Australian Open: przed walką o półfinał

/ Mateusz Grabarczyk , źródło: własne/australianopen.org, foto: AFP

Przed Agnieszką Radwańską siódmy wielkoszlemowy ćwierćfinał. Trudno uwierzyć, że w najlepszej czwórce była dotąd tylko raz. Jednak obecna forma Polki sprawia, że dzisiaj chyba wszyscy wierzymy, że ten wynik poprawi.

Zarówno polskie jak i zagraniczne media rozpływają się nad grą Agnieszki Radwańskiej tak bardzo, że ciężko napisać coś nowego. Jednak patrząc na Polkę, trudno jej nie komplementować, bo od początku sezonu jej forma jest na równym i bardzo wysokim poziomie. W Auckland rywalek trudnych nie miała, w Sydney już tak, ale żadna nie była w stanie wygrać z nią nawet seta. Z Aną Ivanović też była faworytką, ale wydawało się, że Serbka może sprawić Isi więcej problemów. Nic z tych rzeczy. Radwańska znów była perfekcyjna.

Czas na Na Li. Jeszcze kilka miesięcy temu, stwierdziłbym, że to Chinka jest kandydatką do zwycięstwa tej konfrontacji. W końcu w zeszłym roku w trzech spotkaniach oddała Polce raptem jedenaście gemów… Ale w Sydney już zdecydowanie lepsza była Radwańska. 6:3, 6:4 to dowód na to, w jak dobrej formie znajduje się nasza tenisistka. Wydaje się, że ćwierćfinał w Melbourne między tymi zawodniczkami będzie wyrównany. To na pewno najtrudniejsze spotkanie Polki do tej pory. Li jest solidniejsza, spokojniejsza i regularniejsza niż Ana Ivanović. Jeśli jednak Radwańska znowu zagra na poziomie, do którego nas przyzwyczaiła od początku tego sezonu, nie mam wątpliwości, że będziemy się cieszyć z drugiego półfinału Polki w karierze. Szanujemy i doceniamy klasę rywalki, ale jesteśmy też świadomi dyspozycji Radwańskiej. I to pozwala wierzyć, że nasza zawodniczka dziś wygra.

""
(źródło: itftennis.com)