Navratilova: to była śmierć od 1000. cięć

/ Anna Niemiec , źródło: wtatennis.com, foto: AFP

Martina Navratilova w swoim najnowszym felietonie na stronie WTA pożegnała się z Agnieszką Radwańską. Słynna tenisistka wspomina wspólne treningi z Polką, a także wyjaśnia dlaczego uwielbiali ją kibice na całym świecie.

Agnieszka Radwańska była najbardziej kreatywną zawodniczką swojej generacji, ale paradoksalnie miała taką awersję do ryzyka, że trudno było wprowadzać nowe elementy na treningach – rozpoczęła swój wpis była liderka światowego rankingu. – Tenisowi kibice zapamiętają jej niesamowite zagrania, czasem celowe, a czasem intuicyjne w trudnych sytuacjach, o których inne zawodniczki nawet by nie pomyślały. W erze tenisa boom-boom, Radwańska potrafiła wykreować mnóstwo rzeczy swoją głową i rękami, grając spontanicznie i nieprzewidywalnie. Ludzie mogli jednak nie zdawać sobie sprawy, że nie była osobą chętną do wychodzenie ze strefy komfortu. Ona nie chciała psuć nawet na treningach. Dlatego nie lubiła uderzać piłki mocno, jeśli czuła, że nie ma nad nią kontroli. To zabawne, bo gdy trenowała była bardzo spokojna i nie robiła niczego szalonego. Pracowałam z nią kilka miesięcy i na korcie treningowym była zadowolona, gdy grała bezpiecznie, a większość zawodnik właśnie wtedy jest najbardziej pomysłowa i robi rzeczy, których nigdy nie spróbowaliby w trakcie meczu. Radwańska była całkowitym przeciwieństwem. Na meczach uderzała w sposób, w który nigdy nie odważyłaby się na treningu. W trakcie pojedynków posyła najlepsze zagranie dnia, miesiąca czy roku. W skrótach najciekawszych momentów na turnieju pojawiała się częściej niż ktokolwiek inny z WTA. Jej głowa i nogi była bardzo szybkie, dzięki czemu uderzała tak, że zaskakiwała nie tylko innych, ale również siebie. Czasami dokonywała złych decyzji na korcie, ale dzięki „magii” potrafiła się wybronić. To dosyć dziwne, gdy się pomyśli o tym, że nie tolerowała ryzyka.

W dalszej części felietonu Navaratilova wyjaśniła czemu według niej polska tenisistka była ulubienicą kibiców na całym świecie. – Myślę, że fani kochali Radwańską, bo mogli się z nią identyfikować. Ona nie miała żadnej broni, dzięki której mogłaby dominować nad rywalkami. Gra przeciwko niej przypominała śmierć od tysiąca małych cięć. Sprawiała, że rywalki się rozpadały na części. Można powiedzieć, że Radwańska grała klubowy tenis na bardzo wysokim profesjonalnym poziomie i nie jest to zarzut. Widzowie mogli wyobrazić sobie siebie grających w ten sposób i równocześnie podziwiać to.

Tenis będzie tęsknił za Radwańską, która przez wiele lat była ulubienicą fanów. Na szczęście, gdy zrobi nam się smutno, możemy obejrzeć jej mecze na Youtubie i ponownie przyjrzeć się tej magii – napisała Navratilova, której ulubionym zagraniem krakowianki było to z meczu przeciwko Kirsten Flipkens w Miami. – Agnieszka Radwańska będzie zapamiętania jako jedyna w swoim rodzaju, a niewiele osób może tak o sobie powiedzieć. Wszyscy życzymy jej szczęścia w dalszej części życia.