Australian Open. Czas postawić się Sabalence!

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, WTA, Australian Open, foto: AFP

W swoim pierwszym wielkoszlemowym półfinale Magda Linette zmierzy się z Aryną Sabalenką. Dotychczasowe starcia z Białorusinką były dla Polki bardzo nieudane. Jednak minęło od nich sporo czasu i w czwartek wszystko się może zdarzyć.

Magda Linette po raz pierwszy stanęła naprzeciw Aryny Sabalenki w październiku 2018 roku w 1/8 finału turnieju w Tiencinie. Już wtedy będąca faworytką tego starcia Białorusinka poradziła sobie z naszą reprezentantką bardzo skutecznie. Wygrała w Chinach 6:1, 6:3.

Na kolejny mecz między tymi tenisistkami trzeba było czekać prawie trzy lata. Wreszcie nadszedł on w lipcu 2021 podczas igrzysk w Tokio. Poznanianka niestety pożegnała się z olimpijskim turniejem bardzo szybko. Była bezradna wobec siłowego tenisa rywalki i po zaledwie 69 minutach przegrała 2:6, 1:6.

To jednak teraz Magda Linette znajduje się w życiowej formie i w Melbourne sprawiła już niejedną niespodziankę. Dlatego rywalizacja o pierwszy dla tych zawodniczek wielkoszlemowy finał może być zupełnie inną historią, niż ich poprzednie spotkania. Na co mamy zresztą nadzieję.

Po dobrze przepracowanym okresie przygotowawczym Linette dużo lepiej radzi sobie z siłowym tenisem. Udowodniła to nawet w ćwierćfinale, gdzie nie pozwalała Karolinie Pliszkovej rozwinąć skrzydeł. Czeszka rzadko pokazywała swoje zabójcze uderzenia, ponieważ Polka bardzo mądrze starała się prowadzić grę, w praktyce nie dając rywalce zbyt wielu okazji do kończących uderzeń. To element, który na pewno i w czwartek będzie musiał funkcjonować bez zarzutu, a nawet lepiej. Sabalenka z pewnością ma większy repertuar od Czeszki, lepiej porusza się po korcie i gra jeszcze mocniej. Natomiast zazwyczaj gra na pełnym ryzyku, co często owocuje licznymi pomyłkami. Świetnie spisująca się w Melbourne w grze obronnej Linette może skutecznie zmuszać Białorusinkę do szukania linii, a jak dobrze wiemy, dużo łatwiej w takiej sytuacji znaleźć aut.

Potężną bronią Sabalenki potrafi być jej serwis. Problem w tym, że w przypadku Białorusinki w zasadzie każdy z jej atutów jest bronią obosieczną. Wspominane już ryzyko, które jest nieodłącznym elementem jej gry, odbija się także na statystykach serwisowych. Z jednej strony ma sporo asów, potrafi uderzyć z prędkością blisko 200 km/h, ale jednocześnie bardzo często po prostu nie trafia. Przy 23 asach w tym turnieju ma też 20 podwójnych błędów, więc łączny bilans jest tylko bardzo nieznacznie korzystny. Biorąc pod uwagę, że Linette w Melbourne bardzo dobrze returnuje, szczególnie przy drugim podaniu, można być dobrej myśli.

Przed tym meczem na pewno nie można popadać w nadmierny optymizm, bo Polka na pewno nie jest faworytką. Natomiast w poprzednich meczach też nie była i gra w Australii tak dobrze, że ciężko jest nam już ocenić gdzie jest „sufit” jej możliwości. Wydaje się jednak, że ma odpowiednie narzędzia, by zneutralizować mocne strony Sabalenki.