Tylko trzy zawodniczki z pierwszej setki w ćwierćfinałach

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Podczas turnieju WTA w Jurmale nie brakuje niespodziewanych rozstrzygnięć. Co ciekawe, w ćwierćfinałach zagrają po trzy zawodniczki z pierwszej i trzeciej setki rankingu. Stawkę uzupełniają tenisistki, których pojedynek interesować nas będzie najbardziej – notowane w drugiej setce Katarzyna Kawa i Chloe Paquet.

Zawirowania w turniejowej drabince nie wpłynęły jednak na zmianę faworytki do zwycięstwa w całych zawodach. Nią pozostaje najwyżej rozstawiona Anastasija Sevastova. Od ostatniego triumfu Łotyszki w zawodach WTA minął już rok, więc głód zwycięstwa na pewno jest duży. W zaspokojeniu apetyty zawodniczce pomagają miejscowi kibice. Impreza w Jurmale nie cieszy się dużą popularnością, ale jeśli kibice przychodzą w większej liczbie na korty, to właśnie ze względu na Sevastovą.

Łotyszka odwdzięcza im się dobrą grą. W drodze do ćwierćfinału pokonała Warwarę Flink (bez najmniejszych problemów) i Dalilę Jakupović (z dużymi problemami). Druga z rywalek o wiele lepiej radziła sobie z taktycznymi i technicznymi sztuczkami reprezentantki gospodarzy.

Kolejną rywalką Sevastovej będzie natomiast Irina Bara. Rumunka to jedna z najniższych tenisistek w stawce – mierzy tylko 164 centymetrów. Bardzo dobrze porusza się jednak po korcie i potrafi być regularna z linii końcowej. Na 11. w światowym rankingu Sevastovą może być to jednak za mało.

Drugą parę ćwierćfinałową w górnej połowie drabinki utworzyły Anastazja Potapowa i Patricia Maria Tig. To kolejny z pojedynków, w którym rumuńska tenisistka nie będzie mieć nic do stracenia. Tig, podobnie jak Barę, dzieli od przeciwniczki blisko 200 miejsc w rankingu WTA.

Dla polskich kibiców najciekawszy będzie oczywiście ćwierćfinał z udziałem Katarzyny Kawy i Chloe Paquet. Bukmacherzy jako faworytkę spotkania wskazuję Polkę. To o tyle ciekawe, że Paquet we wtorek odniosła jeden z największych sukcesów w karierze – pokonała utytułowaną rodaczkę, Carolinę Garcię. To duża niespodzianka, choć nie do końca. Już na treningach dyspozycja Garcii pozostawiała wiele do życzenia…

Kawa zapowiada natomiast, że będzie kuć żelazo póki gorące. Kolejne zwycięstwa napędzają ją do coraz lepszej gry. Tylko pierwszy występ w eliminacjach należy uznać za przeciętny. Później Polka grała co najmniej dobrze, a fragmentami wręcz doskonale.

Lepsza z pary Kawa – Paquet w kolejnej rundzie zmierzy się najprawdopodobniej z Bernardą Perą. Amerykanka przyjechała do Jurmały w dobrej formie, pokonała już dwie Jeleny – Ostapenko i Rybakinę. W ćwierćfinale czekają ją teoretycznie łatwiejsze zadanie. Serbka Nina Stojanović to jednak ofensywnie usposobiona zawodniczka. Kiedy wejdzie w uderzenie, jej forhendy robią piorunujące wrażenie. Problem w tym, że częściej zdarzają się jej przestoje.

