Cincinnati. Ozłocona Bencic wróciła do gry. Dziwna decyzja organizatorów

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Belinda Bencic rozegrała pierwszy mecz, odkąd została mistrzynią olimpijską. Co więcej, jej przeciwniczką była Marketa Vondrouszova, czyli srebrna medalistka z Tokio. Organizatorzy mogli wypromować to wydarzenie jako rewanż za olimpijski finał, jednak przeszli obok niego obojętnie, nakazując zawodniczkom grę na bocznym korcie.

Otoczka pojedynku Bencic z Vondrouszovą w żaden sposób nie wskazywała na to, że obie tenisistki niespełna trzy tygodnie temu spotkały się w olimpijskim finale. Spotkanie rozpoczęło się po 22 czasu miejscowego, ale bynajmniej nie dlatego, że zostało zaplanowane na sesję wieczorną. To konsekwencja opadów deszczu, które popołudniem nawiedziły Cincinnati i mocno wydłużyły czas trwania rywalizacji. Na obiekcie pozostała garstka kibiców, więc nawet małe trybuny kortu numer 4 świeciły pustkami. Można odczytywać to jako cios wymierzony w i tak nie najwyższą rangę igrzysk olimpijskich w tenisie,  a z drugiej strony jako wpadkę organizatorów Western&Southern Open. Podczas gdy na całym świecie mistrzowie olimpijscy witani są z honorami, oni zrównali Bencic z szeregiem pozostałych tenisistek już na etapie pierwszej rundy.

Sam mecz okazał się bardziej jednostronnym widowiskiem niż olimpijski finał. Bencic bardzo dobrze spisywała się przy własnym podaniu i tylko raz dała się przełamać. Po godzinie i niespełna 30 minutach rywalizacji wykorzystała drugą piłkę meczową, pieczętując zwycięstwo 6:3, 7:5. W kolejnej rundzie zagra z reprezentantką gospodarzy, Shelby Rogers.

W nocy z wtorku na środę polskiego czasu długo wyczekiwane zwycięstwo odniosła też Dajana Jastremska. Ukrainka, która dużą część sezonu straciła z powodu podejrzenia o doping, nie wróciła do rywalizacji w najwyższej formie. Po czterech porażkach z rzędu w końcu się jednak przełamała i pokonała 7:6(3), 7:6(1) Amerykankę Caty McNally. Nie było to jej pierwsze zwycięstwo w sezonie, jednak dwa wcześniejsze odniosła w niewielkim turnieju w Hamburgu. Zawody w Cincinnati to zupełnie inny rozmiar kapelusza i na pewno większy zastrzyk pewności siebie. Ta się na pewno przyda, ponieważ kolejną rywalką Jastremskiej będzie rewelacyjna w ostatnich miesiącach Barbora Krejczikova.

Jeszcze ciekawiej zapowiada się pojedynek pomiędzy Cori Gauff a Naomi Osaką. Japonka w pierwszej rundzie miała ,,wolny los”, jednak to właśnie o niej mówiło się do tej pory najwięcej w Cincinnati. Wszystko za sprawą konferencji prasowej. Japonka poczuła się dotknięta pytaniem jednego z dziennikarzy i z jej oczu pociekły łzy. Z kolei Gauff powoli staje się kandydatką do wygrywania największych turniejów. Tegoroczne rezultaty nakazują sądzić, że w US Open Series będzie odgrywać pierwszoplanową rolę. Zmagania w Cincinnati zaczęła wyśmienicie, bo od zwycięstwa 6:1, 6:2 nad Su-Wei Hsieh.


Wyniki

Wyniki 1. rundy – TUTAJ