ATP. Andrea Gaudenzi przeciwny odpowiedzialności zbiorowej

Władze światowego tenisa robią co mogą, aby reprezentanci Rosji i Białorusi mogli rywalizować na światowych kortach bez żadnych przeszkód. Przed kilkoma dniami zarządzający kobiecymi rozgrywkami oficjele złożyli szefom Wimbledonu intratną propozycje. Teraz swe zdanie na temat odpowiedzialności za to co dzieje się na Ukrainie przedstawił szefujący męskim rozgrywkom Andrea Gaudenzi.
W lutym 2022 roku Rosja i Białoruś dokonały agresji na Ukrainę. W związku z tym wiele organizacji sportowych zarządzających rozgrywkami sportowymi na świecie podjęła decyzję zawieszeniu udziału sportowców agresora w rywalizacji. Na podobny krok nie zdecydowały się władze światowego tenisa. Te jedyne co postanowiły, że Rosjanie i Białorusini będą grać bez flagi swego kraju przy nazwisku.
Na zdecydowane kroki zdecydowali się organizatorzy Wimbledonu, którzy nie dopuścili zawodników z tych dwóch krajów do zeszłorocznej edycji turnieju. Spotkało się to z niezadowoleniem władz światowego tenisa, które nie przyznały punktów rankingowych za Wimbledon 2022, a także nałożyły na Brytyjczyków karę grzywny. Przed kilkoma dniami byliśmy świadkami kolejnych działań ze stron światowych władz, którzy zaproponowali 500 tysięcy dolarów za dopuszczenie do gry zawodników z krajów, które zaatakowały Ukrainę.
Swe zdanie na temat „karania” tenisistów z Rosji i Białorusi za działania ich kraju wyraził Andrea Gaudenzi. – Owszem, są dyscypliny sportowe w których tenisiści z krajów agresora, którzy nie mogą rywalizować na arenach międzynarodowych. Jednak my nie wierzymy w odpowiedzialność zbiorową. Naszym zdaniem powinni mieć możliwość rywalizacji na takich samych zasadach jak inni – skomentował temat szef ATP.