Australian Open. Craig Tiley optymistycznie nastawiony

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.espn.com, foto: AFP

Sezon 2020 został wznowiony po pandemicznej przerwie. Przed tenisistami w tym roku jeszcze między innymi dwa turnieje Wielkiego Szlema. Z kolei organizatorzy Australian Open już przekazują pierwsze informacje o tym, jak będzie wyglądać ich turniej, który rozpocznie się za niecałe pół roku.

Impreza w Melbourne to jedyny Wielki Szlem, jaki odbył się w tym sezonie. Wimbledon odwołano z powodu pandemii COVID-19, a US Open i przeniesiony na drugą połowę września Roland Garros dopiero przed nami. Na niespełna pół roku przed kolejną edycją organizatorzy turnieju na Antypodach uchylają rąbka tajemnicy, jak mają wyglądać zmagania.

– Zamierzamy otworzyć naszą „bio bańkę” 1 grudnia, a zawodnicy będą mogli przyjechać w dowolnym czasie. Oczekujemy, że gracze nie będą musieli pozostać w hotelu przez 14 kolejnych dni, jak to jest teraz wymagane, ale będą z tego zwolnieni – opowiedział o kwestii związanej z restrykcjami dyrektor turnieju Craig Tiley. Ten sposób postępowania został już sprawdzony przy okazji organizacji rozgrywek NBA po przerwie związanej wybuchem pandemii COVID-19.

Wspomniane „bio bańki” poza Melbourne mają powstać we wszystkich australijskich miastach, gdzie przed Australian Open będą odbywać się turnieje, czyli w Brisbane, Perth, Sydney i Adelajdzie.

W tym roku bramy Melbourne Parku przekroczyło około 800 tysięcy kibiców. Jak przyznali organizatorzy, plan na nadchodzący sezon jest taki, by zmagania oglądała połowa ze wspomnianej liczby fanów tenisa.- Ustaliliśmy strategię i plan operacyjny dla wszystkich naszych fanów, a także sposób ich rozmieszczenia na terenie obiektu – przyznał Tiley. Więcej informacji dotyczących wstępu kibiców poznamy w listopadzie.

Organizatorzy chcą również, aby tenisiści rywalizowali o pełną pulę nagród, jaka została rozdzielona podczas tegorocznej edycji. –  Jestem optymistą i jestem przekonany, że będziemy mieli turniej i odbędzie się on w Melbourne. Będziemy mieli kibiców i będzie to początek powrotu do tego, gdzie byliśmy – zakończył dyrektor imprezy.