WTA. Pliszkowej walka ze sobą – ciąg dalszy.
Tenis to sport sprzyjający wielu kontuzjom. Obciążenia stawów, dynamiczne zwroty i nagłe zrywy nie są dobre dla zdrowia w dłuższej perspektywie. Historia zna wiele przypadków, kiedy talent i potencjał były brutalnie hamowane przez urazy. Na rozstaju dróg zdaje się być Karolina Pliszkowa, która nie może się odnaleźć w swoim powrocie na kort.
Czeszka ma za sobą niezły sezon. Utrzymała swój status zawodniczki z TOP 10, w którym pozostaje od 2015 roku. Pomimo braku końcowych triumfów, dotarła do finału w Rzymie, Montrealu i przede wszystkim na kortach Wimbledonu. Rywalizację kończyła w listopadzie jako czwarta rakieta świata i nic nie zwiastowało trudności, jakie przyniósł jej rok 2022. Wszystko dlatego, że w trakcie okresu przygotowawczego uległa kontuzji nadgarstka podczas pracy na siłowni.
– Niektóre dni są gorsze, niż inne. Niestety nie będzie mnie przez jakiś czas i nie będę mogła rywalizować w moich ulubionych turniejach Australii. Ale czas i wiara mogą uleczyć wszystko – pisała na swoim Twitterze w połowie grudnia.
Some days are worse than others. Unfortunately I will be out for a while and will not compete at my favorite tournaments in Australia 😔 But time and believe can heal everything.
Bohužel i takové dny někdy jsou. Na chvíli bez tenisu a bez Austrálie, ale čas a vůle vše spraví ♥️💪 pic.twitter.com/Eqe5v8P5tV— Karolina Pliskova (@KaPliskova) December 16, 2021
Rzeczywistość pokazuje, że leczenie to jedno, a powrót do optymalnej dyspozycji to zupełnie inna bajka. Karolina wróciła do gry na na początku Marca w Indian Wells. To niemal dokładnie cztery miesiące od jej poprzedniego spotkania na zawodowych kortach. Od tego czasu rozegrała cztery mecze. Trzy z nich to przegrane z zawodniczkami z czołowej setki rankingu. Jedyna wygrana, po ciężkim, niemal 3-godzinnym meczu, została zdobyta w starciu z Ukrainką Katariną Zawacką, klasyfikowaną na pozycji 215.
Wspomniane zawodniczki z czołowej setki to odpowiednio Kovinić (65.), Kalinska (76.) oraz w bieżącym tygodniu Aleksandrowa (54.). W rezultacie, z tenisistki, która kilka miesięcy temu wygrywała mecze w turnieju mistrzyń, mamy zawodniczkę, dla której każde spotkanie z dużo niżej sklasyfikowanymi rywalkami jest dużym wyzwaniem. Nie ona pierwsza przekonała się, jak ciężko wrócić do oczekiwanej formy. Niemniej, życzymy byłej liderce rankingu szybkiego powrotu do rywalizacji na wysokim poziomie.