Rafael Nadal musi odpocząć od rywalizacji

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.twitter.com, foto: AFP

Rafael Nadal nie pojawi na światowych kortach przez kilka najbliższych tygodni. Powodem absencji hiszpańskiego tenisisty jest kontuzja, jakiej nabawił się podczas zakończonego w niedzielę BNP Paribas Open. 

Przegranym finałem w Indian Wells zakończyła się seria dwudziestu wygranych spotkań z rzędu hiszpańskiego tenisisty. W meczu o tytuł na kortach w Indian Wells Tennis Garden zawodnik z Manacor musiał uznać wyższość Taylora Fritza. Jak wykazały przeprowadzone badania, Nadal walczył nie tylko z rywalem, ale również z poważną kontuzją – pękniętym żebrem.

Na ból w klatce piersiowej hiszpański tenisista narzekał już w półfinale, a następnie w meczu o tytuł. Taki obrót spraw powoduje, że 21-krotny mistrz wielkoszlemowy odpocznie od tenisowych zmagań przez 4-6 tygodni. Do gry zawodnik z Manacor ma powrócić podczas europejskiej części sezonu na kortach ziemnych.

Miami. Awans Linette. W najważniejszych momentach była niemal bezbłędna

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Zawody w Miami do tej pory nie należały do szczególnie szczęśliwych dla Magdy Linette, ale tegoroczna edycja może być dla Polki wyjątkowa. Nasza reprezentantka w pierwszej rundzie pokonała 7:6(4), 6:4 Chinkę Qinwen Zheng. W kolejnym meczu nie będzie miała nic do stracenia, bowiem po drugiej stronie siatki stanie Ons Jabeur.

Linette po raz siódmy startuje w największym turnieju rozgrywanym na Florydzie. Do tej pory nie wiodło jej się tam nadzwyczajnie. W turniejach głównych wygrała tylko trzy spotkania, z czego jedno po kreczu w drugim gemie. Dzisiejsza rywalka, Chinka Qinwen Zhang, to najwyżej notowana zawodniczka, jaką pokonała w Miami. Zwycięstwo cieszy tym bardziej, że gra Polki wyglądała dużo lepiej od tego, co widzieliśmy dwa tygodnie temu w Indian Wells. Na dodatek im ważniejszy moment spotkania, tym trudniej było 19-letniej Chince dotrzymać kroku.

Skoro już przywołaliśmy imprezę w Indian Wells, to przypomnijmy, że Linette przegrała tam w pierwszej rundzie 4:6, 6:7(1) z Australijką Astrą Sharmą. Rywalka była jak najbardziej w zasięgu, jednak Polka popełniła mnóstwo niewymuszonych błędów. Na pewno nie pomagał jej w tym porywisty wiatr, ale warunki takie same były dla obydwu tenisistek…

Pod tym względem występ w Miami na pewno był dla naszej tenisistki przyjemniejszy. Warunki atmosferyczne były o wiele bardziej sprzyjające, a gra Linette nabrała na jakości. Zheng potrafiła się odgryzać, zwłaszcza za pomocą bekhendu, ale miała po swojej stronie za mało argumentów. Mocno zawodził ją przede wszystkim pierwszy serwis. Tylko 45 procent celności pierwszego podania to na pewno wynik poniżej oczekiwań.

To nie było jednak zmartwienie Linette, która pewnie czuła się na returnie i nie dawała się zdominować rywalce. Ponadto świetnie wykorzystywała okazje na przełamanie. Z sześciu break-pointów wykluło się aż pięć przełamań! Zaznaczyliśmy to zresztą na samym początku. Linette najlepiej grała w najważniejszych momentach.

Przełamania to jedno, a rozstrzygnięcie seta na swoją korzyść to drugie. Zheng bowiem traciła serwis, ale zarówno w pierwszej, jak i drugiej partii odrabiała straty. Na szczęście Linette zachowywała zimną krew. W tie-breaku pierwszego seta była niemal bezbłędna. Z kolei w końcówce drugiej odsłony rywalizacji wygrała 12 z ostatnich 16 punktów, dzięki czemu z 3:4 w kilka minut zrobiło się 6:4. Cały mecz trwał natomiast godzinę i 50 minut.

