Australian Open. De Minaur ucieszył rodaków, pogromcy gigantów wyeliminowani

/ Artur Kobryn , źródło: włąsne, ausopen.com, foto: AFP

Pierwsze sobotnie mecze trzeciej rundy w turnieju panów nie przyniosły zaskakujących rozstrzygnięć. Wszyscy wyżej notowani gracze odnieśli przekonujące zwycięstwa. Z imprezą pożegnali się za to bohaterowie niespodzianek sprawionych w poprzedniej rundzie.

Alex de Minaur był jednym z dwóch, obok Alexei’a Popyrina, reprezentantów gospodarzy w trzeciej rundzie zawodów. 23-latek z Sydney wzorowo wywiązał się z roli faworyta i bez większych problemów odprawił debiutującego w tej fazie Wielkiego Szlema, Benjamina Bonziego. Francuz jedynie w pierwszej odsłonie spotkania był w stanie postawić mu znaczący opór, doprowadzając do tie-breaka. W nim jednak dominacja Australijczyka była przytłaczająca, bowiem nie dał sobie odebrać ani jednego punktu. W kolejnych dwóch partiach Bonzi zdołał zapisać na swoim koncie już tylko trzy gemy. De Minaur powtórzył tym samym swój życiowy rezultat w Melbourne osiągnięty przed rokiem. O ćwierćfinał zagra z lepszym z pary Novak Dżoković – Grigor Dimitrow.

Przed rozpoczęciem sobotnich gier jedną z ciekawiej zapowiadających się potyczek mogła zdawać się ta pomiędzy Andriejem Rublowem, a Danem Evansem. Obaj panowie byli rozstawieni, a bilans ich sześciu poprzednich meczach był remisowy. Kortowa rzeczywistość okazała się jednak brutalna dla Brytyjczyka. Moskwianin w całym spotkaniu wypracował sobie aż 15 szans na przełamanie, z których wykorzystał cztery. Sam z kolei nie pozwolił odebrać sobie podania ani razu. Posłał też na jego stronę w sumie 60 uderzeń kończących i po dwóch godzinach i dziewięciu minutach gry zameldował się w najlepszej szesnastce imprezy.

Spotka się w niej z rozstawionym z numerem dziewiątym Holgerem Rune. Duńczyk w identycznym czasie rozprawił się z Ugo Humbertem. Nie przeszkodził mu w tym nawet groźnie wyglądający upadek po dobiegnięciu do jednej z piłek na początku drugiego seta. Po opatrzeniu prawej kostki oraz dłoni był w stanie wrócić do rywalizacji i zakończyć ją w pomyślny dla siebie sposób. Była to jego trzecia wygrana nad Francuzem. 19-latek dołączył też do Stefanosa Tsitsipasa i Yoshihito Nishioki, czyli tenisistów, którzy w pierwszym tygodniu zmagań nie stracili ani jednej partii.

Tegoroczne Australian Open jest jak dotąd również bardzo udanym turniejem dla Amerykanów. W trzeciej rundzie znalazło się ich aż ośmiu. Drabinka zawodów ułożyła się tak, że w sobotę doszło do dwóch bratobójczych pojedynków. Łączącym je faktem stało się to, że sprawcy niespodzianek z poprzedniej rundy nie byli zdolni do nawiązania do czwartkowej dyspozycji. Jenson Brooksby, który wyeliminował turniejową „dwójkę”, czyli Caspera Ruuda, musiał uznać wyższość Tommy’ego Paula. Z kolei pogromca Alexandra Zvereva, Michael Mmoh, został pokonany przez swojego rówieśnika, Jeffreya Johna Wolfa. Tym samym Wolf może już się pochwalić swoim najlepszym osiągnięciem w imprezach wielkoszlemowych. O jego poprawę powalczy ze zwycięzcą potyczki pomiędzy Alexei’em Popyrinem i Benem Sheltonem. Z kolei Paul oczekuje na triumfatora starcia Andy’ego Murray z Roberto Bautistą Agutem.


Wyniki

Trzecia runda singla mężczyzn:

Andriej Rublow (5) – Daniel Evans (Wielka Brytania, 25) 6:4, 6:2, 6:3

Holger Rune (Dania, 9) – Ugo Humbert (Francja) 6:2, 6:4, 7:6(5)

Alex de Minaur (Australia, 22) – Benjamin Bonzi (Francja) 7:6(0), 6:2, 6:1

Jeffrey John Wolf (USA) – Michael Mmoh (USA, LL) 6:4, 6:1, 6:2

Tommy Paul (USA) – Jenson Brooksby (USA) 6:1, 6:4, 6:3