Sofia Kenin mistrzynią Australian Open!

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Rozstawiona z numerem ,,14″ Sofia Kenin po raz pierwszy w karierze została mistrzynią wielkoszlemową! W finale Australian Open pokonała 4:6, 6:2, 6:2 posiadającą znacznie większe doświadczenie Garbine Muguruzę. 

Po raz pierwszy w Erze Open w finale zabrakło tenisistki z czołowej dziesiątki rankingu WTA. Inna sprawa, że ten stan rzeczy zmieni się już w poniedziałek, ponieważ Amerykanka dzięki zdobytym punktom awansuje na 7. miejsce. W przypadku Muguruzy taki awans był niemożliwy. Hiszpanka po raz pierwszy od 2014 roku była nierozstawiona w Wielkim Szlemie. Konia z rzędem temu, kto potrafił przewidzieć, że akurat teraz spisze się tak dobrze. Jeden doskonały turniej nie pozwoli jej jednak wrócić do ścisłej czołówki. W poniedziałek awansuje na 16. pozycję.

Nie najlepsze rankingi zawodniczek nie przełożyły się na szczęście na poziom finału. Wszystko się w nim zgadzało – kibice mogli podziwiać długie wymiany kończone winnerami, skracanie akcji poprzez wypady do siatki lub skróty, a także liczne zwroty akcji. Śmiało można uznać ten pojedynek za godny finału Wielkiego Szlema. Obie zawodniczki, dla których było to przecież olbrzymie wydarzenie, stanęły na wysokości zadania i zasłużyły na zwycięstwo. Wygrać mogła jednak tylko jedna.

A tą minimalnie lepszą była dzisiaj Sofia Kenin. W pierwszym secie to jednak Hiszpanka zdobyła przewagę przełamania już w trzecim gemie. W tym fragmencie spotkania można było być pod wrażeniem jej cierpliwości. Bardzo starannie rozgrywała punkty, nie dając się ponieść emocjom. Zupełnie inaczej wyglądał ósmy gem. Kenin nie musiała się za bardzo napracować, by odłamać i doprowadzić do remisu 4:4. Od początku turnieju siłą Muguruzy było jednak to, że potrafiła szybko zapomnieć o niepowodzeniach. Tak było też tym razem. Z powrotem wrzuciła wyższy bieg i wygrała tę część gry 6:4.

Co ciekawe, w pierwszym secie Muguruza popełniła tylko dwa niewymuszone błędy więcej od cechującej się większą regularnością Kenin. Z jednej strony można było być pod wrażeniem rozsądnej gry Hiszpanki, ale z drugiej strony istniało pole do poprawy po stronie Amerykanki. To pokazała druga partia, w której Kenin była niemal bezbłędna. Statystycy naliczyli jej cztery niewymuszone błędy, ale nie miały one większego znaczenia dla losów rywalizacji. Wreszcie uwydatniła się przewaga turniejowej ,,czternastki”, jeśli chodzi o solidność z głębi kortu, której spodziewało się wielu ekspertów przed rozpoczęciem finału. Kenin dwukrotnie przełamała rywalkę, sama straciła tylko trzy punkty przy własnym podaniu i obrała kurs na pierwsze w karierze zwycięstwo w Wielkim Szlemie.

Później trzymała się go do samego końca. Wciąż była bardzo dokładna w zagraniach z linii końcowej, co nie oznacza, że nie podejmowała ryzyka. Doskonale potrafiła jednak wymierzyć proporcje między odważnymi rozwiązaniami, a tymi nieco bardziej stonowanymi. Zgoła inaczej wyglądała sytuacja po drugiej stronie siatki. Im bliżej końca pojedynku, tym prostsze błędy popełniała Muguruza. Zmorą Hiszpanki okazały się podwójne błędy serwisowe. Ostatni z nich zakończył mecz i okazał się gwoździem do trumny. Kenin nie dała się przełamać ani razu w drugiej i trzeciej partii i w doskonałym stylu zwyciężyła cały mecz 4:6, 6:2, 6:2.

Po ostatniej piłce Amerykanka wyraźnie się wzruszyła. Nie ma się jednak czemu dziwić. Po raz pierwszy w karierze została mistrzynią wielkoszlemową! W rankingu WTA awansuje na 7. miejsce i tym samym zostanie pierwszą rakietą Stanów Zjednoczonych.


Wyniki

Finał gry pojedynczej kobiet:

Sofia Kenin (USA, 14) – Garbine Muguruza (Hiszpania) 4:6, 6:2, 6:2