 


Wyniki

2. runda singla:

Anastasija Sevastova (Łotwa, 1) – Dalila Jakupović (Słowenia) 6:7(3), 6:2, 6:4
Irina Bara (Rumunia) – Walentyna Iwachnienko (Rosja) 7:6(6), 3:6, 6:1
Patricia Maria Tig (Rumunia) – Anna Kalinina (Ukraina) 6:4, 6:4
Anastazja Potapowa (Rosja, 6) – Diana Marcinkevica (Łotwa) 6:1, 4:6, 6:2
Bernarda Pera (USA) – Elena Rybakina (Kazachstan) 4:6, 6:0, 6:2
Nina Stojanović (Serbia) – Paula Ormaechea (Argentyna) 6:0, 6:3
Katarzyna Kawa (Polska) – Jana Fett (Chorwacja) 6:3, 6:0
Chloe Paquet (Francja) – Caroline Garcia (Francja, 2) 4:6, 6:4, 6:3

Byłam czwartą tenisistką w Polsce, a praktycznie nie istniałam

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: Bella Cup

Katarzyna Kawa wyrasta na pierwszoplanową postać turnieju WTA w Jurmale. W środę awansowała do ćwierćfinału gry pojedynczej (mimo że zaczynała od eliminacji), a w czwartek osiągnęła tę samą fazę rywalizacji w deblu. Na dodatek, w niesamowitych okolicznościach. Razem z Ankitą obroniły cztery piłki meczowe z rzędu!

Kontynuuj czytanie „Byłam czwartą tenisistką w Polsce, a praktycznie nie istniałam”

Cztery obronione meczbole i kolejne zwycięstwo Kawy!

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Katarzyna Kawa i Ankita Raina w nadzwyczajnych okolicznościach awansowały do ćwierćfinału debla turnieju WTA w Jurmale. W super tie-breaku obroniły cztery piłki meczowe z rzędu i wygrały cały mecz 6:7, 6:3, 12:10. Przypomnijmy, że w środę Polka awansowała również do ćwierćfinału gry pojedynczej. 

Zawody rozgrywane w łotewskim kurorcie na długo pozostaną w pamięci Katarzyny Kawy. Nasza reprezentantka debiutuje w głównym cyklu (jeśli chodzi o grę pojedynczą), a wygrała już cztery mecze. Na dodatek – dość nieoczekiwanie – stanęła przed szansą występu w turnieju deblowym. Jedna z par się wycofała, a jej miejsce zajęły właśnie Katarzyna Kawa i  Ankita Raina. W pierwszej rundzie, po niezwykle wyrównanym starciu Polka i Hinduska zwyciężyły duet z Indonezji – Beatrice Gumulya / Jessy Rompies.

Od początku mecz był bardzo wyrównany. Może nie była to walka gem za gem, bo przełamań nie brakowało, ale żadna z par nie potrafiła wypracować dużej zaliczki. W pierwszym secie Kawa i Raina trzykrotnie obejmowały prowadzenie z przewagą breaka, ale rywalki za każdym razem odpowiadały. W myślach pojawiły się obrazki sprzed godziny, kiedy na tym samym korcie w identycznej sytuacji znajdowały się Paula Kania i Natela Dzalamidze. Co więcej, w obu przypadkach to przeciwniczki naszych reprezentantek zapisywały pierwszą partię na swoim koncie.

Na szczęście na tym podobieństwa się skończyły. W drugiej partii Kawa i Raina grały skuteczniej, co zaowocowało zwycięstwem 6:3. Wynik mógł być okazalszy, ale w dwóch gemach serwisowych Polka i Hinduska nie wykorzystały prowadzenia 40:0. Na pochwałę zasługuje jednak fakt, że przez te chwilowe niepowodzenia nie umknęła im koncentracja.

Najwięcej emocji dostarczył jednak super tie-break. Co tam się działo! Od początku przewagę miały tenisistki z Indonezji, przy pierwszej zmianie stron prowadziły nawet 5-1. Później Kawa i Raina otrząsnęły się, ale nie potrafiły zlikwidować straty. Wciąż były cztery punkty za rywalkami i przegrywały 5-9. Przy czwartej piłce meczowej zawodniczki rozegrały jedną z najdłuższych akcji w całym spotkaniu. Zakończył ją wygrywający wolej Polki, po którym piłka zahaczyła o taśmę i zupełnie zmieniła tor lotu. Szczęście było po stronie Kawy i Rainy, ale to nie ono zadecydowało o ich sukcesie. To był po prostu dobry mecz w wykonaniu polsko-hinduskiej pary.

