Dżoković nie może powrócić do rady ATP, choć chcieli tego inni

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: UbiTennis, foto: AFP

Novak Dżoković był nominowany, by powrócić do rady ATP, z której odszedł w sierpniu, by założyć własną organizację. Nowy przepis zablokował mu jednak tę możliwość. Serb nie może powrócić do rady, właśnie ze względu na przynależność do drugiego stowarzyszenia.

Nie jest tajemnicą, że Novak Dżoković w wielu kwestiach nie zgadza się z działaniami ATP i ma własne wizje reformy tenisa. W sierpniu doszło do tego, że odszedł z rady organizacji zarządzającej męskim tenisem. Równocześnie, wspólnie z choćby Vaskiem Pospisilem, założył nową organizację – PTPA (Professional Tennis Players Association – pol. Stowarzyszenie Zawodowych Graczy Tenisa). Do tego organu dołączył między innymi Hubert Hurkacz.

Wielu zawodników chciało, aby Dżoković powrócił do rady ATP. Ta organizacja przegłosowała jednak wprowadzenie nowego przepisu, który uniemożliwia liderowi rankingu dołączenie do rady. Podobnie jak zresztą Pospisilowi, którego rywale również chcieliby widzieć wśród decyzyjnych osób. Wedle nowego zapisu członkowie rady nie mogą być jednak zrzeszeni w innej organizacji. Tymczasem Serb i Kanadyjczyk nie zamierzają porzucać swojego projektu.

Po przegranym środowym meczu z Daniiłem Miedwiediewem Dżoković odpowiedział na kilka pytań związanych z tą kwestią. „Zostałem nominowany przez innych zawodników, tak to działa. Nie zgłosiłem się samodzielnie, ale ja i Vasek [Pospisil] zostaliśmy nominowani przez sporą grupę zawodników. Dla mnie to świetny sygnał i czuję się odpowiedzialny i uhonorowany możliwością reprezentacji sportowców” – mówił o swojej nominacji.

„Nie widzę żadnego konfliktu w byciu jednocześnie członkiem PTPA i rady ATP. Nie widziałem go w sierpniu, kiedy PTPA powstało i nie widzę go teraz. Dlatego zaakceptowałem nominację” – kontynuował. Dodał również, że nikt z ATP nie poinformował go o nowym przepisie.

Porozumienie PTPA i ATP nie wydaje się aktualnie możliwe, a nieprzychylnie na nową organizację patrzy też wielu tenisistów. Nole broni jednak swoich przekonań. „Mam wrażenie, że jest wiele nieporozumień, na temat tego za czym stoi PTPA. Mówiłem to już wiele razy, zanim powstała, że nie ma i nie było w historii tenisa organizacji stuprocentowo reprezentującej prawa zawodników” – tłumaczył.

„Jesteśmy częścią ATP, które w 50% składa się z zawodników, a w 50% z organizatorów turniejów. Przez większość czasu mamy konflikt interesów. Dlatego wielu zawodników podpisało dokumenty, aby dołączyć do PTPA. Wyrażają swoje niezadowolenie tym, jak działa system, szczególnie dla niżej notowanych zawodników” – dodał.

Dżoković pierwotnie liczył, że PTPA może stać się częścią ATP, ale w obecnej sytuacji zaczyna szukać alternatywnych rozwiązań. Ostro skrytykował przy tym ATP. „Ta [nowa] zasada to ostra wiadomość ze strony ATP, że nie chcą PTPA, albo chociaż jej zawodników, zaangażowanych. Jest to jasne. Przykro widzieć, że ATP zajmuje taką pozycję, jaką jest ich nowy przepis. Teraz wiemy na czym my stoimy i musimy przemyśleć strategiczne kwestie, i spróbować innych sposobów” – zakończył.