Top 5 tenisowych faktów o których mogłeś nie wiedzieć

/ - , źródło: Materiał partnerski, foto: AFP

Sprawdź 5 nietypowych faktów z tenisa, które warto znać! Kilka najciekawszych wydarzeń z historii tenisa. Konkretna wiedza dla wszystkich entuzjastów dyscypliny. Szczegółowe informacje dla ciekawskich.

Tenis wielokrotnie udowadniał, że jest nieprzewidywalną dyscypliną. Na dowód przedstawiamy 5 różnych historii o których czasami zapominamy, a warto je pamiętać!

Najdłuższy mecz w historii

Najdłuższa batalia w historii tenisa to pojedynek pierwszej rundy Wimbledonu 2010 pomiędzy Amerykaninem Johnem Isnerem oraz Francuzem Nicolasem Mahut. Spotkanie rozpoczęło się we wtorek 22 czerwca o 18.13 czasu londyńskiego, a przerwano o 21.07 ze względu na gasnące światło dzienne. Grę wznowiono następnego dnia o 14.05, a o 17.45 złamano dotychczasowy rekord najdłuższego meczu. Grę kontynuowano aż do absurdalnego stanu po 59 w finałowym secie.

Grę ponownie przerwano o 21.09 z tego samego powodu co dzień wcześniej. Trzeciego dnia w czwartek, rywalizacja wróciła o 15.40. Amerykanin wygrał o 16.47 ustalając wynik na 6:4, 3:6, 6:7(7), 7:6(3), 70:68. Wszystkie statystyki meczowe są z innej planety. W całym spotkaniu padło 216 asów serwisowych, a cały mecz od wtorku do czwartku trwał dokładnie 11 godzin i 5 minut.

Bombardowanie ATP i WTA

Samuel Groth nie może pochwalić się karierą bogatą w sukcesy, ale na pewno zostanie zapamiętany z bomby jaką posłał w Challengerze Busan 2012. Australijczyk zaserwował w stronę rywala z prędkością 263 km/h. Do dziś nikomu nie udało się pobić tego osiągnięcia.

W rywalizacji kobiet najlepsza jest Niemka polskiego pochodzenia, Sabine Lisicki. W 2014 podczas Bank of the West Classic wprowadziła piłkę z mocą 211 km/h. Co tu dużo mówić – to siła rażenia poza zasięgiem wielu Panów.

Niezniszczalny Federer

Szwajcar, jeden z najwybitniejszych przedstawicieli dyscypliny niedawno zakończył zawodową karierę. Jego rekordy można długo wymieniać i byłby z tego niezły materiał na osobny artykuł, ale my wskażemy jeden. Roger Federer nigdy nie poddał spotkania do którego przystąpił. A tak się składa, że trochę ich rozegrał. Dokładnie 1526 pojedynków singlowych oraz 223 deblowe. W sumie 1749 zawodowych meczów bez kreczu!

Wielkie Szlemy w męskiej Erze Open

Era Open w tenisie ziemnym to okres zaczynający się od 1968 roku w którym dopuszczono wszystkich zawodników (zarówno amatorów jak profesjonalistów) do udziału w każdym turnieju. Największym osiągnięciem pozostaje zdobycie tzw. Wielkiego Szlema, czyli wygrania wszystkich czterech turniejów wielkoszlemowych w jednym sezonie.

Jedynym zawodnikiem któremu się to udało pozostaje Australijczyk Rod Laver i jego triumfy z 1969. Najbliżej wyrównania tego osiągnięcia był Serb Novak Djoković, który w 2021 wygrał pierwsze trzy, ale przegrał w finale ostatniego – US Open. Co ciekawe, Djoković ma na koncie tzw. nie kalendarzowego Szlema, czyli wygrał 4 turnieje z rzędu ale na przestrzeni dwóch lat. Seria rozpoczęła się od Wimbledonu 2015. W tym samym roku, Anglik John Heywood wygrał historyczny jackpot w gry na automatach online – równowartość 17,9 mln EUR.

Moc Szarapowej

Wszyscy entuzjaści dyscypliny prawdopodobnie pamiętają krzyki Marii Sharapovej. Przez lata był to temat wielu kontrowersji. Zawodniczki narzekały, że je to rozprasza, a kibice byli zwyczajowo podzieleni. Sama zainteresowana ripostowała, że jest to zwykły nawyk, który pomaga jej uwolnić energię.

