Miami. Porażki Linette i Zielińskiego w grze podwójnej

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: miamiopen.com/oprac.własne, foto: AFP

Zarówno Magda Linette, jak i Jan Zieliński, pożegnali się z turniejem w Miami w grze podwójnej. Polka, występując w parze z Bernardą Perą, przegrała z Lindą Noskovą i Xiyu Wang. Natomiast Zieliński wraz z Hugo Nysem okazali się gorsi od Rohana Bopanny i Matthew Ebdena.

Niestety dzisiejszy wieczór nie był udany dla reprezentantów Polski występujących w grze podwójnej. Najpierw z Miami Open pożegnał się Jan Zieliński. Polak i Monakijczyk Hugo Nys mieli bardzo trudne zadanie, ponieważ mierzyli się z najwyżej rozstawioną parą w turnieju — Rohanem Bopanną i Matthew Ebdenem.

Mimo to Zieliński i Nys mieli swoje okazje. Idealnym tego przykładem jest końcówka pierwszego seta, gdy od zwycięstwa w tej partii dzielił ich zaledwie jeden punkt. Niestety to reprezentanci Indii i Australii lepiej rozgrywali najważniejsze akcje, dzięki czemu wygrali 7:5, 7:6(3).

Niedługo po zakończeniu tego meczu swoje spotkanie skończyła także Magda Linette. Polka i Amerykanka Bernarda Pera rywalizowały z Lindą Noskovą i Xiyu Wang. Szkoda zwłaszcza drugiego seta, który był bardzo wyrównany i mógł zakończyć się pozytywnie. Niestety tak się nie stało. Czeszka i Chinka okazały się lepsze 6:4, 7:6(4).

Puchar Davisa. Zgodnie z planem, Polacy nie dali szans rywalom

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto:

Polacy zgodnie z planem zaprezentowali się w Inowrocławiu. W rywalizacji z Indonezją nie tylko nie przegrali meczu, ale i nawet seta. Choć po trzech spotkaniach zwycięstwo było pewne, rozegrano wszystkie pięć meczów.

Po udanym piątku Polacy prowadzili z Indonezją 2:0. W sobotę wystarczyło więc zwycięstwo w deblu, aby Biało-Czerwoni awansowali do baraży o I Grupę Światową. To oczywiście nie było problemem, choć było to najbardziej wyrównane z rozegranych w Inowrocławiu spotkań. Łukasz Kubot i Jan Zieliński wygrali z Nathanem Anthonym Barkim i gwiazdą naszych rywali Christopherem Rungkatem 6:3, 6:4.

Kolejne mecze nie były już teoretycznie potrzebne, ale z szacunku do rywali i kibiców zostały rozegrane. Kamil Majchrzak rozgromił Tegara Abdiego Satri Wibowo 6:0, 6:1. W ostatnim spotkaniu Olaf Pieczkowski wygrał 6:4, 6:2 z Lucky’m Candrą Kurniawanem.


Wyniki

Polska – Indonezja 5:0

Sobotnie mecze:

Łukasz Kubot, Jan Zieliński – Nathan Anthony Barki, Christopher Rungkat 6:3, 6:4

Kamil Majchrzak – Tegar Abdi Satrio Wibowo 6:0, 6:1

Olaf Pieczkowski – Lucky Candra Kurniawan 6:4, 6:2

Jan Zieliński: mecze dla reprezentacji toczą się troszkę inaczej

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto:

W ten weekend nasza reprezentacja zmierzy się w Pucharze Davisa z Indonezją. Przed meczem w Inowrocławiu porozmawialiśmy z naszym deblistą Janem Zielińskim. Ćwierćfinalista US Open przyznał, że Polacy są w dobrych nastrojach przed starciem z egzotycznym rywalem.

Szymon Frąckiewicz: Mariusz Fyrstenberg jest jednocześnie twoim trenerem, jak i kapitanem drużyny w Pucharze Davisa. Czy ma to dla ciebie jakieś znaczenie pod kątem gry w tych rozgrywkach?

Jan Zieliński: Hmm… Myślę, że w tym przypadku Mariusz odchodzi od bycia moim trenerem, a staje się kapitanem drużyny, co jest jego priorytetem. I wybiera drużynę strcite na podstawie tego, kto będzie najlepszy w danym pojedynku, przeciwko danej drużynie. Nie ma tutaj żadnej faworyzacji, że tak powiem, ani nic innego. Myślę, że na miejsce w drużynie zasłużyłem sobie ostatnio wynikami i tym jak się prezentuję poza kortem. Ale wiem, że bardzo dużo osób czai się na to miejsce. Szymon Walków, czy Karol Drzewiecki, czy Piotrek Matuszewski też są świetnymi zawodnikami i, mimo że są troszkę za mną w rankingu aktualnie, kto wie co będzie w przyszłym roku, czy za dwa lata. Wszyscy jesteśmy jeszcze bardzo młodzi. Wszystko jest przed nami, całe kariery przed nami, więc tutaj trzeba jak najbardziej cały czas być gotowym. Każdy z nas walczy o to miejsce i każdy z nas na to miejsce zasługuje, więc jest to dla mnie wielki przywilej, że mogę w tym roku wystąpić już drugi raz, czwarty raz w karierze. Mam nadzieję, że tych występów będzie jeszcze więcej, ale jeszcze raz zaznaczę, co roku ten wybór należy do kapitana i nie ma tutaj żadnej faworyzacji. Jest to stricte na podstawie aktualnej formy i wyników.

