Frances Tiafoe zakażony COVID-19

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.twitter.com, foto: AFP

Frances Tiafoe poinformował, że jest zakażony koronawirusem SARS-CoV-2. Amerykański tenisista przekazał tę informację za pośrednictwem konta na Twitterze.

W Atlancie w piątek rozpoczął się pokazowy turniej All-American Team Cup. Jest to pierwsza impreza tenisowa w Stanach Zjednoczonych z udziałem publiczności od początku pandemii koronawirusa. W pierwszym meczu Frances Tiafoe pokonał 6:4, 7:6(5) Sama Querreya. Jednak w piątek wieczorem poinformował o pozytywnym wyniku testu na COVID-19 i nie przystąpi do kolejnych spotkań. Amerykanina czeka teraz domowa kwarantanna, a jego miejsce w imprezie zajmie Christopher Eubanks.

– Niestety, w piątkowy wieczór otrzymałem pozytywny wynik testu na COVID-19 i musiałem się wycofać z All-American Team Cup w Atlancie. Na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy trenowałem na Florydzie, a wykonane tam testy dały rezultat negatywny, podobnie jak w ubiegłym tygodniu – napisał 22-letni Amerykanin na Twitterze.

Frances Tiafoe to kolejny tenisista, u którego test na koronawirusa dał wynik pozytywny. Wcześniej zakazili się m.in. uczestnicy Adria Tour – Novak Dżoković, Marin Czilić, Grigor Dimitrow i Viktor Troicki.

Belgrad. Kovinić zatrzymała rozpędzoną Piter

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: Olimpia Dudek

Katarzynie Piter nie udało się przejść bez porażki przez fazę grupową Mistrzostw Europy Wschodniej. Lepsza od niej okazała się Danka Kovinić z Czarnogóry, zajmująca aktualnie 91. miejsce w rankingu WTA. Nasza reprezentantka przegrała 2:6, 4:6. 

Mistrzostwa Europy Wschodniej to zawody rozgrywane w znajdującej się w Belgradzie Akademii Tenisowej Janko Tipsarevicia. Naszą jedyną reprezentantką jest w nich Katarzyna Piter. Tenisistka z Poznania zmagania rozpoczęła od trzech przekonujących zwycięstw nad niżej notowanymi rywalkami. Łącznie straciła w nich tylko siedem gemów. Równie dobrze radziła sobie jednak Danka Kovinić. To właśnie pojedynek Polski i Czarnogórki zdecydował o tym, która z zawodniczek wygra rywalizację w grupie B.

Kovinić wygrała 6:2, 6:4 w godzinę i 40 minut. W tym czasie aż sześciokrotnie przełamała naszą reprezentantkę. Polka nie była aż tak skuteczna na returnie. Z sześciu break-pointów wykorzystała trzy.

W turnieju w Belgradzie łącznie bierze udział 20 zawodniczek. Zwyciężczyniami grup zostały: Danka Kovinić, Wiktorija Tomowa i Isabella Szinikowa z Bułgarii oraz Ivana Jorović z Serbii.


Wyniki

Mistrzostwa Europy Wschodniej, grupa B:

Danka Kovinić (Czarnogóra) – Katarzyna Piter (Polska) 6:2, 6:4

Stan Wawrinka odkrywa nową pasję. Szwajcar pojawił się na… planie filmowym!

/ Natalia Kupsik , źródło: własne/www.instagram.com, foto: AFP

Stan Wawrinka okres zawieszenia tenisowych rozgrywek postanowił wykorzystać w nietypowy sposób. Za pośrednictwem mediów społecznościowych tenisista zdradził, że część wolnego czasu spędza próbując sił na… planie filmowym.

O tym, że Wawrinka podczas przymusowego urlopu nie próżnuje obserwujący jego instagramowy profil kibice mieli okazję przekonać się już jakiś czas temu. Zawodnik regularnie dzieli się na nim zdjęciami i nagraniami, dzięki którym fani mają okazję śledzić jego codzienne aktywności. Ostatni z opublikowanych przez Szwajcara postów zdecydowanie wyróżnił się jednak na tle pozostałych. Obok fotorelacji  z treningów, spotkań ze znajomymi czy kulinarnych popisów nieoczekiwanie pojawiła się seria zdjęć z… planu filmowego. W zamieszczonym obok krótkim komentarzu Wawrinka w nieco enigmatyczny sposób opowiedział o nowej pasji. Jak się okazuje możliwość nawiązania tej wyjątkowej współpracy zawdzięcza przede wszystkim dobremu przyjacielowi. Mowa o francuskim komiku, scenopisarzu i producencie filmowym – Kevinie Adamsie.

