trzech setach Anastasiję Sevastovą. Z kolei Kiki Bertens odprawiła w dwóch setach Angelique Kerber. Czeszka wystąpi w meczu o finał w Stuttgarcie po raz trzeci, a Holenderka po raz pierwszy. Porażka Niemki oznacza, że turniej Porsche Tennis Grand Prix będzie miał nową mistrzynię.


Wyniki

Ćwierćfinały singla:

Naomi Osaka (Japonia, 1) – Donna Vekić (Chorwacja) 6:3, 4:6, 7:6 (4)
Petra Kvitova (Czechy, 3) – Anastasija Sevastova (Łotwa, 7) 2:6, 6:2, 6:3
Kiki Bertens (Holandia, 6) – Angelique Kerber (Niemcy, 5) 6:3, 6:4
Anett Kontaveit (Estonia, 8) – Wiktoria Azarenka (Białoruś) 5:7, 7:5, 3:0 i krecz