Koniec współpracy Pawluczenkowej z Sumykiem

/ Dominika Opala , źródło: www.tennis.life. /własne, foto: AFP

Sam Sumyk nie będzie już dłużej trenerem Anastazji Pawluczenkowej. Tę decyzję Rosjanka podjęła po siedmiu miesiącach współpracy, podczas której osiągnęła dwa finały w cyklu WTA i ćwierćfinał Australian Open 2020. 

Anastazja Pawluczenkowa zdecydowała się zwolnić Sama Sumyka. Jest to o tyle zaskakująca decyzja, że w ostatnim czasie Rosjanka prezentowała dobrą dyspozycję, a poza tym zrobiła to w czasie zawieszenia rozgrywek z powodu pandemii koronawirusa.

Pod skrzydłami Sumyka Pawluczenkowa dotarła do dwóch finałów w 2019 roku – w Osace i w Moskwie. Ponadto zanotowała dobry początek sezonu, awansując do ćwierćfinału Australian Open 2020. Było to wyrównanie najlepszego rezultatu wielkoszlemowego obecnie 30. tenisistki na świecie.

Jednak za kulisami nie było tak kolorowo. Pawluczenkowa opowiedziała rosyjskiemu dziennikowi „Kommiersant” o powodach zakończenia współpracy – Podczas Australian Open czułam, że coś jest nie tak. Nie podobała mi się atmosfera w drużynie – wyznała Rosjanka. – Dla mnie ważna jest maksymalizacja relacji z trenerem, to klucz do sukcesu, bez którego postęp jest niemożliwy – dodała.

Co więcej, po występie w Melbourne Pawluczenkowa doznała kontuzji biodra. 28-latka z Samary obwiniła o to właśnie Sumyka i trenera od przygotowania fizycznego. Przyznała, iż proces treningowy i dobór turniejów były niepoprawnie zaplanowane.

Zainspirował Sinnera w Melbourne.”Kiedy z nim grasz, masz wrażenie, że jest maszyną…”

/ Natalia Kupsik , źródło: własne/www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Jannik Sinner uważany jest za jednego z najbardziej obiecujących tenisistów młodego pokolenia.  W wieku zaledwie osiemnastu lat może pochwalić się osiągnięciami na miarę utytułowanych poprzedników. Spotkanie z jednym z nich w wyjątkowy sposób zapisało się w jego pamięci.

Na początku roku wielka nadzieja włoskiego tenisa miała okazję spotkać się na korcie ze swoimi idolami. W wywiadzie dla Sky Sport Jannik Sinner z sentymentem wspomina treningi z Rogerem Federerem oraz Rafaelem Nadalem na kortach w Melbourne. Co ciekawe, chociaż to Szwajcara młody tenisista od lat stawiał sobie za wzór, silniejsze wrażenie wywarła na nim możliwość gry z Hiszpanem.

Gdy byłem mały Roger Federer był moim idolem, ale mówiąc szczerze od kiedy trenowałem z Rafaelem Nadalem na Australian Open, bardzo mnie on inspiruje. Jest wyjątkowo skromnym człowiekiem, pomimo swojej dominującej postawy na korcie, choć oczywiście Federer także. Kiedy z nim grasz masz wrażenie, że jest maszyną, która nigdy nie popełnia błędów – wyjaśniał Włoch.

Przypomnijmy, że kariera Sinnera nabrała rozpędu w lutym ubiegłego roku. Właśnie wtedy jako pierwszy przedstawiciel swojej generacji wygrał tytuł challengerowy w Bergamo. Zaledwie tydzień później tego samego dokonał w Trento Futures. Sukcesy te pozwoliły mu błyskawicznie dołączyć do rywalizacji w cyklu głównym ATP. Na imponujące występy na tym poziomie nie trzeba było długo czekać. Wśród najważniejszych dotychczasowych osiągnięć młodego Włocha wymienić należy  zwycięstwo w pierwszej rundzie rzymskiego Mastersa, półfinał turnieju w Antwerpii oraz triumf w rozgrywkach Next Gen ATP Finals.

Ubiegły sezon Włoch zakończył jako najmłodszy tenisista zasilający czołową osiemdziesiątkę rankingu. Tym samym dołączył do wąskiego grona zawodników, którzy w tym wieku na światowych listach znaleźli się tak wysoko. Przed nim dokonali tego tylko Rafael Nadal, Novak Dżoković, Andy Murray i Denis Shapovalov.

Osaka ze zrozumieniem dla decyzji o przeniesieniu Igrzysk

/ Jakub Karbownik , źródło: www.twitter.com /własne, foto: AFP

Naomi Osaka ze zrozumieniem wypowiedziała się na temat przyłożenia Igrzysk Olimpijskich w Tokio na przyszły rok. Japonka chwali również władze swojego kraju za odwagę w podejmowaniu decyzji o przeniesieniu zmagań. 

Decyzją MKOL oraz władz Japonii Igrzyska Olimpijskie, które miały się odbyć na przełomie lipca i sierpnia, przeniesione zostały na przyszły rok. Zewsząd płyną słowa zrozumienia dla podjętej decyzji. Poparcie wyraziła również Naomi Osaka.

