Australian Open. Andy Murray lepszy od Matteo Berrettiniego w pasjonującym maratonie

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: AFP

We wtorek kibice tenisa byli świadkami niebywałego widowiska, które zafundowali nam Andy Murray i Matteo Berrettini. Spotkanie zapowiadane jako jeden ze szlagierów pierwszej rundy absolutnie nie zawiodło pod względem emocji oraz dramaturgii i zakończyło się zwycięstwem Szkota po trwającym prawie pięć godzin meczu.

Spotkanie kończyło zmagania w sesji dziennej na Rod Laver Arena. Andy Murray oraz Matteo Berrettini rozegrali pojedynek, który stanowczo nie zasługiwał na pierwszą rundę. Na początku lepszą dyspozycję prezentował Murray, który dwa pierwsze sety wygrał przełamując rywala przy pierwszej okazji. Organizmu nie da się jednak oszukać. Wiedzieliśmy, że im dłużej będzie trwać mecz, tym szanse 35-latka będą spadać. Włoch nie pozwolił przeciwnikowi zamknąć spotkania w trzech partiach i dzięki przełamaniu doprowadził do czwartego seta.

W nim żaden z tenisistów nie pozwolił odebrać sobie serwisu. W tie-breaku Murray trzykrotnie potrafił odrobić stratę mini przełamania, lecz nie zdołał wypracować żadnej piłki meczowej. Przy trzecim setbolu drugą partię na swoje konto zapisał Berrettini. Doprowadzając tym samym do decydującej rozgrywki. Zdecydowaną przewagę kondycyjną miał w niej półfinalista tego turnieju sprzed roku. Jednakże mimo pewnego wygrywania swoich gemów serwisowych nie potrafił postawić się przy podaniu Szkota. Andy wygrał pewnie cztery własne gemy serwisowe i wydawało się, że o wszystkim ponownie rozstrzygnie dogrywka. Jednak przy stanie 4:5 z jego perspektywy pojawiły się pierwsze w tym secie piłki meczowe. Grającemu na oparach Murrayowi udało się wyjść z kłopotów i o zwycięstwie w meczu zdecydował super tie-break. Reprezentant Włoch rozpoczął go fatalnie, dzięki czemu  tenisista z Wysp Brytyjskich wyszedł na prowadzenie 5-1. Murray nie roztrwonił ogromnej przewagi i ostatecznie to on awansował do drugiej rundy.

Brakuje słów by opisać to czego dokonał Andy. Szkot zdołał wspiąć się na absolutne wyżyny swojej wytrzymałości i mimo tego, że niejednokrotnie wydawało się,  iż ledwo stoi na korcie imienia Roda Lavera i brakuje mu sił do dalszej gry, zdołał wygrać mecz, którego zwycięzcy z każdą kolejną minutą upatrywaliśmy w jego przeciwniku. O tym pojedynku można by było pisać godzinami, ale to po prostu trzeba było zobaczyć i przeżyć!

Bohaterami innego meczu, który zapowiadał się jako hit pierwszej rundy byli Andriej Rublow i Dominic Thiem. Spotkanie otwierające zmagania na John Cain Arena nie dostarczyło jednak wielu emocji i przebiegło pod dyktando szóstego tenisisty rankingu ATP. Wciąż szukający swojej dawnej dyspozycji Austriak nie potrafił postawić się wyraźnie lepszemu rywalowi, co skutkowało w sumie czterokrotną utratą serwisu i porażką po zaledwie dwóch godzinach gry. Rublowowi udało się zakończyć mecz przed przerwaniem spotkań ze względu na zbyt wysoką temperaturę. Od okolic godziny 4:00 do 7:00 czasu polskiego wszystkie pojedynki rozgrywane na kortach zewnętrznych zostały przerwane, a mecze odbywały się wyłącznie na trzech głównych arenach.

We wtorek do kolejnej rundy awansowali także min. Taylor Fritz oraz Diego Shwartzman – obaj panowie stracili w swoich meczach po jednym secie. W starciu dawnych półfinalistów tego turnieju sprzed lat lepszy od Asłana Karacjewa okazał się Grigor Dimitrow. Z dobrej strony pokazali się również reprezentanci Hiszpanii, Pablo Carreno Busta oraz Alejandro Davidovich Fokina, którzy solidarnie wygrali swe mecze.


Wyniki

Pierwsza runda singla mężczyzn:

Andriej Rublow (5) – Dominic Thiem (Austria) 6:3,6:4,6:2

Taylor Fritz (USA, 8) – Nikoloz Basilashvili (Gruzja) 6:4, 6:2, 4:6, 7:5

Grigor Dimitrow (Bułgaria, 27) – Asłan Karacjew 7:6(3), 7:5, 6:2

Nicolas Jarry (Chile) – Miomir Kecmanovic (Serbia, 26) 6:3, 6:4, 7:6(3)

Daniel Evans (Wielka Brytania, 25) – Facundo Bagins (Argentyna) 6:4, 4:6, 6:4, 6:4

Pablo Carreno Busta (Hiszpania, 14) – Pedro Cachin (Argentyna) 7:6 (4), 6:1, 7:6 (3)

Jeremy Chardy (Francja) – Daniel Elahi Galan (Kolumbia) 1:6, 7:5, 6:1, 6:4

Laslo Djere (Serbia) – Zizou Bergs (Belgia) 6:4, 1:6, 6:4, 6:1

Benjamin Bonzi (Francja) – Mattia Bellucci 4:6, 6:3, 7:6(5), 6:4

Alejandro Davidovich Fokina (Hiszpania, 30) – Alexander Bublik (Kazachstan) 6:0, 6(3):7, 3:6, 6:4, 6:3

Diego Schwartzman (Argentyna, 23) – Oleksii Krutykh (Ukraina) 6:4, 6(6):7, 6:3, 7:6(5)