Londyn: dzień piąty

/ Mateusz Grabarczyk , źródło: atpworldtour.com, foto:

Novakowi Djokoviciowi wystarcza set do tego, aby zapewnić sobie miejsce w półfinale. Jednak szanse na wyjście z grupy A mają jeszcze wszyscy tenisiści. Emocji zatem nie powinno zabraknąć.

Novak Djoković (Serbia, 1) – Tomas Berdych (Czechy, 5) godzina 14:45 czasu polskiego

Djokovicia od półfinału dzieli tylko set. Tak blisko, a jednak może zdarzyć się tak, że Serb jeszcze z tej grupy odpadnie. Mało prawdopodobne, ale realne. Berdych ma o co walczyć, więc z pewnością do pojedynku z liderem rankingu podejdzie bardzo skoncentrowany i zmobilizowany. Tylko czy to wystarczy? Wszystkie znaki wskazują na Djokovicia. Serb nie dość, że jest po prostu lepszym tenisistą, znajduje się w dobrej dyspozycji, to w konfrontacjach z Berdychem spisuje się lepiej niż znakomicie. Wygrał 10, przegrał tylko jedną, dwa lata temu na Wimbledonie. Można się spodziewać podobnego widowiska do tego, które Czech stoczył z Murrayem. Rozpoczął świetnie, zostawiając niezwykle mało przestrzeni rywalowi, ale potem – chociaż ciągle grał dobrze – i tak musiał uznać wyższość Szkota. Dziś może być podobnie. Wyrównana walka z kropką nad i dla Djokovicia.

Andy Murray (Wielka Brytania, 3) – Jo-Wilfried Tsonga (Francja, 7) godzina 20:45 czasu polskiego

Tsonga jest w najgorszej sytuacji, bo żeby mógł wyjść z grupy nie tylko musi wygrać, ale także liczyć na korzystny wynik wcześniejszego pojedynku. O ile Djoković z Berdychem powinien sobie poradzić, o tyle to, czy Tsongę stać na pokonanie Murraya, jest już większą wątpliwością. Jeśli Francuz będzie dziś w dobrej dyspozycji serwisowej, ma szansę powalczyć ze Szkotem i stoczyć z nim wyrównaną grę, a w końcówce może przechylić szalę na swoją korzyść. Historia przemawia jednak na korzyść Murraya. A także obecna forma. Szkot był blisko pokonania Djokovicia, gra solidnie i konsekwentnie, co stawia go w roli faworyta. Wydaje się, że niespodzianek być nie powinno i z grupy – tak jak mówiło się od początku – wyjdzie faworyzowana dwójka z „wielkiej czwórki”.

Mecze deblowe:
Maks Mirnyj, Daniel Nestor (Białoruś, Kanada, 2) – Mahesh Bhupathi, Rohan Bopanna (Indie, 5)
Robert Lindstedt, Horia Tecau (Szwecja, Rumunia, 4) – Jonathan Marray, Frederik Nielsen (Wielka Brytania, Dania, 8)