O awans do półfinału Kawa i Raina powalczą z Iriną Marią Barą i Dalilą Jakupović. W piątek Polkę czeka jeszcze jedno spotkanie. W ćwierćfinale singla zmierzy się z Chloe Paquet.

Z Jurmały Szymon Adamski


Wyniki

Mecz 1. rundy gry podwójnej:

K. Kawa, A. Raina (Polska, Indie) – (Indonezja) 6:7(3), 6:3, 12:10

Thriller nie dla Isnera

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne, foto: AFP

John Isner przegrał w meczu drugiej rundy z Reillym Opelką 7:6(2), 6:7(5), 7:6(5) i nie obroni tytułu mistrza Atlanta Open. 

Były ósmy tenisista świata to najbardziej utytułowany zawodnik imprezy w mieście gospodarza Igrzysk Olimpijskich z 1996 roku. Isner w dziewięciu dotychczasowych edycjach turnieju tylko raz nie dotarł do finału. W tym czasie 34-latek czterokrotnie sięgał po tytuł. W tym roku Isner zakończył występ na drugiej rundzie, w której przegrał z Reillym Opelką.

To jest bezapelacyjnie jego turniej i zawsze taki będzie. Bardzo trudno jest pokonać Johna w Atlancie, więc tym bardziej cieszy mnie dzisiejsza wygrana – przyznał 21-latek, który w kolejnej rundzie zmierzy się z Danielem Evansem. Brytyjczyk w trzech setach pokonał rozstawionego z numerem „6” Radu Albota.

Na 1/8 finału rywalizację zakończył też Pierre-Hugues Herbert. Rozstawiony z numerem „4” Francuz uległ w dwóch setach Aleksiejowi Popirynowi. Australijczyk w pierwszym w karierze ćwierćfinale turnieju rangi ATP Tour powalczy z Cameronem Norie.

 

 

 


Wyniki

Druga runda singla

Reilly Opelka (USA) – John Isner (USA, 1) 7:6(2), 6:7(5), 7:6(5)

Aleksiej Popyrin (Australia) – Pierre Hugues-Herbert (Francja, 4) 7:5, 6:3

Daniel Evans (Wielka Brytania) – Radu Albot (Rumunia, 6) 7:6(5), 5;7, 6:2

Cameron Norie (Wielka Brytania, Q) – Soonwoo Kwon (Korea Południowa) 6:3, 6:4

Półfinał był w zasięgu. Kania i Dzalamidze nie wywalczyły jednak awansu

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Paula Kania i Natela Dzalamidze zakończyły zmagania w Jurmale na etapie ćwierćfinału. Za burtę turnieju wyrzuciły je Norweżka Ulrikke Eikeri i Francuzka Elixane Lechemia, wygrywając 7:5, 6:2. Wydaje się, że kluczowa dla losów całego meczu była końcówka pierwszego seta. 

Biorąc pod uwagę obecną sytuację Pauli Kani, już ćwierćfinał należy uznać za dość cenny wynik. Każde zwycięstwo w cyklu WTA ma wyjątkowe znaczenie dla naszej reprezentantki i  przyspiesza jej powrót do grona stu najlepszych deblistek rankingu WTA. W poniedziałek nasza reprezentantka powinna awansować o kilkanaście pozycji i znajdować się niedaleko 140. miejsca.

W Jurmale Kani i Dzalamidze dopisało szczęście. Pierwsza runda to starcie z nastolatkami z Rosji, na dobrą sprawę jeszcze juniorkami. Polka i Rosjanka pewnie wygrały je 6:1, 6:1. Było oczywiste, że poziom trudności w ćwierćfinale będzie znacznie wyższy. I tak też rzeczywiście było. Norweżka Eikeri i Francuzka Lechemia nie są może wirtuozkami i przyszłymi gwiazdami cyklu WTA, ale solidności nie można im odmówić.

