ATP Finals. Wielki sukces Miedwiediewa! Ostatnie trofeum w sezonie dla Rosjanina

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Przed rokiem zabrakło mu trzech punktów, teraz pięciu. Dominic Thiem znów nie zwyciężył w ATP Finals. W tegorocznym finale przegrał 6:4, 6:7(2), 4:6 z Daniiłem Miedwiediewem. Rosjanin pokonał w Paryżu trzech najlepszych tenisistów świata: oprócz Thiema również Dżokovicia i Nadala.  

Przed meczem trudno było wskazać faworyta. Za Thiemem przemawiały rezultaty wcześniejszych konfrontacji (Austriak wygrał 3 z 4 meczów) i większe doświadczenie. Za Miedwiediewem aktualna forma. W zeszłym roku Rosjanin po raz pierwszy pokazał, że gdy wpadnie w zwycięski trans, radzi sobie z każdym, kto stanie mu na drodze. Od sierpnia do października zagrał w sześciu turniejach i w każdym dotarł do finału. W tym roku później wszedł na najwyższe obroty, co nie znaczy, że za późno. W Paryżu i Londynie wygrał dziewięć meczów z rzędu i zdobył blisko dwa tysiące punktów do rankingu ATP.

O losach pierwszej partii dzisiejszego spotkania zadecydował piąty gem. Thiem, mimo że wcale nie był dominującą stroną od samego początku, nadspodziewanie szybko zdobył przewagę przełamania. Należy jednak zwrócić uwagę, że to właśnie w tej części gry Miedwiediew miał największe problemy z serwisem. Rzadko trafiał pierwszym podaniem i popełnił trzy podwójne błędy serwisowe. Jeden z nich właśnie w przegranym gemie.

Z kolei wyjątkowo pechowy był dla Rosjanina ostatni gem pierwszego seta. Prowadził w nim 30-15 i wydawało się, że może pokusić się o odłamanie. Najpierw popełnił jednak dwa błędy z forhendu, a następnie, broniąc piłki setowej, ruszył do siatki. Już zbierał się do uderzenia wolejem, gdy piłka odbiła się od taśmy i przefrunęła koło jego rakiety. Po wszystkim obaj tenisiści wymienili się porozumiewawczymi uśmiechami. Prawdziwszy był ten Thiema, który zasłużenie wygrał pierwszą partię 6:4.

Austriak sam najlepiej zdawał sobie sprawę z tego, że jest jednak dopiero w połowie drogi po zwycięstwo. W końcu już w zeszłorocznym finale wygrał pierwszą partię, a po ostatniej piłce cieszył się Stefanos Tsitsipas. Tym razem miało być inaczej.

Przez długi czas wszystko szło po jego myśli, chociaż po drodze się potykał, dosłownie i w przenośni. Upadł na korcie przy stanie 3:4 w drugim secie, ale błyskawicznie pokazał, że jest gotów do dalszej gry. Problem w tym, że wówczas powinien prowadzić już z przewagą przełamania. Miedwiediew przechodził kryzys i próbował rozmaitych rozwiązań – między innymi skradania się do siatki po drugim podaniu – które nie zawsze okazywały się skuteczne. Thiem potrafił go wymanewrować, ale był nieskuteczny w najważniejszych momentach. Łącznie nie wykorzystał trzech break-pointów.

Doszło jednak do tie-breaka, a to w tym turnieju była specjalność Austriaka. Dzięki stalowym nerwom na własną korzyść rozstrzygał zacięte końcówki w pojedynkach z Nadalem i Dżokoviciem. Tym razem było inaczej. Od stanu 2-0 Miedwiediew zdobył siedem punktów z rzędu i przedłużył widowisko, doprowadzając do trzeciego seta.

To ostatni set ostatniego meczu w ostatnim turnieju sezonu 2020. Tenisiści musieli rzucić wszystkie siły na szalę i tak właśnie było. W tej szaleńczej rozgrywce lepiej odnalazł się Miedwiediew. Przy stanie 1:1 nie wykorzystał prowadzenia 40:0 przy serwisie przeciwnika, ale po zmianie stron zdobył upragnioną przewagę przełamania. Później wystarczyło ,,tylko” wygrywać gemy przy własnym podaniu. Olbrzymie zmęczenie dawało się we znaki, ale Rosjanin nie wypuścił tak doskonałej okazji z ręki. Po 2 godzinach i 42 minutach wykorzystał pierwszą piłkę meczową!

Daniił Miedwiediew został drugim rosyjskim triumfatorem ATP Finals. Jedenaście lat temu tej sztuki dokonał Nikołaj Dawidienko. Za zwycięstwo 24-latek otrzyma 1500 punktów do rankingu ATP. To okazała nagroda, na którą zapracował, pokonując wszystkich rywali: Alexandra Zvereva, Novaka Dżokovcia, Diego Schwartzmana, Rafaela Nadala i Dominika Thiema.


Wyniki

Finał:

Daniił Miedwiediew (Rosja, 4) – Dominic Thiem (Austria, 3) – 4:6, 7:6(2), 6:4