Okazuje się, że hałas generowany przez zawodniczkę został oficjalnie zmierzony na poziomie 101 decybeli. To wartość porównywalna do syreny alarmowej i tylko 5 decybeli niższa od ryku lwa. A teraz prawdziwa niespodzianka. To nie jest rekord. Ten należy do Michelle Larcher de Brito – 109 decybeli!

 

Andora. Falkowska pokonała ukraińską gwiazdę i zagra o półfinał

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: Andrzej Szkocki

Weronika Falkowska awansowała do ćwierćfinału imprezy Credit Andorra Open rangi WTA 125. W czwartek Polka po pełnym zwrotów akcji meczu pokonała Dajaną Jastremską.

Spotkanie lepiej rozpoczęła Ukrainka, która dzięki przełamaniu w drugim gemie odskoczyła na 3:0. Reprezentantka Biało-Czerwonych szybko się jednak opanowała po nerwowym początku i wyrównała na 3:3. W kolejnych gemach warszawianka nie zamierzała zwalniać tempa i wywierała coraz większą presję na bardziej utytułowanej rywalce. W siódmy gemie Falkowska nie wykorzystała trzech „breakpointów” z rzędu, ale po zmianie stron dopięła swego. Po raz drugi odebrała podanie przeciwniczce i chwilę później objęła prowadzenie w meczu.

W drugiej odsłonie spotkania polska tenisistka jako pierwsza zdobyła przełamanie na 3:2, ale była 21. rakieta świata od razu odrobiła stratę. Przy wyniku 5:5 Falkowska miała cztery szanse, w tym trzy z rzędu, żeby po raz drugi wyjść na prowadzenie z przewagą przełamania, ale żadnej z nich nie wykorzystała. Zmarnowane okazje zemściły się na 22-latce po zmianie stron. Co prawda Polka obroniła trzy piłki setowe i miała szansę, żeby doprowadzić do tie-breaka, ale jej nie wykorzystała i Jastremka wyrównała stan rywalizacji.

Zmarnowane okazje nie podłamały jednak skrzydeł Falkowskiej, która bardzo dobrze rozpoczęła decydującą partie i odskoczyła na 4:1 z podwójnym przełamaniem. Reprezentantka Ukrainy w szóstym gemie zdołała odrobić część strat, ale na więcej rywalka już jej nie pozwoliła. Po 2 godzinach i 12 minutach walki zawodniczka z nad Wisły po raz kolejny odebrała podanie rywalce i przypieczętowała zwycięstwo.

O miejsce w półfinale Weronika Falkowska zagra albo z Tatjaną Maria1 albo z Aną Konjuh.


Wyniki

Druga runda singla

Weronika Falkowska (Polska, ALT) – Dajana Jastermska (Ukraina, 5) 6:4 5:7 6:3

Dżoković wyprzedził Świątek na ostatniej prostej

/ Anna Niemiec , źródło: tennis.comworldusa.com/własne, foto: AFP

Iga Świątek ma za sobą niesamowity sezon, co miało odzwierciedlenie nie tylko w liczbie zdobytych punktów i tytułów, ale również w wysokości nagród pieniężnych. Polka w tym sezonie bardzo długo była na szczycie listy najlepiej zarabiających zawodników zarówno wśród kobiet jak i mężczyzn. Jednak w końcówce sezonu rzutem na taśmę wyprzedził ją Novak Dżokovic.

Na konto reprezentantki Biało-Czerwonych wpłynęło w tym roku 9 875 525 dolarów. Raszynianka w tyle zostawiła nie tylko Caspera Ruuda i Rafaela Nadala, ale również lidera rankingu ATP Carlosa Alcaraza. Jako jedyny więcej od podopiecznej Tomasza Wiktorowskiego zarobił w ostatnich miesiącach 35-latek urodzony w Belgradzie.

Po US Open Serb miał jeszcze ponad dwa razy mniej zarobków od Świątek. Ostatnie tygodnie sezonu były jednak niezwykle udane w jego wykonaniu. Dżoković zwyciężył w imprezach w Tel Awiwie, Astanie oraz doszedł do finału w Paryżu. Zdecydowanie największy zastrzyk gotówki otrzymał jednak za zwycięstwo w ATP Finals. W Turynie były lider światowego rankingu sięgnął po tytuł, wygrywając wszystkie pojedynki, dzięki czemu otrzymał czek na 4 740 300 dolarów i w zestawieniu najlepiej zarabiających tenisistów wyprzedził Polkę o niecałe 100 000 dolarów.