Kania i Dzalamidze uległy im 5:7, 2:6. Końcowego rozstrzygnięcia można żałować, bo w pierwszym secie polsko-rosyjska para dwukrotnie prowadziła z przewagą przełamania. Serwis traciła najlżej serwująca z całej czwórki Eikeri, natomiast przeciwniczki po chwili odpowiadały przełamaniem podania naszej reprezentantki. Dość powiedzieć, że przy serwisie Kani Polce i Rosjance nie udało się wygrać ani jednego gema.

Przegrany set na pewno wzmocnił Eikeri i Lechemię. W kolejnej partii były bardzo pewne siebie i wystrzegały się prostych błędów. Wygrały zasłużenie i po upływie godziny i 30 minut mogły cieszyć się z awansu do półfinału. Jak na zawodniczki notowane w drugiej setce rankingu WTA to bardzo wartościowy rezultat.

Z Jurmały Szymon Adamski


Wyniki

Ćwierćfinał gry podwójnej:

N. Dzalamidze, P. Kania (Rosja, Polska) – U. Eikeri, E. Lechemia (Norwegia, Francja) 5:7, 2:6

Obrońca tytułu w ćwierćfinale!

/ Andrzej Gliniak , źródło: własne, foto: Andrzej Gliniak / Tenisklub

Sensacyjny triumfator sprzed roku- Nikoloz Basilashvili wygrał z Juanem Ignacio Londero z Argentyny 6:4, 3:6, 6:3 i zameldował się w najlepszej ósemce imprezy.

Gruzin cały mecz grał na pełnym ryzyku. Opłaciło się, bo większość piłek trafiał w kort. – Do Hamburga zawsze będę miał ogromny sentyment, bo osiągnąłem tu swój największy sukces – mówił na konferencji prasowej. – Zrobię wszystko, żeby go powtórzyć – dodał. Teraz jednak przed Nikolozem niezwykle trudne zadanie. Jego rywalem w ćwierćfinale będzie Jeremy Chardy. Francuz wygrał ze swoim rodakiem Richardem Gasquetem 7:6, 7:5.

Z kolei rozstawiony z jedynką Dominic Thiem z Austrii pokonał Martona Fuscovisca 7:5, 6:1. 25-latek miał problemy tylko w pierwszym secie, w którym Węgier postawił twarde warunki. W drugiej partii Thiem już niepodzielnie panował na korcie. Teraz w walce o półfinał czeka najmłodszy uczestnik turnieju Andrej Rublow. Rosjanin w emocjonującym meczu pokonał Caspera Ruuda z Norwegii 3:6, 7:5, 6:3.

Dziś w najciekawszych meczach Alexander Zverev zagra z Federico Delbonisem, a Jan Lennard Struff z Pablo Careeno Bustą.

Z Hamburga Andrzej Gliniak


Wyniki

Druga runda singla:

Andriej Rublow (Rosja) – Casper Ruud (Norwegia) 3:6, 7:5, 6:3
Jeremy Chardy (Francja) – Richard Gasquet (Francja) 7:6(5), 7:5
Dominic Thiem (Austria, 1) – Marton Fucsovics (Węgry) 7:5, 6:1
Nikołoz Basilaszwili (Gruzja, 4) – Juan Ignacio Londero (Argentyna) 6:4, 3:6, 6:3

Kawa wciąż zachwyca! Pokonała podopieczną dyrektora turnieju

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: Bella Cup

Katarzyna Kawa świetnie spisuje się w turnieju WTA w Jurmale. Przekonujące zwycięstwo 6:3, 6:0 nad Janą Fett dało jej awans do ćwierćfinału. Wydawało się, że w czwartek Polka wreszcie będzie mieć wolne, ale dość nieoczekiwanie zagra mecz deblowy.