Długo się zastanawiałam nad tym, co powiedzieć na temat przełożenia Igrzysk na przyszły rok. Wszyscy wiedzą, jak ważną imprezą są dla mnie zmagania w Tokio. A także jak ogromnym zaszczytem jest możliwość zaprezentowania się przed własną publicznością. Oczywiście jestem rozczarowana, że nie będziemy walczyć o medale olimpijskie w tym roku. Jednak wierze również, że w 2021 roku będziemy silniejsi niż kiedykolwiek. Popieram decyzję Premiera i wierzę, że sport nas zjednoczy. Obecnie mamy czas, w którym ludzie ze wszystkich krajów powinni stanąć do wyścigu o uratowanie jak największej liczby ludzi. Moim zdaniem to się właśnie nazywa duch olimpijski – możemy przeczytać w wiadomości opublikowanej przez Japonkę w mediach społecznościowych.

Osaka zaapelowała również do Japończyków, by dbali o siebie, byli dla siebie mili. A za rok jeszcze będzie okazja, aby zaprezentować kibicom z całego świata piękno Kraju Kwitnącej Wiśni.

Panująca na świecie pandemia koronawirusa sparaliżowała życie. W związku z wirusem, jaki opanował wiele krajów, odwołano także liczne imprezy sportowe, a innym zmieniono termin.

Becker: Moim największym rywalem zawsze był mężczyzna w lustrze

/ Dominika Opala , źródło: www.tennisnet.com, foto: AFP

Boris Becker, trzykrotny mistrz Wimbledonu, wyznał, że jego największym przeciwnikiem zawsze był on sam. W czasie chatu z Christopherem Kasem za pośrednictwem kanału „tennisnetnews” Niemiec podzielił się także anegdotą z igrzysk olimpijskich z 1992 roku. 

Były niemiecki tenisista Christopher Kas prowadzi cykl rozmów za pomocą transmisji na Instagramie. Ostatnio jego gościem był Boris Becker, który podzielił się z fanami przemyśleniami na temat swojej kariery.

Sześciokrotny mistrz wielkoszlemowy wyznał, że to on sam był swoim największym rywalem – „Człowiek w lustrze” zawsze sprawiał mi najwięcej problemów. Becker wyjaśnił także wątpliwości na temat tego, kiedy został najlepszym tenisistą na świecie. Niemiec pierwszy raz został liderem rankingu ATP w styczniu 1991 roku, jednak, jak zaznacza, wtedy istniały jeszcze dwa równoległe rankingi. Dlatego też uważa, że już w 1989 roku był najlepszy na świecie.

Trzykrotny triumfator Wimbledonu opowiedział również anegdotę z igrzysk olimpijskich z 1992 roku w Barcelonie. Becker zdobył wówczas złoty medal w grze podwójnej w parze z Michaelem Stichem. Tenisiści ci nie pałali do siebie sympatią, a kluczową rolę w tym sukcesie odegrał Niki Pilic, który kazał usiąść im przy stole i rozmawiać. Jak się okazało, to pomogło. Jednak Becker i Stich nie świętowali jeszcze tego triumfu, gdyż ten drugi wyjechał zaraz po meczu. Niemieccy mistrzowie nie zjedli więc obiadu dla zwycięzców, ale Becker przyznał, że cały czas mają to w planach.

Gruzinka apeluje o pomoc do tenisowych gigantów

/ Anna Niemiec , źródło: własne, www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Nadchodzące tygodnie nie będą łatwe dla tenisistów, szczególnie tych zajmujących odległe pozycje w światowych rankingach. Sofia Szapatawa wystosowała petycję do ITF, WTA oraz ATP z prośbą o pomoc finansową dla niżej sklasyfikowanych zawodników.

– Przeprowadziłam sporo rozmów ze swoimi koleżankami i kolegami na temat ich planów na nadchodzące miesiące – powiedziała Gruzinka zajmująca 371. miejsce w światowym rankingu w rozmowie z agencją PA. – Niżej sklasyfikowani gracze nie mają oszczędności i to jest naprawdę trudny temat. Normalnie wszyscy dorabiają na boku jako trenerzy, na ligach czy płatnych turniejach, ale teraz nie ma szans na dodatkowy zarobek. Nie mamy zabezpieczania i nikt o nas nie dba. Jestem naprawdę zmartwiona. Stać mnie będzie na jedzenie, ale co miesiąc muszę również płacić rachunki, a to nie będzie łatwe, gdy nie masz żadnych dochodów przez kilka miesięcy. Myślę, że sporo osób może skończyć z grą w tenisa, bo jeśli wydadzą ostatnie pieniądze na przeżycie, to nie będzie ich stać,  żeby znowu zacząć podróżować.

Reprezentantka Gruzji zdaje sobie sprawę, że dla większości osób sport zszedł teraz na dalszy plan, ale za sprawą petycji chce zwrócić uwagę największych organizacji tenisowych.

– Wiem tylko, że ktoś powinien wziąć za zawodników, którzy są pracownikami. Już wcześniej za słabo opłacanymi, więc teraz w momencie ogromnego kryzysu powinniśmy otrzymać jakieś wsparcie. Mamy wrażenie, że nikt weźmie odpowiedzialności, jeśli tour się załamie. To straszne uczucie i nie tylko ja mam takie wrażenie. Petycja to sposób, żeby nas usłyszano. Rozumiem, że na świecie są sprawy dużo ważniejsze niż tenis i życzę wszystkim zdrowia, ale to, że istnieje ogromny problem, nie oznacza, że inne nie istnieją.

Petycję znajdziecie TUTAJ. Podpisało ją już ponad 1000 osób.