– W tym roku podjąłem się nowego wyzwania, jakim jest produkcja filmu – wyjaśnia Wawrinka – To dla mnie spełnienie dziecięcych marzeń! Wczoraj dzięki geniuszowi mojego brata – Kevina Adamsa miałam okazję przeżyć to zupełnie nowe doświadczenie i to w gronie najlepszych w tym zawodzie. Wielkie podziękowania dla całej ekipy za to, że pozwoliliście mi spędzić tak nieprawdopodobny dzień. Już nie mogę się doczekać kiedy film będzie można zobaczyć!

Maks Kaśnikowski i Rozalia Gruszczyńska mistrzami Polski do lat 18

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: PZT

Maks Kaśnikowski i Rozalia Gruszczyńska wyjadą z Wrocławia ze złotymi medalami Mistrzostw Polski juniorów. Oboje nie stracili w całym turnieju ani jednego seta. W finałach pokonali Jaszę Szajrycha i Aleksandrę Wierzbowską. 

Kaśnikowski był rozstawiony w turniejowej drabince z numerem jeden i doskonale wywiązał się z roli faworyta. Pewnie kroczył od zwycięstwa do zwycięstwa, mimo że łatwej drogi wcale nie miał. Już w pierwszej rundzie spotkał się z Piotrem Kusiewiczem, który wspólnie z Marcelem Politowiczem zdobył tytuł w grze podwójnej. Później pokonał jeszcze Karola Tomańskiego, Mikołaja Lisa i Dawida Wiśniewskiego, a w finale po raz pierwszy spotkał się z rozstawionym zawodnikiem. Występujący z numerem pięć Jasza Szajrych nawiązał walkę w obydwuu setach, ale nie zdołał sprawić niespodzianki. Faworyt wygrał 6:3, 7:6(5).

Przypomnijmy, że Kaśnikowski, który w poniedziałek skończy dopiero 17 lat, zdążył już zadebiutować w reprezentacji Polski. Na początku marca pokonał w Kaliszu Yu Kai Waia, pieczętując zwycięstwo naszej reprezentacji nad Hongkongiem. W rankingu ITF do lat 18 zajmuje obecnie 43. miejsce.

W turnieju dziewcząt najlepsza okazała się natomiast Rozalia Gruszczyńska. Zawodniczka Górnika Bytom jest jeszcze młodsza, bo w marcu skończyła dopiero 16 lat. Wciąż mogłaby więc grać z kadetkami, ale duży talent pozwala jej wygrywać również ze starszymi przeciwniczkami. W mistrzostwach juniorów straciła tylko dwanaście gemów w całym turnieju. Imponujący był zwłaszcza początek. Dwie pierwsze rywalki odprawiła z kwitkiem, nie tracąc przy tym ani jednego gema. W finale pokonała natomiast 6:2, 6:2 Aleksandrę Wierzbowską.

Obie finalistki pokazały się z dobrej strony podczas dwóch pierwszych zawodów z cyklu LOTOS PZT Polish Tour. Za każdym razem wygrywały co najmniej jedno spotkanie, a później rozgrywały wyrównane pojedynki z zawodniczkami z krajowej czołówki. Gruszczyńska urwała nawet seta Magdalenie Fręch.

Wracając do Mistrzostw Polski we Wrocławiu, Gruszczyńska i Wierzbowska spotkały się również w finale gry podwójnej. W tej specjalności górą była Wierzbowska, której partnerowała Zuzanna Szczepańska. Gruszczyńska i Alicja Formella zakończyły zmagania na drugim miejscu.

Z kolei w turnieju gry mieszanej zwyciężyli rozstawieni z numerem jeden Szymon Kielan i Laura Duhl. W finale pokonali Zuzannę Szczepańską i Dawida Wiśniewskiego.