Kawa rozgrywa na Łotwie jeden z najlepszych turniejów w karierze. Jak na razie najcięższy był dla niej pierwszy mecz w eliminacjach, w którym tylko dwa punkty dzieliły ją od porażki. Zawodniczka i jej trener, Grzegorz Garczyński, zaznaczali wówczas, że pierwsze mecze zawsze stanowią wyjątkową trudność. Później na szczęście było już tylko lepiej. Trzy kolejne dni przyniosły trzy kolejne zwycięstwa. Za każdym razem, co oczywiste, rosła stawka pojedynku. Nie posiadająca jeszcze dużego doświadczenia na tym poziomie Kawa doskonale jednak sobie z tym radziła.

W 2. rundzie o sile Polki na własnej skórze przekonała się Jana Fett. Dla Chorwatki turniej w Jurmale jest wyjątkowy, ponieważ na stołku dyrektorskim zasiada Alexander Ostrovsky. Fett należy do jego agencji menadżerskiej, stąd ,,dzika karta” do turnieju głównego, mimo miejsca w czwartej setce rankingu WTA.

Początek meczu był wyrównany, choć z lekką przewagą Polki. Brakowało jednak skuteczności przy break-pointach. Kawa nie wykorzystała żadnej z pierwszych czterech okazji na przełamanie. Jak się okazało, do pięciu razy sztuka. Kawa dopięła swego przy stanie 4:3 i jeszcze przed zmianą stron zdążyła postawić kropkę nad ,,i” w pierwszym secie. Później wszystko potoczyło się bardzo szybko. Fett tylko w jednym gemie drugiego seta zdobyła więcej niż jeden punkt. Wynik 6:3, 6:0 mówi sam za siebie. Kawa była zdecydowanie lepszą tenisistką.

W piątek Polka powalczy o ćwierćfinał z Francuzką Chloe Paquet. Wcześniej powalczy jeszcze w turnieju gry podwójnej. Jedna z par wycofała się, a jej miejsce zajęły Katarzyna Kawa i Hinduska Ankita Raina.

Z Jurmały Szymon Adamski


Wyniki

2. runda singla:

Katarzyna Kawa (Polska) – Jana Fett (Chorwacja) 6:3, 6:0

Udany rewanż Szoszyny, zwycięstwa Piter i Chwalińskiej

/ Maciej Pietrasik , źródło: własne, foto: Bella Cup

Zaledwie trzy dni temu Stefania Rogozińska-Dzik i Anastazja Szoszyna mierzyły się w Gliwicach w meczu o mistrzostwo Polski. Dziś rywalizowały w pierwszej rundzie turnieju ITF w Bytomiu. Szoszyna wzięła na rywalce srogi rewanż, oddając jej tylko dwa gemy. Dalej przeszły też między innymi Katarzyna Piter i Maja Chwalińska.

Zwycięstwo Stefanii Rogozińskiej-Dzik w mistrzostwach Polski było sporą niespodzianką. Warszawianka po raz pierwszy startowała w seniorskim czempionacie i od razu sięgnęła po mistrzowski tytuł. W finale ograła w trzech setach Anastazję Szoszynę – trenująca w naszym kraju Ukrainka była w trzech finałach, bo oprócz singla startowała również w singlu oraz mikście.

Okazja do rewanżu przyszła nadspodziewanie szybko, bo już po trzech dniach. W Bytomiu rozgrywany jest turnieju z pulą nagród w wysokości 25.000$, będący częścią cyklu LOTOS PZT Polish Tour. Rogozińska-Dzik musiała się w nim przebijać przez dwustopniowe eliminacje, Szoszyna miała pewne miejsce w głównej drabince. Ukrainka tym razem okazała się zdecydowanie lepsza, oddając niedzielnej pogromczyni zaledwie dwa gemy.

