Badosa i Miedwiediew odpowiadają na komentarz Igi Świątek

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.rolandgarros.com/en-us/, własne, foto: AFP

Podczas ostatniego wywiadu pomeczowego Iga Świątek poruszyła temat niewłaściwych zachowań fanów w trakcie spotkań. Zastrzeżenia Polki szybko zostały podchwycone przez dziennikarzy, którzy zapytali o zdanie w tej sprawie innych tenisistów i tenisistki. Opiniami podzielili się między innymi Paula Badosa i Daniił Miedwiediew.

Przypomnijmy, że nasza reprezentantka krytykowała fakt, że niektórzy kibice nie zachowują ciszy między pierwszym i drugim podaniem. Iga starała się być dyplomatyczna, ale jej wypowiedź i tak wywołała wiele emocji. Na prośbę mediów odniosła się do niej Paula Badosa. Hiszpanka stwierdziła:

Sądzę, że Iga nie ma powodów do narzekań. Zdarzało mi się grać na kortach bocznych, a tam zawsze wszystko słychać. Odgłosy z głównych aren do nas dochodzą. Świątek ma szczęście, że większość swoich spotkań rozgrywa na stadionie Philippe`a Chatriera, ale nie przeszkadza mi to. Gdy sama gram, jestem bardzo skupiona na meczu, więc głośna publiczność nie sprawia mi kłopotu. Lubię, gdy doping jest żywy, to mnie pobudza do rywalizacji. Podczas pandemii mogliśmy poczuć, jak się gra bez kibiców. Cieszę się, że wrócili, są ważną częścią naszego sportu.

Nieco bardziej złożoną ocenę sytuacji przedstawił Daniił Miedwiediew. Rosjanin powiedział:

Oglądałem mecz Igi, ale nie słyszałem tej wypowiedzi na żywo. To trudna kwestia i można do niej podejść dwojako. Z jednej strony mamy wszak regułę o tym, że zachowujemy ciszę, gdy gracze są gotowi do serwisu lub trwa wymiana. Podoba mi się to, bo w tenisie o sukcesie często decydują milimetry. To techniczny sport i trudno być precyzyjnym, gdy ktoś krzyczy ci do ucha w kluczowym momencie. Można wtedy popełnić kosztowny błąd. To bardzo proste.

– Z drugiej strony, gdyby zmieniono te zasady, pewnie z czasem wszyscy by do nich przywykli i ja też. Obecnie w większości turniejów mamy komfort, a tu następuje zmiana i właśnie to najbardziej przeszkadza. Do tego to turniej wielkoszlemowy, więc stres jest jeszcze większy. Osobiście lubię ciszę i uważam, że w pewnych momentach powinna być zachowana. Nie ma tu kompromisu. Albo będzie cicho albo pozwolimy widzom na nieustanny doping. Jeśli by tak zdecydowano, to w porządku, ale na razie obowiązuje reguła ciszy.

Lubię, gdy publiczność jest żywiołowa w przerwach i pomiędzy punktami, ale okrzyki między serwisami naprawdę nam przeszkadzają. Ten moment powinien być cichy, do tego nas przyzwyczajono – zakończył Daniił.

Poważne zarzuty wobec części widzów swojego meczu miał także David Goffin. Belg, który wygrał z jednym z faworytów gospodarzy, miał zostać opluty gumą do żucia. W reakcji na ten incydent i wątpliwości Świątek, dyrektor turnieju Amélie Mauresmo ogłosiła, że od tej pory na paryskich trybunach nie będzie można spożywać alkoholu, a najbardziej „gorące” spotkania poprowadzą doświadczeni stołkowi, którzy lepiej zapanują nad przestrzeganiem zasad, związanych z okazywaniem szacunku grającym.