Marco Baghdatis kończy tenisową karierę

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne, foto: AFP

Marco Baghdatis kończy tenisową karierę. Ostatnim turniejem, w jakim wystąpi Cypryjczyk, będzie rozpoczynający się 1 lipca Wimbledon. 

Ostatnie dwa lata to dla tenisisty z Limassol zamiast rywalizacji z przeciwnikami, walka z kontuzjami. Półfinalista Wimbledonu z 2006 roku zajmuje obecnie 138. miejsce w rankingu ATP. Zatem przepustka do turnieju głównego to szansa, aby ostatni raz zaprezentować się kibicom.

– Jestem bardzo wdzięczny AELTC za przyznanie mi dzikiej karty i danie mi szansy pożegnania się ze sportem, który tak bardzo kochałem i który był częścią mojego życia przez ostatnie 30 lat. Decyzja o zakończeniu kariery nie była łatwa – wyznał Baghdatis, dla którego wspomniany 2006 rok był szczególny. Wtedy doszedł również do finału Australian Open, który przegrał z Rogerem Federerem.

Były ósmy zawodnik świata przyznał, że chce więcej czasu teraz spędzić z rodziną. Tym bardziej że wkrótce po raz trzeci zostanie ojcem.

 

Nowa liderka rankingu, Świątek z życiówką

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne, foto: AFP

Iga Świątek awansowała na 63. miejsce w najnowszym rankingu WTA. Liderką zestawienia najlepszych tenisistek świata jest Ashleigh Barty. 

W minionym tygodniu warszawianka co prawda przegrała w pierwszej rundzie turnieju w Birmingham, ale 25 punktów za występ, dało awans o dwie pozycje. Tym samym mistrzyni juniorskiego Wimbledonu sprzed roku jest siódmą Polką najwyżej notowaną w rankingu WTA. Wyżej od Świątek jak dotąd znajdowały się: Agnieszka Radwańska, Urszula Radwańska, Magdalena Grzybowska, Marta Domachowska, Katarzyna Nowak i Magda Linette. Ostatnia z wymienionych w ubiegłym tygodniu odpadła w drugiej rundzie turnieju w Ilkey i w najnowszym zestawieniu najlepszych tenisistek świata zachowała 75. miejsce.

Do zmiany doszło z kolei na szczycie rankingu. Nową liderką, 24. w historii, została Ashleigh Barty. Australijka jest drugą tenisistą z Antypodów, jaka wspięła się na szczyt rankingu WTA. Poprzednio udało się to Evonne Goolagong, która przewodziła liście przez dwa tygodnie w 1976 roku. Na drugie miejsce spadła Naomi Osaka, a trzecią pozycję utrzymała Karolina Pliszkova.

Kawa i Fręch poznały rywalki

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: AFP

Za tydzień zaczyna się trzeci wielkoszlemowy turniej w sezonie – Wimbledon. W poniedziałek rozlosowano drabinkę eliminacyjną kobiet. O imprezę główną powalczą dwie nasze reprezentantki – Katarzyna Kawa i Magdalena Fręch.

128 zawodniczek powalczy w eliminacjach do Wimbledonu. 16 z nich dostanie się do turnieju głównego. Aby to osiągnąć, trzeba będzie wygrać trzy mecze. W drabince eliminacyjnej znalazły się dwie Polki – Katarzyna Kawa i Magdalena Fręch. Obie trafiły do dolnej części drabinki.

Tenisistka z Krynicy-Zdrój zadebiutuje na kortach Wimbledonu. W pierwszej rundzie zmierzy się z reprezentantką gospodarzy Francescą Jones, która otrzymała od organizatorów „dziką kartę”. 18-letnia Brytyjka zajmuje obecnie 297. miejsce w rankingu WTA, natomiast Kawa plasuje się na 217. pozycji. Zwyciężczyni tego pojedynku może zagrać z lepszą z pary Nao Hibino – Fanny Stollar.

Z kolei Magdalena Fręch będzie miała trudniejsze zadanie. Łodzianka skrzyżuje rakiety z rozstawioną z numerem „26” Arantxą Rus. Holenderka jest aktualnie 136. tenisistką na świecie, natomiast Fręch 226. 21-latka z Łodzi w tamtym roku wystąpiła w eliminacjach do Wimbledonu, jednak przegrała w pierwszej rundzie. Jeśli teraz by się jej powiodło, kolejną rywalką będzie zwyciężczyni meczu pomiędzy Ekaterine Gorgodze a Anną Bondar.

Polki rozpoczną zmagania już we wtorek. Pojedynek Fręch zaplanowano jako trzeci od godziny 12:00 polskiego czasu na korcie numer 13, natomiast Kawy jako czwarty w kolejności na korcie numer 14.

W eliminacjach z „jedynką” rozstawiona została Hiszpanka Aliona Bolsova. Zagra ona z Amerykanką Cori Gauff. Ciekawie zapowiada się też spotkanie pomiędzy Timeą Babos a Sabine Lisicki.

Ekspresowa wygrana Majchrzaka. Polak bliżej turnieju głównego

/ Kacper Kaczmarek , źródło: własne, foto: AFP

Kamil Majchrzak pokonał Constanta Lestienne’a 6:1, 6:2 w pierwszej rundzie eliminacji do Wimbledonu. Polak spędził na korcie zaledwie 53 minuty i w spokoju może już się przygotowywać do kolejnych eliminacyjnych pojedynków. Żeby znaleźć się w głównej drabince, polski tenisista musi wygrać jeszcze dwa spotkania.

