WTA Finals Rijad. Co Iga powiedziała po porażce?
Adam Romer, korespondencja z Rijadu
Iga Światek nie byłą zadowolona ze swojego drugiego meczu w Rijadzie. Przeczytaj co powiedziała spotykając się z dziennikarzami.
– Bez wątpienia nie byłam dość solidna, by ten mecz wygrać – powiedziała w pierwszym zdaniu w odpowiedzi na pytanie o podsumowanie pojedynku z Coco Gauff i zaraz dodała:
– Coco zrobiła wszystko lepiej niż ja. Wykorzystała swoje szanse, ja nie. Nie wygrałam piłek przy breakpointach, zrobiłam dużo więcej niewymuszonych błędów. Jak grasz z Coco musisz być w pełni skoncentrowany. To, że bilans naszych spotkań był tak korzystny o niczym nie świadczy, bo te zwycięstwa zawsze dużo mnie kosztowały. Dziś to ona była lepszą zawodniczką.
Czy miałaś wrażenie, że może zbyt wiele nowych doświadczeń spadło na ciebie ostatnio? Dawno nie grałaś, masz nowego trenera, straciłaś pozycję liderki?
– Może trochę tak… ale wiecie, że ranking nie jest moim priorytetem. Oczywiście fajnie mieć jedynkę, ale jak gram, to nie ma dla mnie znaczenia. Najważniejsze to skoncentrować się na kolejnym meczu i lepiej go zagrać.
Aryna była twoją najgroźniejszą rywalką w kończącym się sezonie. Teraz odebrała Ci fotel liderki. Co u niej zrobiło na Tobie największe wrażenie?
– Wygrała dwa Wielkie Szlemy, a przecież jeszcze w marcu nie wiadomo było, co dalej z nią będzie. To nie był łatwy moment dla niej. Ona ciężko pracowała, by mieć właśnie taki sezon jak teraz. Była świeższa podczas części amerykańskiej sezonu i zagrała rewelacyjnie na US Open. Zapewne było dla niej frustrujące, że opuściła Wimbledon, ale dzięki temu właśnie zagrała lepiej późniejszą część sezonu. Wykonała solidną robotę i wyraźnie się poprawiła.
Na ile odległa czujesz się od swojej optymalnej formy? Jak byś to mogła dziś ocenić?
– Na pewno jeśli chodzi o tenis, to pojawiło się sporo błędów, ale podstawy mojej gry i tak są lepsze niż mogłabym przypuszczać po tak długiej przerwie.
Nie zaskoczył cię dziś forhend Coco Gauff?
– Na pewno zagrała solidniej niż ostatnie mecze. Więcej piłek wróciło na moją stronę. Zrobiła progres na forhendzie. Ale wiem, że miała w tym roku już takie turnieje, gdzie ten forhend nie zawodził jej tak jak w poprzednich latach, także nie nazwala bym tego może zaskoczeniem. Raczej myślałam, że będę w stanie grając jej do forhendu wywrzeć więcej presji, ale sama popełniłam w tych decydujących momentach za dużo błędów. Szczególnie w tych momentach gdy powinnam docisnąć, to właśnie psułam.
To jest nietypowy turniej. Przegrałaś, ale grasz dalej. Czeka Cię następny mecz, a może dwa, albo nawet trzy. Nie przypomina Ci to podobnej historii z tego sezonu?
– Kiedy?
Na Igrzyskach?
– A no tak. Z jednej strony tak, a z drugiej nie. Ta porażka na igrzyskach kosztowała mnie dużo energii, a tu spokojnie będę mogła skoncentrować się na kolejnym spotkaniu. Więc jest inaczej. W Paryżu po porażce z Qinwen turniej jakby się dla mnie skończył, a tu nie mam takiego poczucia. Będę cisnąć dalej.
Co na gorąco po meczu powiedział Ci trener?
– Wydaje mi się, że oboje zauważyliśmy jakie pojawiły się błędy. Za mało grałam rotacji, pod koniec grałam płasko, siłowo, a to nie jest do końca moja gra. Dlatego też nie kontrolowałam swoich uderzeń i zrobiłam tyle błędów. Właściwie podczas meczu też byłam tego świadoma, ale przez to, że ewidentnie jestem nieograna, taka zardzewiała trochę, to i tak robiłam te same błędy. Teraz muszę tak zrobić, by uniknąć takiej sytuacji
Czy ma znaczenie dla Ciebie z kim zagrasz w ostatnim meczu? Może to być Jessica Pegula, a może być Daria Kasatkina lub Danielle Collins?
– Tego nie wiem i nie zastanawiam się nad tym. To będzie miało znaczenie tylko w przygotowaniu taktycznym pod konkretną zawodniczkę: Jessi gra plasko, Kasatkina gra piłkę pod górę. Także zobaczymy…
Partnerami relacji medialnych na portalu Tenisklub.pl z WTA Finals w Rijadzie są:
#LOTTOSuperLIGA
#eFortuna
#RelaksmisjaTennisTours