Jelena Wesnina wraca do tenisa. Po urlopie macierzyńskim celuje w debel, ale nie wyklucza też startów w singlu

/ Maria Kuźniar , źródło: Tennis.com, własne, foto: AFP

Od ostatniego turnieju Jeleny Wesniny minęło 20 miesięcy. Przerwa związana z narodzinami córki już jednak się kończy. Rosyjska tenisistka zapowiada, że wraca do gry. Stawia na debel, w końcu odchodziła z tenisa jako liderka rankingu w grze podwójnej, ale nie wyklucza też singlowych startów. – Lepiej spróbować, niż żałować później, że nie wróciłam, kiedy jeszcze mogłam – mówi Wesnina dla Tennis.com.

Była liderka rankingu deblistek wraca do zawodowego tenisa. Jelena Wesnina nie grała 20 miesięcy, w międzyczasie urodziła córkę i jak sama przyznaje, początkowo nie myślała nawet, że znów wróci do rozgrywek.

– Czułam i wciąż czuję się dobrze w domu. Podróżowanie nie jest akurat rzeczą, za którą tęskniłam najbardziej – przyznaje w rozmowie z Tennis.com.

Wesnina podkreśla, że na jej decyzję wpływ miały słowa jej trenera, Andreja Czesnakowa.

– Utknęło mi w pamięci, kiedy powiedział:„ Przestałem grać, gdy miałem 31- 32 lata i żałuję, że nie mogłem grać dłużej ”. Odszedł na emeryturę z powodu poważnej kontuzji i stwierdził, że lepiej próbować, niż nigdy nie próbować, i ma rację. Nie chcę później żałować, ani czuć, że powinnam była wrócić wcześniej, ale wiem, że już jest na to za późno – tłumaczy Wesnina.

Rosjanka ma na swoim koncie kilka spektakularnych sukcesów, przede wszystkim w deblu. Z Jekaterniną Makarową zdobyła złoty medal na igrzyskach w Rio de Janeiro. Triumfowała we wszystkich imprezach wielkoszlemowych z wyjątkiem Australian Open, gdzie dwukrotnie grała w finale. Po powrocie również zamierza skupić się na deblu, jej partnerką ma być inna rosyjska weteranka – Wiera Zwonariowa. Nie wyklucza też występów w singlu.

– Jestem w sytuacji, kiedy mogę wybrać turnieje, w których chcę grać, hotele, w których chcę się zatrzymać. To nie tak, że wracam, bo muszę. Mam opcje i nie spieszę się. To wszystko jest naturalne, radosne, ponieważ lubię tenis. To część mojego życia, która zawsze będzie ze mną – zaznacza Rosjanka.

Netflix, książki i kawa. Petra Kvitova znalazła sposób na kwarantannę

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne/www.tennismajors.com, foto: AFP

Perspektywa spędzenia czternastu dni na kwarantannie okazała się być dla niektórych tenisistów trudna do zaakceptowania. Długa jest lista zawodników, którzy publicznie wyrazili swoje niezadowolenie sytuacją, w jakiej znaleźli się po przylocie do Melbourne. Nie znajdziemy na niej jednak dwukrotnej mistrzyni Wimbledonu, Petry Kvitovej.

Notowana na 9. miejscu w rankingu WTA Czeszka opowiedziała Tennis Majors o obecnej sytuacji w Australii i o swoich nadziejach na nadchodzący rok.

– Pracowałam ciężko podczas okresu przygotowawczego i wreszcie mam trochę wolnego czasu. Cieszę się nim. Oglądam seriale, piję kawę, czytam książki. Robię też trening fizyczny. Mam to szczęście, że jestem w gronie osób, które mogą opuścić swój pokój hotelowy i udać się na kort – powiedziała Kvitova.

