Wimbledon: nadzieje gospodarzy wciąż żywe

/ Tomasz Krasoń , źródło: wimbledon.com/atpworldtour.com, foto: AFP

Andy Murray awansował do półfinału Wimbledonu. Po słabym początku pokonał Davida Ferrera 6:7(5), 7:6(6), 6:4, 7:6(4) i o miejsce w historycznym finale powalczy z Jo-Wilfriedem Tsongą

Od ostatniego triumfu Brytyjczyka na kortach Wimbledonu minęło już prawie 80 lat. Teraz szansę na nawiązanie do sukcesu Freda Perry’ego ma Andy Murray. Po odpadnięciu z turnieju Rafaela Nadal 25-letni Szkot stał się naturalnym faworytem dolnej połówki drabinki, z której to roli na razie wywiązuje się wzorowo.

W środę Wielka Brytania musiała jednak wstrzymać oddech. Wszystko za sprawą będącego chyba w życiowej formie Davida Ferrera. Rozstawiony z „szóstką” Hiszpan świetnie rozpoczął spotkanie z Murrayem – wygrał pierwszą odsłonę 7:6(5), a w drugiej prowadził już 5:3. Przewaga ta, podobnie jak piłka setowa w tie breaka, nie wystarczyły jednak 30-latkowi z Walencji do zdobycia kolejne partii. Murray wyszedł z opresji obronną ręką, co jak się później okazało, tylko wzmocniło jego pozycję w ćwierćfinałowej batalii.

W dalszej części spotkania Ferrer miał swoje szansy (chociażby break pointy na początku trzeciego i czwartego seta), ale to Murray punktował w kluczowych momentach. Drugą odsłonę czwarty tenisista świata wygrał dzięki przełamaniu wywalczonemu w dziewiątym gemie. Czwarty set był bardziej zacięty, zakończył się tie breakiem, ale 7-4 triumfował w nim Szkot.

Uważam, że kluczowa była druga partia, kiedy to zmarnowałem piłkę setową w tie breaku. Ale Andy grał świetnie w najważniejszych momentach. Był bardziej agresywny, po prostu lepszy. Nigdy nie osiągnąłem ćwierćfinału Wimbledonu. Przez te 2 tygodnie pokazałem dobry tenis i bardzo się z tego cieszę – mówił po meczu Ferrer.

Oczywiście teraz moim celem będzie wygrana w kolejnym meczu i awans do pierwszego w karierze finału Wimbledonu – przyznał Murray. Jestem bardzo zadowolony, kilka razy grałem już tutaj dobre turnieje, ale nie do końca satysfakcjonujące. Teraz chcę spróbować dojść dalej.

Co dla gospodarzy najważniejsze Murray w czwartym w karierze półfinale Wimbledonu w końcu będzie faworytem. Po drugiej stronie siatki stanie bowiem Jo-Wilfried Tsonga, z którym to 25-latek z Dunblane ma bilans 5-1.

Rozstawiony z „piątką” Francuz pokonał w środowym ćwierćfinale Philippa Kohlschreibera. Niemiec, którego obecność w gronie ośmiu najlepszych zawodników turnieju, była sporą niespodzianką, urwał Tsondze tylko jednego seta. Pierwszą odsłonę Francuz wygrał po tie breaku. W drugiej rozpoczął dość wolno, przegrywał już 0:3 i choć zdołał odrobić stratę to w końcówce do głosu ponownie doszedł Kohlschreiber, triumfując 6:4. Trzeciego seta Tsonga również rozstrzygnął na swoją korzyść po tie breaku, a w czwartym był już wyraźnie lepszy – dwa przełamania zapewniły mu pewne zwycięstwo 6:2.

Drugą parę półfinałową tworzą Novak Djoković i Roger Federer.
 


Wyniki

Ćwierćfinały singla:
Novak Djoković (Serbia, 1) – Florian Mayer (Niemcy, 31) 6:4, 6:1, 6:4
Roger Federer (Szwajcaria, 3) – Michaił Jużnyj (Rosja, 26) 6:1, 6:2, 6:2
Andy Murray (Wielka Brytania, 4) – David Ferrer (Hiszpania, 7) 6:7(5), 7:6(6), 6:4, 7:6(4)
Jo-Wilfried Tsonga (Francja, 5) – Philipp Kohlschreiber (Niemcy, 27) 7:6(5), 4:6, 7:6(3), 6:2