W drugiej rundzie Linette zagra z rozstawioną z numerem ,,8″ Ons Jabeur. Tunezyjka to aktualnie dziesiąta zawodniczka w rankingu WTA. Podobnie jak wszystkie pozostałe rozstawione zawodniczki, w pierwszej rundzie miała ,,wolny los”.

W zeszłym roku Polka i Tunezyjka zagrały ze sobą na kortach Rolanda Garrosa. Jabeur niespodziewanie przegrała pierwszego seta, ale ostatecznie pewnie zwyciężyła 3:6, 6:0, 6:1.


Wyniki

Pierwsza runda:

Magda Linette (Polska) – Qinwen Zheng (Chiny) 7:6(4), 6:4

Miami. Fręch awansowała do turnieju głównego

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne/wtatennis.com, foto: AFP

Magdalena Fręch pokonała Szwajcarkę Stefanie Voegele 7:5, 6:1 w kwalifikacjach do Miami Open. Dzięki temu zwycięstwu Polka wystąpi w turnieju głównym.

Tenisistka urodzona w Łodzi rozegrała bardzo dobry mecz. Wprawdzie pierwszy set starcia z Voegele był bardzo wyrównany, jednakże druga partia przebiegała już całkowicie pod dyktando Polki. 24-latka potrzebowała nieco ponad półtorej godziny, aby pokonać Szwajcarkę 7:5, 6:1.

To zwycięstwo odniesione w ramach ostatniej rundy kwalifikacji sprawiło, że zobaczymy Magdalenę Fręch w głównym turnieju Miami Open. To duży sukces naszej tenisistki, która do eliminacji przystępowała rozstawiona z „szóstką”. Zanim pokonała zawodniczkę pochodzącą ze Szwajcarii, poradziła sobie również w trudnym starciu z Amerykanką Whitney Osuigwe.

 


Wyniki

Finałowa runda kwalifikacji:

Magdalena Fręch (Polska, 6) – Stefanie Voegele (Szwajcaria) 7:5, 6:1

Zadar. Michalski lepszy od 5. juniora świata

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: Olimpia Dudek

Daniel Michalski awansował do drugiej rundy challengera Zadar Open z pulą nagród 45 730 euro. We wtorek Polak po trzysetowej batalii okazał się lepszy od Mili Poljiczaka.  

W pierwszym secie reprezentant Biało-Czerwonych, który do turnieju przebijał się przez kwalifikacje, był zdecydowanie lepszym tenisistą. Odebrał młodszemu rywalowi podanie w trzecim i piątym gemie, dzięki czemu pewnie objął prowadzenie w meczu.

Michalski bardzo dobrze rozpoczął również drugą odsłonę spotkania i już w pierwszym gemie zapisał „breaka” na swoim koncie, ale tym razem faworyt gospodarzy błyskawicznie odrobił stratę. Chwilę później 22-latek z Warszawy ponownie wyszedł na prowadzenie z przewagą przełamania, ale i tym razem nie był w stanie jej utrzymać. Poljiczak poszedł za ciosem w końcówce partii. Od stanu 4:4 zdobył dwa kolejne gemy i wyrównał stan rywalizacji.

Decydującego seta lepiej rozpoczął polski tenisista, który ponownie już pierwszym gemie odebral podanie rywalowi, dzięki czemu chwilę później prowadził 3:1. 17-latek urodzony w Splicie zdołał odrobić stratę, ale w siódmym gemie ponownie nie był w stanie utrzymać serwisu. Przy wyniku 5:4 Michalskim miał okazję, żeby zakończyć spotkanie przy pomocy własnego podania, ale jej nie wykorzystał. W końcówce meczu młodemu Chorwatowi zadrżała jednak ręka i po 2 godzinach i 27 minutach walki to zawodnik znad Wisły mógł się cieszyć ze zwycięstwa.

O miejsce w następnej fazie zawodów Daniel Michalski zagra albo z Nermanem Faticiem albo z rozstawionym z numerem 7 Dimitarem Kuzmanovem.