– Ochrona jest tu bardzo surowa. Na początku nikt nie znał zasad. Nie mogliśmy nawet otwierać drzwi. Dostaliśmy informację, że możemy to zrobić tylko wtedy, gdy zapuka obsługa. Będzie to znak, że zostało dostarczone nasze jedzenie. Raz nie byłam pewna, czy mój posiłek już czeka, więc uchyliłam drzwi. Recepcjonistka oznajmiła mi, że jeśli mam wątpliwości, to powinnam zadzwonić na recepcję i oni przyślą kogoś, aby to sprawdził. Myślałam, że prościej będzie, jeśli po prostu sama spojrzę. Zatem zasady były od samego początku surowe – opisała Czeszka.

– Craig Tiley zdaje sobie sprawę z tego, co myślą i czują zawodnicy. Z jednej strony, ich frustracja jest zrozumiała. Z drugiej, musimy z tym żyć. Nie jestem na ścisłej kwarantannie, ale wiem, że władze Tennis Australia próbują pomóc tym, którzy znaleźli się w tej sytuacji. Dostarczają graczom sprzętu, ciężarów, rowerów stacjonarnych – wyjaśniła dwukrotna mistrzyni Wimbledonu. – Myślę, że wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że mogą zostać objęci rygorystyczną kwarantanną. Każdy liczył jednak na to, że jego to nie spotka, i że będzie mógł opuszczać hotel i trenować na zewnątrz – dodała.

Na pytanie, czy będą wprowadzone jakieś zmiany, aby pomóc tym, którzy nie byli w stanie przygotować się do pierwszego wielkoszlemowego turnieju w sezonie tak, jak reszta, Kvitova odpowiedziała, że to pytanie pada często, ale z tego, co jej wiadomo, organizatorzy nie mają tego w planach. W pierwszym tygodniu lutego zaplanowane są dwa mniejsze turnieje w Melbourne. Sklasyfikowana na 9. miejscu w rankingu WTA tenisistka uważa, że są one ważne, ale każdy skupia się głównie na Australian Open. Podzieliła się też swoim zdaniem na temat godzin wyznaczonych na treningi.

– Dla mnie ten czas jest wystarczający. Gram około półtorej godziny dziennie. Potem udaję się na siłownię, gdzie spędzam godzinę, maksymalnie półtorej. Możliwe, że dla niektórych jest to niewystarczająca ilość czasu, ale ja nie mam z tym problemu. Starzeję się, więc muszę oszczędzać swoje ciało – podsumowała podopieczna Jiriego Vanka, który towarzyszy jej w Melbourne. Jest z nią również fizjoterapeuta. Jeśli chodzi o partnerki do treningów, to początkowo Czeszka miała dzielić kort z Amandą Anisimovą, która musiała zrezygnować z występu w Australii z powodu pozytywnego wyniku testu na koronawirusa. Następną kandydatką była Jennifer Brady. Amerykanka znalazła się jednak na liście 72 zawodników, którzy nie mogą opuszczać swojego pokoju. Koniec końców reprezentantka naszych sąsiadów przygotowuje się wspólnie ze swoją imienniczką, Petrą Martić.

Spytana o to, jak wypełnia czas między obowiązkami, powiedziała, że właśnie skończyła oglądać „Bridgertonów” na Netflixie i zaczęła inny serial, tym razem czeski. Czyta też książki o tematyce kryminalistycznej i dużo rozmawia przez telefon, z przyjaciółmi i rodziną. Zdradziła też, czy tęskni za dużą publicznością.

– Przywykliśmy już do grania bez kibiców. Podczas US Open było to dziwne uczucie, ale nie odebrało to nikomu chęci do zwyciężania. W Paryżu doszłam do półfinału i był to dla mnie niesamowity czas, nawet bez tłumu na widowni. Teraz ciężko będzie przyzwyczaić się do sytuacji, gdy stadion tenisowy zostanie po brzegi wypełniony fanami. Na ten moment nie jest łatwo to sobie wyobrazić, ale zdecydowanie chciałabym tego znowu doświadczyć. Wiem, że wiele osób straciło pracę w wyniku pandemii, więc jestem bardzo wdzięczna za to, że możemy grać – skwitowała dwukrotna mistrzyni wielkoszlemowa.

