Australian Open. Thiem wrócił z zaświatów! Szalony mecz Dżokovicia

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne / ausopen.com, foto: AFP

Dominic Thiem powstał jak Feniks z popiołów w starciu z Nickem Kyrgiosem! Austriak przegrywał już 0:2 w setach, ale odrodził się i wygrał spotkanie! Szalony mecz rozegrał Novak Dżoković, który ostatecznie po pięciosetówce pokonał Taylora Fritza. 

Pojedynek Dominika Thiema z Nickem Kyrgiosem miał być wielkim hitem. Mecze z udziałem tenisisty z Canberry na Australian Open zazwyczaj mają ogromną temperaturę. Zwłaszcza wtedy, gdy po drugiej stronie siatki stoi zawodnik ze światowej czołówki, a do niej należy przecież Thiem. Oczekiwania kibiców zostały spełnione, chociaż Australijczycy opuścili kort smutni.

Pierwsze dwa sety należały do Kyrgiosa. Australijczyk był skoncentrowany i dawał z siebie nawet więcej niż 100 procent. Thiem za to wyglądał na tenisistę przygaszonego, któremu dużo brakuje do optymalnej formy. W pierwszym secie już w gemie otwarcia Kyrgios przełamał rywala. To był kluczowy moment partii, którą wygrał 6:4. Na trybunach było coraz głośniej. W drugim secie obydwaj wygrywali podania do stanu 4:4. Wtedy reprezentant gospodarzy zdobył przełamanie i zakończył tę odsłonę również zwycięstwem 6:4. Publiczność zgromadzona na John Cain Arena szalała z radości.

W trzecim secie doszło jednak do zwrotu akcji. To rozstawiony z „3” Thiem od razu zdobył przełamanie i zdobytej przewagi nie oddał już do końca partii, którą wygrał 6:3. Czwarte rozdanie ponownie było niezwykle wyrównane. Austriak grał jednak coraz lepiej i udało mu się wygrać dziewiątego gema przy serwisie Australijczyka. To był kluczowy moment tej odsłony meczu. Austriak znów wygrał 6:4.

Decydujący set był pełen dramaturgii. Poprzednie odsłony rywalizacji pokazały jednak pewną prawidłowość – kto raz przełamie rywala, ten wygrywa. I tak też się stało w piątej partii. Tym razem kluczowy okazał się siódmy gem, w którym nie wytrzymał narastającej presji 25-letni Australijczyk. Thiem utrzymał prowadzenie do końca i wygrał cały mecz 4:6, 4:6, 6:3, 6:4, 6:4.

– Są łatwiejsze rzeczy od gry z Nickiem w jego domowym turnieju, na jego ulubionym korcie. Jest wielkim graczem. Kiedy nie wykorzystałem dwóch break-pointów w pierwszym gemie trzeciego seta, rozważałem perspektywę porażki. Ale walczyłem dalej i po przełamaniu w trzecim secie pomyślałem, że jest szansa, aby zmienić losy meczu. Im dłużej trwał mecz, tym czułem się lepiej – mówił po meczu Thiem.

Triumfatorowi US Open z 2020 roku po raz czwarty w karierze udało się odrobić stratę dwóch setów. W czwartej rundzie jego rywalem będzie rozstawiony z numerem „18” Bułgar Grigor Dimitrow, który nie spędził dużo czasu na korcie z powodu kreczu jego rywala Pablo Carreno Busty.

Szalony mecz rozegrał również Novak Dżoković. Taylor Fritz postawił mu wprawdzie trudne warunki, ale Serb radził sobie nieźle i wygrał dwa pierwsze sety 7:6(1), 6:4. Absolutnie nie zanosiło się na porażkę faworyta.

Aczkolwiek na początku trzeciego seta lider światowego rankingu zaczął grać znacznie gorzej. Rzekomym powodem takiego stanu rzeczy był ból mięśni brzucha. Serb korzystał z pomocy lekarzy, ale poprawy nie było widać i kolejne dwa seta powędrowały na konto Amerykanina (6:3, 6:4).

Trudno było przewidzieć, co wydarzy się w piątym secie. Niektórzy spodziewali się sensacji i porażki Dżokovica, inni przewidywali, że Nole za chwilę zacznie grać znacznie lepiej, gdyż w przeszłości zdarzały się już takie sytuacje. I ta druga grupa miała rację. Pomimo pewnych gestów Serba, świadczących o tym, że nie wszystko z jego zdrowiem jest dobrze, jakość jego gry wzrosła. Ośmiokrotny triumfator Australian Open dwukrotnie przełamał rywala i wygrał cały mecz 7:6(1), 6:4, 3:6, 4:6, 6:2.

– Po prostu próbowałem tam zostać. Modliłem się i miałem nadzieję, że cokolwiek się wydarzy, będzie lepiej. Pod koniec czwartego seta poprawiło się. To zdecydowanie jedno z najbardziej wyjątkowych zwycięstw w moim życiu. Nie ma znaczenia, w jakiej rundzie i przeciwko komu. W takich okolicznościach, będzie to czymś, co zapamiętam na zawsze – mówił po meczu wyczerpany Dżoković.

Kolejnym rywalem turniejowej „jedynki” będzie rozstawiony z numerem „14” Milos Raonić. Kanadyjczyk okazał się lepszy od pogromcy Stana Wawrinki – Węgra Martona Fucsovicsa, którego pokonał 7:6(2), 5:7, 6:2, 6:2.

Ku zaskoczeniu dużej liczby fanów tenisa, tylko trzy sety trwał pojedynek Felixa Augera-Aliassime’a z Denisem Shapovalovem. Pierwszy z nich zakończył spotkanie okazałym zwycięstwem 7:5, 7:5, 6:3. 20-latek z Montrealu z sezonu na sezon robi widoczne postępy. W meczu o ćwierćfinał zmierzy się z Asłanem Karacewem, czyli największym objawieniem turnieju.

– To był dobry mecz z mojej strony. Nigdy nie jest łatwo grać z Denisem. Po raz pierwszy zagraliśmy, gdy mieliśmy dziewięć lat, więc trzeba daleko się cofnąć. Kilka razy pokonał mnie zdecydowanie, ale dziś wieczorem poszło po mojej myśli. Byłem bezbłędny i rozegrałem niesamowity mecz. Szkoda, że musieliśmy grać ze sobą… Mogę być po prostu szczęśliwy z dzisiejszego występu – skomentował mecz Auger-Aliassime.


Wyniki

Trzecia runda singla:

Novak Dżoković (Serbia, 1) – Taylor Fritz (USA, 27) 7:6(1), 6:4, 3:6, 4:6, 6:2

Dominic Thiem (Austria, 3) – Nick Kyrgios (Australia) 4:6, 4:6, 6:3, 6:4, 6:4

Felix Auger-Aliassime (Kanada, 20) – Denis Shapovalov (Kanada, 11) 7:5, 7:5, 6:3

Milos Raonić (Kanada, 14) – Marton Fucsovics (Węgry) 7:6(2), 5:7, 6:2, 6:2