Australian Open. Sygnał ostrzegawczy od Sabalenki. Z każdym meczem gra coraz lepiej

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Wyłoniono już czternaście z szesnastu najlepszych tenisistek w 110. edycji Australian Open. W tym wąskim gronie znalazła się Aryna Sabalenka, mimo że w każdym z trzech meczów przegrała pierwszą partię. Nie sposób jednak nie dostrzec, że z każdą kolejną rywalką radzi sobie coraz lepiej. Do 1/8 finału awansowały też m.in. Simona Halep i Elise Mertens.

Rozstawiona z numerem ,,2″ Aryna Sabalenka w normalnych okolicznościach powinna być uznawana za jedną z najpoważniejszych kandydatek do zdobycia trofeum. Przed rozpoczęciem turnieju jako faworytki wymieniano jednak inne nazwiska, a Białorusinkę pomijano ze względu na bardzo słabe wyniki w imprezach podprowadzających i olbrzymie problemy z drugim serwisem.

Pierwsze kroki Sabalenki w Melbourne rzeczywiście były wyjątkowo niepewne. Półfinalistka dwóch poprzednich imprez wielkoszlemowych przegrywała w pierwszej rundzie już 5:7, 1:3, 30-40 z Australijką Storm Sanders. Odwróciła jednak losy tego pojedynku. W dwóch kolejnych rundach historia się powtórzyła, mimo że poprzeczka była zawieszona coraz wyżej. Sabalenka słabo zaczynała, ale pod koniec grała już jak na wiceliderkę rankingu przystało.

Nie sposób nie dostrzec, że okresy dobrej gry są coraz dłuższe, a przebudzenie po koszmarnych początkach następuje coraz szybciej. A dobrze grająca Sabalenka to zawodniczka będąca poza zasięgiem większości stawki. Vondrouszova nie grała źle, a w drugim i trzecim secie ugrała raptem cztery gemy. Dostała też mniej prezentów od rywalki niż poprzednie przeciwniczki Sabalenki. Tym razem Białorusnika popełniła ,,tylko” dziesięć podwójnych błędów serwisowych. Do ideału wciąż daleko, ale w poprzednich meczach bywało dużo gorzej pod tym względem.

W 1/8 finału rywalką Sabalenki będzie Kaia Kanepi. Dla 36-letniej Estonki to już teraz najlepszy wynik osiągnięty w Melbourne, a w turnieju głównym startuje po raz trzynasty. Drogę do życiowego sukcesu otworzyła sobie w pierwszej rundzie, niespodziewanie pokonując Angelique Kerber. W trzeciej rundzie wywiązało się natomiast z roli faworytki i wygrała 2:6, 6:2, 6:0 z Madison Inglis, Australijką występującą dzięki ,,dzikiej karcie”.

Jednak nie tylko Sabalenka i Kanepi musiały odrabiać straty od stanu 0:1 w setach. Taką samą drogę w meczach trzeciej rundy przeszły Danielle Collins i Alize Cornet. One były nawet w jeszcze większych opałach, ponieważ w drugich partiach przegrywały ze stratą przełamania.

Na tym tle wyróżniają się nadzwyczaj przekonujące zwycięstwa odniesione przez Simonę Halep i Elise Mertens. Rumunka, która w tym sezonie wygrała wszystkie osiem meczów i straciła w nich tylko jednego seta, tym razem pokonała 6:2, 6:1 Dankę Kovinić. Reprezentantka Czarnogóry przystąpiła do tego meczu opromieniona wyeliminowaniem w poprzedniej rundzie Emmy Raducanu, lecz Halep brutalnie ją wybudziła z pięknego snu. Z kolei Mertens pokonała 6:2, 6:2 Shuai Zhang. Rumunka i Belgijka są na kursie kolizyjnym, ale zmierzyć się ze sobą mogą dopiero w ćwierćfinale. Wcześniej muszą poradzić sobie ze wspomnianymi już Collins i Cornet.


Wyniki

Trzecia runda:

Danielle Collins (USA, 27) – Clara Tauson (Dania) 4:6, 6:4, 7:5
Elise Mertens (Belgia, 19) – Shuai Zhang (Chiny) 6:2, 6:2
Simona Halep (Rumunia, 14) – Danka Kovinić (Czarnogóra) 6:2, 6:1
Alize Cornet (Francja) – Tamara Zidanszek (Słowenia, 29) 4:6, 6:4, 6:2
Kaia Kanepi (Estonia) – Maddison Inglis (Australia) 2:6, 6:2, 6:0
Aryna Sabalenka (Białoruś, 2) – Marketa Vondrouszova (Czechy, 31) 4:6, 6:3, 6:1