Wyniki

Pierwsza runda singla

Daniel Michalski (Polska, Q) – Mili Poljiczak (Chorwacja, WC) 6:2 4:6 7:5

Świątek: wyrównanie osiągnięcia Agi wiele dla mnie znaczy

/ Anna Niemiec , źródło: wtatennis.com, foto: AFP|

Iga Świątek zwyciężyła w BNP Paribas Open i awansowała na drugie miejsce w światowym rankingu. Po finale Polka rozmawiała z dziennikarką portalu WTA Insider.

W niedzielę 20-latka z Raszyna w dwóch setach pokonała Marię Sakkari. Spotkanie nie stało na najwyższym poziomie, bo rywalizację utrudniał mocno wiejący wiatr. Podopieczna Tomasza Wiktorowskiego w tej sytuacji poradziła sobie zdecydowanie lepiej od rywalki.

Nie jestem ekspertką, jeśli chodzi o radzenie sobie z trudnymi warunkami na korcie – przyznała Świątek. – To są rzeczy, na które nie masz wpływu i czasami po prostu musisz pogodzić się z tym, co dzieje się na korcie. Tym razem czułam, że nie mam co liczyć na „ładne” zwycięstwo. Na początku obie byłyśmy spięte. Trudno było mi trzymać się planu taktycznego i grać to, co bym chciała. Jestem jednak bardzo zadowolona, że byłam tą solidniejszą zawodniczką. W takich warunkach najważniejsze jest, żeby trafić piłką w kort. Czułam, że Maria podejmuje sporo ryzyka przy budowaniu akcji. Nakładała na mnie sporą presję, ale ja dobrze się broniłam. Dla mnie to było niezwykle ważne, że potrafiłam utrzymać się w wymianach i nie byłam tą, która popełniała błędy. Być może to nie był najpiękniejszy finał, ale na pewno dużo się nauczyłam.

Najlepsza polska tenisistka po raz pierwszy w karierze wygrała dwa turnieje WTA z rzędu. Zwycięstwo w Doha dodało pewności siebie raszyniance, ale kluczem to zwycięstwa w Indian Wells było nienakładanie na siebie presji oraz z meczu na meczu przyzwyczajanie się do pustynnych warunków w Kalifornii.

Pierwsze rundy były bardziej nerwowe niż normalnie. Warunki tutaj były zupełnie inne niż w Doha. Tam było bardzo wilgotno. Na początku tego turnieju rozmawiałam z trenerem, że dopiero będę musiała nauczyć się, jak grać w tych warunkach. Nie spodziewałam się, że mogę zagrać tutaj w półfinale czy nawet lepiej. Krok po kroku przechodziłam do kolejnych rund. Nie nakładałam na siebie presji ze względu na zmianę warunków. Z meczu na mecz coraz bardziej czułam, że dobry wynik jest możliwy.

Dzięki zwycięstwu w BNP Paribas Open reprezentantka Biało-Czerwonych awansowała na drugie miejsce w światowym rankingu. Świątek wyrównała tym samym osiągnięcie Agnieszki Radwańskiej.

Tak naprawdę dopiero dzisiaj się o tym dowiedziałam. Nie koncentrowałam się na tym, bo nie zdawałam sobie sprawy, że już po tym turnieju jest to możliwe. Ranking nie był dla mnie nigdy celem samym w sobie, więc nie do końca wiem też jak zareagować. Na pewno przez następne kilka dni bardzo będę się z tego cieszyć, ale na razie to dla mnie surrealne. Wyrównanie osiągnięcia Agi Radwańskiej wiele dla mnie znaczy. Jednocześnie czuję, że numerem 1 na świecie jest coraz bliżej i bliżej. Kiedyś myślałam, że będę grać w tenisa i raz będę wyżej, raz niżej w rankingu, ale bycie numerem 1? Teraz to jest możliwe. Na pewno będę o tym myśleć, ale równocześnie nie chcę nakładać na siebie zbyt dużej presji – zakończyła Iga Świątek.