Aryna Sabałenka: Ten mecz zmienił wszystko

/ Natalia Kupsik , źródło: własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

Ostatnie miesiące dla Aryny Sabałenki były czasem nie tylko bardzo udanych startów, ale także kilku ważnych tenisowych lekcji. Białorusinka wierzy, że za ich sprawą już wkrótce przyjdzie jej sięgnąć po najwyższe cele.

Rezultaty notowane w dobiegającym już końca sezonie zwyciężczyni rozstrzygniętego wczoraj turnieju w Linz z optymizmem pozwoliły patrzeć w sportową przyszłość. Ambitna Białorusinka tegoroczne rozgrywki kończy z jednym deblowym i trzema singlowymi tytułami mistrzowskim. Niemniej cenne jest dla niej wywalczone na powrót miejsce w czołowej dziesiątce rankingu. Jak się jednak okazuje obok cieszących oko wyników zawodniczka w szczególny sposób docenia przełomowy je zdaniem, przeżyty w tym roku na korcie moment. A był nim ćwierćfinałowy pojedynek w Ostrawie z Sarą Sorribes Tormo. To wtedy przegrywając już 6-0, 4-0 Sabałenka nieoczekiwanie odwrócić zdołała losy starcia. Od tej chwili, nie tylko pod kątem mentalnym, z sukcesami zmodyfikowała wiele elementów swojej dotychczasowej gry.

– Powiedziałabym, że ten mecz zmienił wszystko. (…) To dało mi tak wiele siły. Po zwycięstwie poczułam się znacznie spokojniejsza i uwierzyłam, że mogę powrócić z każdej sytuacji. Zyskałam wolność. Teraz za każdym razem kiedy staję na korcie czuję, że mam wszystko pod kontrolą – komentowała to, co wydarzyło się w Czechach – Nauczyłam się też, że muszę się bardzo dobrze rozgrzać, aby naprawdę poczuć kort. To nie mogą być tylko szybkie przebieżki po korcie. Muszę zmęczyć się jeszcze zanim się na nim pojawię. Bardzo pomogło mi to we wchodzeniu na najwyższe obroty od samego początku meczu. (…) Popracowałam też nad różnorodnością moich zagrań i teraz jestem typem zawodniczki, która może skorzystać z szerokiego wachlarza umiejętności.

Zmieniło się także nastawienie Białorusinki do startów w turniejach najwyższej rangi. Dotychczas towarzysząca im otoczka nie raz bowiem stawała się dla niej źródłem trudnej do przezwyciężenia blokady. W konsekwencji zdarzało się, że w newralgicznych momentach meczu nie była w stanie zaprezentować pełni swoich możliwości. A próbkę jej potencjału obserwować można było chociażby na kortach Wimbledonu czy Australian Open, gdzie docierała już do ćwierćfinałów. Sukcesy te nie nasyciły jednak jej apetytu. Podobnie jak wielkoszlemowy triumf w deblu u boku Elise Mertens zanotowany w ubiegłorocznym US Open. Teraz tenisistka ma nadzieje na to, że wynik ten osiągnąć uda jej się także w grze pojedynczej.

– Podczas Wielkich Szlemów myślałam ciągle o tym, jak ważne są te turnieje i nakładałam na sobie zbyt duża presję. Postaram się więcej tego nie robić. Wiem już, że wszystko, czego na korcie potrzebuję to wzbić się na swój poziom i dać z siebie wszystko – powiedziała zawodniczka – Chcę skupić się na tym, co mogę kontrolować. Wcześniej chciałam żeby było tak ze wszystkim i przez to myślałam zbyt wiele. Wyraźnie widać, że to nie zdało egzaminu – podsumowała.