Dla 23-latka z Piotrkowa Trybunalskiego to drugie podejście w kwalifikacjach do Wimbledonu. Przed rokiem na obiektach w Roehampton Polak dotarł do drugiej rundy, w której poległ w dwóch setach w starciu z Australijczykiem Thanasim Kokkinakisem. W tym roku powinno być jednak lepiej…

Majchrzak przystępuje do tegorocznych kwalifikacji jako zupełnie inny tenisista. Dzięki zebranemu doświadczeniu i dobrym występom na przestrzeni ostatniego roku, Polak znacznie poprawił ranking i coraz odważniej puka do bram czołowej “100” rankingu tenisistów. Co ważniejsze, piotrkowianin całkiem nieźle radzi sobie na nawierzchni trawiastej, co zdążył już udowodnić przed tygodniem w Ilkley, gdzie w turnieju rangi Challenger dotarł do półfinału.

W tegorocznych eliminacjach Majchrzak jest rozstawiony z 11. numerem i w swojej części drabinki jest faworytem do awansu. Pierwszy krok wykonał już w poniedziałek, kiedy w niespełna godzinę rozgromił 27-letniego Francuza Constanta Lestienne, oddając mu zaledwie trzy gemy. Żeby znaleźć się w głównej drabince, Polak musi wygrać jeszcze dwa spotkania. Najbliższe z Ramkumarem Ramanathanem zagra prawdopodobnie już we wtorek.


Wyniki

Kamil Majchrzak (Polska, 11) – Constant Lestienne (Francja) 6:1, 6:2

Deszcz nie przeszkodził Hurkaczowi

/ Maciej Pietrasik , źródło: własne, foto: Piotr i Paweł Rychter/Poznań Open

Hubert Hurkacz odniósł pierwsze w tym sezonie zwycięstwo na kortach trawiastych. Polak pokonał w pierwszej rundzie zawodów ATP w Eastbourne Włocha Marco Checchinato – 6:4, 6:4. W drugim secie spotkanie przerwały opady deszczu.

Turniej w Eastbourne jest drugim na kortach trawiastych, w którym przed wielkoszlemowym Wimbledonem występuje Hubert Hurkacz. Polak nie mógł narzekać na losowanie, bo choć trafił w pierwszej rundzie na rozstawionego rywala, to w pojedynku z Marco Checchinato był faworytem. Trawa zdecydowanie nie należy bowiem do ulubionych nawierzchni Włocha.

W pierwszej partii obaj tenisiści bardzo dobrze serwowali – przez długi czas nie było nie tylko break pointa, ale nawet równowagi. W dziewiątym gemie Checchinato miał jednak moment słabości. Polak wywalczył przy podaniu rywala dwa break pointy, a już pierwszego zamienił na przełamanie. Po chwili zakończył seta przy własnym podaniu, wygrywając 6:4.

Na dodatek Hurkacz poszedł za ciosem na początku drugiej odsłony. Od razu wywalczył breaka i zyskał przewagę, lecz przy stanie 3:2 spotkanie zostało przerwane na dłuższy czas ze względu na opady deszczu. Przerwa nie wpłynęła za dobrze na wrocławianina, który po powrocie na kort od razu stracił podanie. Na szczęście nasz tenisista odzyskał rytm, raz jeszcze przełamał rywala w końcówce i zwyciężył w całym spotkaniu 6:4, 6:4.

W drugiej rundzie rywalem Polaka będzie któryś z Amerykanów – Steve Johnson lub Reilly Opelka. Jeśli pogoda pozwoli, ich mecz rozegrany  zostanie jeszcze dzisiaj.


Wyniki

Pierwsza runda singla:
Hubert Hurkacz (Polska) – Marco Checchinato (Włochy, 7) 6:4, 6:4

Gigantyczny skok Lopeza

/ Tomasz Górski , źródło: https://www.atptour.com/, foto: AFP

Feliciano Lopez awansował o 60. miejsc w najnowszym notowaniu ATP. Wszystko za sprawą wygranej podczas turnieju w Londynie. Kamil Majchrzak wyrównał najlepszy wynik w rankingu i jest 111.

Ostatni tydzień minął w Londynie pod znakiem deszczu i bardzo dobrej gry Feliciano Lopeza. Hiszpan ogrywał kolejno Fucsvicsa, Del Potro (walkowerem), Raonicia, Auger-Aliassime’a i w finale po zaciętym boju Gillesa Simona. Dzięki wygranej zdobył 500 punktów i tym samym zaliczył fantastyczny skok w rankingu. Lopez przesunął się o 60. pozycji. Aktualnie jest na 53. miejscu. Przypomnijmy, że najwyżej w karierze był 12. A miało to miejsce 12. marca 2015.

Duży awans padł także łupem Davida Goffina, Gillesa Simona i Richarda Gasqueta. Mniej powodów do zadowolenia mają Ci, którzy punktów nie obronili i zaliczyli dziś spadki. Do takich zawodników należą Jeremy Chardy, Matthew Ebden oraz Sam Querrey.

W Top 10 nie nastąpiły żadne roszady. Natomiast do najlepszej „setki” pierwszy raz weszli Stefano Travaglia, który plasuje się na 100. miejscu i Alexiej Popyrin znajdujący się na pozycji 99.

Swoją „życiówkę” wyrównał Kamil Majchrzak. Piotrkowianin w ostatnim tygodniu dotarł do półfinału Challengera w Ilkley. Dzięki temu jest ponownie 111. zawodnikiem rankingu. Przesunął się tym samym o 3. miejsca. Awans o jedną pozycję zanotował Hubert Hurkacz. Nasza rakieta numer 1 jest 52.

W rankingu deblistów Łukasz Kubot utrzymał bardzo wysokie 2. miejsce. Liderem jest Mike Bryan.