Poprzedni mecz naszej reprezentacji, w Portugalii wiosną, nie da się ukryć, nie poszedł po naszej myśli. Znowu ta pierwsza grupa światowa nam gdzieś uciekła i teraz gramy z Indonezją, dość egzotycznym rywalem. Jak zapatrujecie się na tę rywalizację?

W meczu z Indonezją niestety nie mamy jakoś bardzo dużo informacji o przeciwnikach. Poza jednym zawodnikiem – [Christopherem] Rungkatem, który jest najbardziej doświadczony z nich wszystkich. Podobnie było półtora roku temu, gdy graliśmy z Salwadorem. Też jeden zawodnik był tam bardzo dobrze znany – [Marcelo] Arevalo. Nawet powiedziałbym, że jeszcze trochę wyższej klasy, niż Rungkat. Jak się zapatrujemy? Myślę, że wszyscy jesteśmy w bardzo dobrych nastrojach. To przede wszystkim. Nie możemy się doczekać występu, a taktyka myślę, że będzie dobrana odpowiednio przez trenerów, którzy zajmują się rozpoznaniem i zebraniem informacji, na tyle ile tylko się da, o przeciwnikach. Ale myślę, że tutaj główną strategią będzie, żeby po prostu wyjść i zagrać „swój” tenis. Narzucić swój styl gry. I mam nadzieję, że to będzie wystarczające, ale, tak jak mówię, jest to tylko sport, więc zawsze może się wszystko przydarzyć, więc wychodzimy stuprocentowo przygotowani i zmotywowani do walki.

Tak, poza Rungaktem w sumie wszyscy pozostali reprezentanci Indonezji [Nathan Anthony Barki, Muhammad Rifqi Fitriadi, Tegar Abdi Satrio Wibowo i Lucky Kandra Kurniawan], to bardzo młodzi zawodnicy, dopiero na początku swojej seniorskiej kariery, więc mogą mieć też naprawdę sporą ambicję, żeby się tu pokazać. Puchar Davisa na pewno jest dla takich zawodników dobrą okazją.

Oczywiście, jest to dla nich, można powiedzieć, przypuszczam, że najważniejszy mecz dotychczas w karierze, albo najbardziej emocjonujący, najbardziej widowiskowy. Przypuszczam też, że z najwyżej notowanymi na świecie zawodnikami, jak dotąd. Na pewno każdy z nich będzie chciał się pokazać z najlepszej strony, a jak wiemy, gdy tak się dzieje, to czasami można, niestety się spalić i zagrać jeszcze gorzej, poniżej swoich umiejętności. Ale też często zdarza się tak, że ktoś gra powyżej tego, co sobie w ogóle wyobrażał, więc tak jak mówię, trzeba wyjść gotowym i maksymalnie skoncentrowanym. Bo nigdy nie wiadomo, jak to się ułoży. Są to mecze dla reprezentacji, więc one troszkę inaczej się toczą, troszkę inne są emocje, więc trzeba na pewno być gotowym na ciężką walkę.

Mieliście już okazję trenować na korcie w Inowrocławiu. Jak oceniasz nawierzchnię?

Bardzo przyjemna. Sprzyjająca, więc myślę, że tutaj nikt nie narzeka. Wszyscy są pozytywnie nastawieni.

Super, w takim razie dziękuję za poświęcony nam czas i życzę powodzenia!

Dziękuję.


Z Janem Zielińskim rozmawialiśmy również na inne tematy. O tym, co opowiedział o swoich ostatnich sukcesach, studiach w Georgii i pracy z Mariuszem Fyrstenbergiem oraz Sławomirem Fotkiem, przeczytacie niebawem na łamach Magazynu Tenisklub.

US Open. Świetny mecz Zielińskiego i Nysa

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

Jan Zieliński i Hugo Nys potwierdzili w pierwszej rundzie US Open dobrą formę. Finaliści turnieju w Winston Salem w dwóch setach wygrali swoje czwartkowe starcie. Francuz Fabrice Martin i Brytyjczyk Jonny O’Mara potrafili się im postawić tylko w pierwszej partii.

W Janie Zielińskim i Hugo Nysie można było upatrywać faworytów czwartkowego spotkania. Fabrice Martin i Jonny O’Mara, choć bardziej utytułowani, grając w ostatnim czasie wspólnie prezentowali się kiepsko. W pierwszym secie Francuz i Szkot wyglądali jednak naprawdę solidnie i z początku wyglądali lepiej od pary monakijsko-polskiej. W szóstym gemie mieli trzy okazje do przełamania, lecz Nys i Zieliński potrafili się wybronić. Sami ani jednego break-pointa w tym secie nie mieli, ale doprowadzili do tiebreaka. Zaczęli go rewelacyjnie i prowadzili już 6:2. Rywale rzucili się w pogoń i zdołali wyrównać na 6:6. Na szczęście w tym wypadku niewykorzystane okazje nie zemściły się. Monakijczyk i Polak wywalczyli kolejnego setbola i tym razem już go wykorzystali.

W tym momencie z Martina i O’Mary wyraźnie uszło powietrze. Nys i Zieliński zaczęli zdecydowanie dominować na korcie. Mimo kiepskiej dyspozycji serwisowej unikali zagrożenia przy własnym podaniu. Ostatecznie drugi set trwał tylko nieco ponad pół godziny, a finaliści z Winston-Salem przegrali w nim tylko jednego gema. W drugiej rundzie staną jednak przed dużo trudniejszym zadaniem. Po drugiej stronie siatki staną rozstawieni z „10” Brytyjczyk Jamie Murray i Brazylijczyk Bruno Soares.


Wyniki

Hugo Nys, Jan Zieliński (Monako, Polska) – Fabrice Martin, Jonny O’Mara (Francja, Wielka Brytania) 7:6(6), 6:1