W głównej drabince singla w Bytomiu mieliśmy aż dziesięć Polek, ale tylko dwie z nich zagrają także w drugiej rundzie – te najwyżej notowane. Katarzyna Piter trafiła na Marcelinę Podlińską i dała młodszej koleżance srogą lekcję, wygrywając 6:1, 6:1. Mecz Mai Chwalińskiej z Natalią Siedliską też można było określić mianem polskiego, bo choć Siedliska obecnie reprezentuje Niemcy, to przez długi czas występowała pod biało-czerwoną Flagą. Chwalińska nie miała większych problemów z wygraną – zwyciężyła 6:2, 6:2.

Równie dobrych informacji nie mamy niestety, jeśli chodzi o pozostałe nasze reprezentantki. Weronika Falkowska, Magdalena Hędrzak i Daria Kuczer nie ugrały nawet seta, a tylko tej ostatniej udało się ugrać cztery gemy w jednej partii – pozostałe nie przekroczyły nawet dwóch.


Wyniki

Pierwsza runda singla:
Dalma Galfi (Węgry, 1) – Weronika Falkowska (Polska, Q) 6:0, 6:2
Maja Chwalińska (Polska, 2) – Natalia Siedliska (Niemcy) 6:2, 6:2
Ipek Soylu (Turcja, 4) – Magdalena Hędrzak (Polska, WC) 6:1, 6:1
Katarzyna Piter (Polska, 5) – Marcelina Podlińska (Polska, WC) 6:1, 6:1
Anastazja Szoszyna (Ukraina) – Stefania Rogozińska-Dzik (Polska, Q) 6:2, 6:0
Gergana Topalowa (Bułgaria) – Daria Kuczer (Polska, Q) 6:1, 6:4

Kania i Dzalamidze z błyskawicznym awansem do ćwierćfinału

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Paula Kania i Natela Dzalamidze do środy musiały czekać na pierwszy występ w Jurmale. Kiedy już do niego doszło, sprawę awansu załatwiły w 49 minut. Tyle zajęło im pokonanie 6:1, 6:1 szerzej nieznanych nastolatek z Rosji – Weroniki Pepeliewej i Anastazji Tichonowej. 

Przewaga polsko-rosyjskiego duetu od początku nie podlegała dyskusji. Zresztą już przed meczem trudno było zakładać inny scenariusz. Pepeliewa i Tichonowa to zawodniczki z rocznika 2001, bez większego doświadczenia. Jedna z nich wygrała już jeden turniej deblowy w zawodowych rozgrywkach, ale była to impreza o najniższej puli nagród – 15 tysięcy dolarów.

Różnicę między małymi turniejami ITF a imprezami WTA wskazały im dzisiaj Kania i Dzalamidze. W każdym elemencie były lepsze od przeciwniczek. A nawet kiedy chwilowo coś nie poszło po ich myśli, przeciwniczki nie potrafiły tego wykorzystać. Najlepszy przykład to podwójny błąd jednej z Rosjanek przy stanie 40:40 i wyniku 1:2 w drugim secie. Kiedy miały wreszcie okazję na choćby chwilowe nawiązanie wyrównanej walki, same ją zaprzepaściły.

Kania i Dzalamidze tak prostych błędów nie popełniały. Do końca zachowały koncentrację na odpowiednim poziomie, dzięki czemu awans do ćwierćfinału nie kosztował ich wiele nerwów. Zdobyte punkty pozwolą Polce awansować w rankingu WTA i wykonać kolejny krok w stronę powrotu do pierwszej setki, ale to przecież jeszcze nie koniec. W ćwierćfinale Polka i Rosjanką powalczą albo z turniejowymi ,,dwójkami” – Monique Adamczak i Xinyun Han, albo z Ulrikke Eikeri i Elixaną Lechemią.


Wyniki

Mecz 1. rundy debla:

N. Dzalamidze, P. Kania (Rosja, Polska) – W. Pepeliewa, A. Tichonowa (Rosja) 6:1, 6:1