Alexander Zverev: Organizatorzy turnieju o wszystkim wiedzieli

/ Natalia Kupsik , źródło: własne/www.eurosport.com, foto: AFP

Wynik przeprowadzonego wczoraj przez Alexandra Zvereva testu na obecność koronawirusa potwierdził, że w meczu z Jannikiem Sinnerem siódmy aktualnie tenisista zestawienia nie był zarażony. Niemiec zapewnia jednocześnie, że niesłusznie zarzuca mu się złamanie sanitarnego reżimu.

Tegoroczny finalista US Open do rywalizacji w swoim ostatnim w tej edycji meczu w Roland Garros, przystąpił nie w pełni sił. Jak się jednak okazało przyczyną problemów z oddychaniem i podwyższonej temperatury, z którymi zmagał się od kilku dni nie było zakażenie koronawirusem. Hamburczyk w poniedziałek ponownie poddał się testowi na obecność COVID-19 i otrzymał jego negatywny wynik. Wiadomością podzielił się za pośrednictwem swojego profilu na Instagramie.

– Chciałbym poinformować wszystkich, że otrzymałem kolejny negatywny wynik testu na COVID-19. Wczoraj nie czułem się dobrze i będę potrzebował kilku dni, aby dojść do siebie – napisał Niemiec.

Co niemniej ważne zawodnik wyraźnie zaprzeczył stanowisku organizatorów, zgodnie z którym miałby próbować w tajemnicy przed nimi zachować swoje złe samopoczucie. Tymczasem taką właśnie informację Francuska Federację Tenisową przekazała po konferencji prasowej, podczas której Zverev wyznał, że w meczu z Jannikiem Sinnerem przegrał także z własnym organizmem. Na zarzuty złamania medycznego protokołu tenisista odpowiedział na antenie niemieckiego Eurosportu. Jak zapewnił gospodarze zawodów od początku wiedzieć mieli o jego stanie zdrowia. Na potwierdzenie swoich słów dodał, że pomiędzy trzecią a czwartą rundą turniejowy lekarz przepisał mu standardowe leki na przeziębienie.