Wyniki

Finał singla chłopców:

Maks Kaśnikowski (1)  – Jasza Szajrych (5) 6:3, 7:6(5)

Finał singla dziewcząt:

Rozalia Gruszczyńska (3) – Aleksandra Wierzbowska (1) 6:2, 6:2

Finał debla chłopców:

Piotr Kusiewicz, Marcel Politowicz (4) – Maks Kaśnikowski, Aleksander Orlikowski (1) 3:6, 6:3, 10-7

Finał debla dziewcząt:

Zuzanna Szczepańska, Aleksandra Wierzbowska (1) – Alicja Formella, Rozalia Gruszczyńska (2) 3:6, 6:0, 12-10

Finał gry mieszanej:

Laura Duhl, Szymon Kielan (1) – Zuzanna Szczepańska, Dawid Wiśniewski 7:5, 6:7(4), 11-9

Montreux. Świątek rozłożyła pierwszą rywalkę na łopatki

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Iga Świątek od przekonującego zwycięstwa rozpoczęła zmagania w turnieju pokazowym w Montreux w Szwajcarii. W spotkaniu z Conny Perrin nie straciła ani jednego gema, tym samym rewanżując się za porażkę sprzed trzech i pół roku. W sobotę rywalkami Polki będą dwie kolejne reprezentantki gospodarzy: Leonie Kung i Jil Teichmann. 

W Montreax osiem tenisistek zostało podzielnych na dwie grupy. Świątek na tym etapie rywalizacji spotka się wyłącznie z tenisistkami ze Szwajcarii. Z dwoma z nich miała okazję zmierzyć się już wcześniej. Kung była jej rywalką w finale juniorskiego Wimbledonu, niemal równo dwa lata temu. Nasza reprezentantka wygrała tamto spotkanie 6:4, 6:2. Identycznym wynikiem, tyle że na korzyść rywalki, zakończył się pojedynek z Perrin w listopadzie 2016 roku. Dla Świątek był to jeden z pierwszych meczów w zawodowym tenisie.

Po ponad trzech latach doszło do srogiego rewanżu. Świątek pokonała Perrin 6:0, 6:0 i na pewno nabrała pewności siebie przed kolejnymi spotkaniami. W sobotę spotka się jeszcze z Leonie Kung i Jil Teichmann, a w niedzielę być może z Eliną Switoliną. Ukrainka jest największą gwiazdą szwajcarskich zawodów, ale pierwszego dnia wcale nie błyszczała najmocniej. Zupełnie niespodziewanie przegrała z notowaną w trzeciej setce rankingu WTA Simoną Waltert, a później musiała odrabiać straty w meczu z Stefanie Voegele. Po pierwszym dniu rywalizacji ma bilans 1-1 i nie może być pewna wyjścia z grupy.

Polskich kibiców interesuje jednak przede wszystkim występ Igi Świątek. Wyjątkowy, bo pierwszy od ponad czterech miesięcy, co ma oczywiście ścisły związek z pandemią koronawirusa i zawieszeniem rozgrywek na całym świecie. Do gry w zawodowych turniejach nasza reprezentantka wróci najprawdopodobniej w Waszyngtonie, w połowie sierpnia.


Wyniki

Wyniki pierwszej kolejki grupy 2:

Iga Świątek (Polska) – Conny Perrin (Szwajcaria) 6:0, 6:0
Jil Teichmann (Szwajcaria) – Leonie Kung (Szwajcaria) 6:2, 6:1

Kibice na turniejach Wielkiego Szlema. Ile osób wejdzie na trybuny?

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.espn.com/www.rolandgarros.com, foto: AFP

Zarówno podczas tegorocznego Roland Garros, jak i US Open na trybunach będą mogli zasiąść kibice. O planach dotyczących obecności publiczności poinformowali organizatorzy turniejów.

Rozgrywki tenisowe na całym świecie storpedowała pandemia koronawirusa. Wznowienie rywalizacji głównego cyklu, przerwanej na początku marca, nastąpi po pięciu miesiącach. Zmagania odbędą się z zaostrzonym rygorem sanitarnym. Ten dotyczy również obecności kibiców na trybunach. O tym, czy tenisiści będą rywalizować przy pustych trybunach, czy nie, poinformowali organizatorzy US Open oraz Roland Garros.

