Australian Open. Wymarzony początek Tsitsipasa, Dźoković stracił seta

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Stefanos Tstitsipas jeszcze nigdy nie rozpoczął tak dobrze turnieju wielkoszlemowego. Rozstawiony z numerem sześć Grek przywitał się z publicznością w Melbourne przekonującym zwycięstwem 6:0, 6:2, 6:3 nad Salvatore Caruso. Więcej czasu na korcie spędził broniący tytułu Novak Dźoković, którego mecz z Janem-Lennardem Struffem niespodziewanie wydłużył się do czterech setów. 

Tylko godzinę i 43 minuty trwał pojedynek pierwszej rundy Australian Open pomiędzy Stefanosem Tsitsipasem i Salvatore Caruso. Zwycięstwo Greka nie jest niespodzianką, jednak jego już tak. Dość powiedzieć, że dla Tsitsipasa był to dopiero czwarty wygrany mecz w Wielkim Szlemie bez straty seta. Efektowne zwycięstwo należy też odczytywać jako powrót na właściwą ścieżkę, po tym jak w dwóch poprzednich imprezach wielkoszlemowych odpadał już w pierwszej rundzie.

Tym razem wszystko poszło po jego myśli. Bardzo pewnie wygrywał gemy przy własnym podaniu, ani razu nie doprowadzając do sytuacji, w której byłby zmuszony bronić się przed przełamaniem. Z kolei Caruso co i raz wpadał w tarapaty we własnych gemach serwisowych. Nawet kiedy udawało mu się doprowadzać do dłuższych wymian, ostatecznie to Grek okazywał się solidniejszy z linii końcowej. – Ostatni rok był dla mnie wyjątkowy. Dostaję gęsiej skórki na samą myśl o tym, co się wydarzyło przez ten czas. Mam nadzieję na coś podobnego w tym roku, a może nawet na coś więcej – powiedział po meczu Tsitsipas. Przypomnijmy, że w zeszłym roku 21-latek z Aten dotarł w Australian Open do półfinału, po drodze pokonując m.in. Rogera Federera. Na razie jednak Grek nie wybiega tak daleko w przyszłość, tylko skupia się na spotkaniu drugiej rundy. Spotka się w niej z Philippem Kohslchreiberem, który bez straty seta pokonał debiutującego w Australian Open Amerykanina Marcosa Girona.

W drugiej rundzie zameldował się również broniący tytułu Novak Dźoković. Wicelider rankingu ATP miał spore problemy z utrzymaniem koncentracji na odpowiednim poziomie, przez co jego spotkanie z Janem-Lennardem Struffem wydłużyło się do czterech setów. Niemiec cieszył się ze zwycięstwa w trzeciej odsłonie rywalizacji, kiedy zdecydowany faworyt prowadził już 2-0, ale przy odrobinie szczęścia mógł pokusić się też o niespodziankę w pierwszym secie. Wówczas odrobił stratę przełamania i doprowadził do tie-breaka, jednak w decydującej rozgrywce górą był Dźoković. Koniec końców ,,Nole” wygrał 7:6(5), 6:2, 2:6, 6:1, ale nie był z siebie do końca zadowolony.

Obserwatorów spotkania zastanawiać mogło, czemu 32-letni Serb tak rzadko decydował się na skróty. Podczas ATP Cup Dźoković wyjątkowo ochoczo stosował takie rozwiązanie, natomiast w meczu ze Struffem jakby o nim zapomniał. Być może więcej przebieżek do siatki zafunduje kolejnemu rywalowi. Wyłoni go pojedynek Tatsumy Ito z Prajneshem Gunneswaranem. Japończyk i Hindus mieli pojawić się na korcie w poniedziałek, jednak plany pokrzyżowała im pogoda.


Wyniki

Poniedziałkowe mecze 1. rundy singla mężczyzn (sesja wieczorna):

Stefanos Tsitsipas (Grecja, 6) – Salvatore Caruso (Włochy) 6:0, 6:2, 6:3
Philipp Kohlschreiber (Niemcy) – Marcos Giron (USA) 7:5, 6:1, 6:2
Novak Dźoković (Serbia, 2) – Jan-Lennard Struff (Niemcy) 7:6(5), 6:2, 2:6, 6:1