Czeszka, która wróciła do kariery po ataku nożownika w 2016 roku, wymienia zdrowie jako priorytet na najbliższy sezon. – Chciałabym być zdrowa i grać dobry tenis. W tym roku oprócz czterech turniejów wielkoszlemowych odbędą się również Igrzyska Olimpijskie. Celem jest dobrze zaprezentować się podczas tych imprez – zakończyła Kvitova.

Pella: Dżoković okazał dobre intencje

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne / bolamarela.pt, foto: AFP

Guido Pella zarzuca organizatorom Australian Open nierówne traktowanie tenisistów. Skrytykował między innymi Rafaela Nadala i Dominika Thiema. Wziął natomiast w obronę Novaka Dżokovicia.

Pella trafił do grona jednego z największych pechowców, którzy muszą spędzić 14 dni bez możliwości treningów. Argentyńczykowi nie podoba się fakt, iż reszta zawodników może trenować w Adelajdzie, a on wraz z 71 innymi tenisistami i tenisistkami jest zamknięty w hotelu w Melbourne. 30-latek uważa, że jest to nierówne traktowanie i mówi o tym otwarcie. Ma również pretensje o milczenie do Dominika Thiema i Rafaela Nadala.

– To są dwie zupełnie różne rzeczywistości. Widziałem zdjęcia i balkon Novaka Dżokovicia, jest większy niż mój pokój. Ale cisza Dominika Thiema i Rafaela Nadala wydaje mi się dziwna. Przynajmniej Novak okazał dobre intencje – powiedział Argentyńczyk. – Na ich miejscu rozegrałbym tylko jeden pokazowy turniej wśród czołowych graczy, którzy przebywają w Adelajdzie – dodał.

Pella odniósł się również do swojej sytuacji finansowej. – Muszę grać, aby zarabiać pieniądze. Gdybym miał sytuację ekonomiczną Johna Isnera, który zdecydował się zostać w domu, czy oczywiście Federera, postąpiłbym inaczej – tłumaczy.

– Ta pandemia ukazała prawdziwe oblicze niektórych tenisistów. Teraz wszystkie maski odpadły. Jest wielu ludzi, którzy mówią jedno, a robią coś innego – podsumował 30-latek.

Guido Pella po odbyciu kwarantanny będzie mógł wznowić treningi. Argentyńczyk weźmie najpierw udział w drużynowym turnieju ATP Cup, a następnie we wielkoszlemowym Australian Open. Jedna z najważniejszych imprez w roku rozpoczyna się już 8 lutego.

Gwiazdorska pokazówka w Adelajdzie

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.reuters.comNov, foto: AFP

Plejada gwiazd wystąpi w turnieju pokazowym, który w ostatni weekend stycznia odbędzie się w Adelajdzie. Kibicom zaprezentuje się top 3 zarówno rankingu WTA, jak i ATP.

Podczas gdy większość tenisistów poddaje się kwarantannie, trenuje i oczekuje na rozpoczęcie rywalizacji w Melbourne, największe gwiazdy przebywają w Adelajdzie. Tam w lepszych warunkach niż reszta przygotowują się do pierwszych tegorocznych występów w Australii.

Zanim Novak Dżoković, Rafael Nadal, Dominic Thiem, Jannik Sinner, Ashleigh Barty, Naomi Osaka, Serena Williams i Simona Halep udadzą się do Melbourne, od 29 stycznia wezmą udział w turnieju pokazowym. Impreza odbędzie się w Adelaide’s Memorial Drive Tennis Centre.

– Już się nie mogę doczekać mojego pierwszego meczu w sezonie 2021. Mam bardzo miłe wspomnienie z zeszłorocznych występów w Adelajdzie. Tym bardziej cieszę się na swój powrót – skomentowała czekające ją wydarzenia Ashleigh Barty.

Dla liderki rankingu będzie to pierwszy występ od lutego zeszłego roku i turnieju w Katarze. Po przegranej w półfinale Australijka nie pojawiła się już na światowych kortach w 2020 roku, gdy rozgrywki zostały wznowione po przerwie związane z pandemią COVID-19.