Gospodarze francuskiego turnieju już od dłuższego czasu mówili, że zrobią wszystko, aby impreza nie odbyła się za zamkniętymi drzwiami. W komunikacie na stronach Roland Garros czytamy, że trybuny zostaną zapełnione w 50-60 procentach. Kibice będą zajmować miejsca z zachowaniem dystansu. Sprzedaż biletów ruszy we wrześniu. Z kolei decyzja o dystrybucji wejściówek na kolejne dni będzie podejmowana z dnia na dzień. Również na bieżąco będzie zapadać decyzja o ewentualnym zwiększeniu bądź zmniejszeniu liczby widzów, jacy będą mogli wejść na obiekt. Wszystko uzależnione jest od tempa rozwoju pandemii.

Rywalizacja w stolicy Francji odbędzie się w dniach 27 września – 11 października. Z kolei cztery tygodnie wcześniej do gry przystąpią tenisiści walczący o tytuły mistrzowskie podczas US Open. W Nowym Jorku planowana jest rywalizacja bez udziału widzów. Jednak jak poinformowali organizatorzy, możliwe jest, że na trybunach pojawią się kibice. Mają to być osoby walczące z pandemią COVID-19 na pierwszej linii, czyli służby medyczne, lekarze, pielęgniarki, a także ich rodziny.

Harris: Federer, Nadal i Dżoković zapomnieli, jak to jest być na niższych miejscach w rankingu

/ Dominika Opala , źródło: www.tenniswolrdusa.org /własne, foto: AFP

ATP miało do czynienia z jednym z najtrudniejszych momentów w historii ze względu na wybuch globalnej pandemii. Zostały podjęte działania, które jednak nie wszystkim się podobają. Wśród takich osób jest Andrew Harris, aktualnie 204. zawodnik na świecie. Australijczyk wypowiedział się także na temat Wielkiej Trójki.

Pandemia koronawirusa okazała się wielkim wyzwaniem dla całego świata, w tym także dla świata sportu. Władze ATP zrobiły wszystko, co możliwe, by załagodzić skutki tego kryzysu, decydując się na wznowienie touru w połowie sierpnia w Waszyngtonie. Jednak nie wszyscy tenisiści z radością przyjęli informację, że powinni się udać do Stanów Zjednoczonych, gdzie notuje się cały czas dużą liczbę zakażeń i zgonów. USTA wdrożyło sztywny protokół, który ma umożliwić organizację US Open w dniach 31 sierpnia – 13 września.

Andrew Harris, aktualnie plasujący się na 204. pozycji w rankingu ATP, przyznał, że nie podobało mu się zarządzanie kryzysowe ATP, podkreślając brak komunikacji i przejrzystości w tym trudnym momencie.

Mieliśmy rozmowę przez Zoom trzy tygodnie temu i to była pierwsza próba komunikacji ze strony ATP od marca. Dobrze, że w końcu dostaliśmy trochę wiadomości, ale zajęło to zbyt wiele czasu – ocenił Australijczyk. – W rozmowie wzięło udział 400 osób i każdy miał własne interesy. Było trochę bałaganu, gdy różne grupy chciały dyskutować o swoich kwestiach. Opuściłem tę rozmowę, nie wyciągając z niej nic poza pytaniami i większą frustracją. Powiedzieli, że decyzja w sprawie US Open zostanie podjęta w ciągu pięciu dni. To była pierwsza rozmowa i od razu taka ważna wiadomość – opisał Harris.

W podcaście Break Point Australijczyk odniósł się także do Wielkiej Trójki i jej działań.

Federer, Nadal i Dżoković są tak długo na szczycie, że zapomnieli, jak to jest być na niższych miejscach. Stanowisko Federera jest takie, że pieniądze powinny być przeznaczane dla czołówki. Publicznie może on mówić to, co ludzie chcą usłyszeć, że pieniądze powinny być rozdzielane wśród zawodników z niższych pozycji. Jednak, gdy przychodzi do głosowania, jego preferencją jest utrzymanie ich na szczycie – powiedział Harris.

Myślę, że z pierwszej trójki Dżoković najbardziej naciska na agendę, by dać pieniądze niżej notowanym zawodnikom. Spośród tej trójki robi najwięcej. Jednak wtedy podczas rozmowy przez Zoom Novak nawet się nie połączył. Jest szefem Rady Zawodników i nawet się nie pokazał – zakończył australijski tenisista.