Court: należy mi się szacunek ze strony Williams

/ Anna Niemiec , źródło: ubitennis.net, foto: AFP

Serena Williams zakończyła karierę z 23. wielkoszlemowymi triumfami na koncie. Nie udało jej się wyrównać rekordu Margaret Court, która ma o jeden taki tytuł więcej. Australijska legenda zarzuciła Amerykance, że nigdy nie okazała szacunku jej dokonaniom.

Podziwiam Serenę jako zawodniczkę, ale nie wydaję mi się, żeby ona kiedykolwiek podziwiała mnie – powiedziała 80-latka w wywiadzie dla The Daily Telegraph. – Uważam również, że to było złe zachowanie ze strony Williams, że wspomniała o więcej swojej przeciwniczce w wywiadzie po ostatnim meczu w karierze. Gdy my grałyśmy, byłyśmy uczone, żeby szanować siebie nawzajem.

Court to bezsprzecznie jedna z najbardziej zasłużonych tenisistek w historii, ale w ostatnich latach głośniej jest o niej z powodu jej kontrowersyjnych poglądów. Była liderka światowego rankingu w szczególnie zły sposób wypowiadała się o środowisku LGBT. W wywiadach mówiła m.in. o tym, że kobiecy tour jest pełen lesbijek, a Martina Navratilova daje bardzo zły przykład innym z powodu swojej orientacji seksualnej. Australijka publicznie zbojkotowała również linie lotnicze Qantas, bo wspierają one małżeństwa jednopłciowe oraz skrytykowała rodaczkę Casey Dellacquę za to, że ma dziecko ze swoją partnerką.

To smutne, że wiele telewizji i gazet, szczególnie tenisowych, wolałoby w ogóle nie wspominać mojego imienia – powiedziała Court, która uważa, że została wykluczona ze środowiska tenisowego za swoje chrześcijańskie poglądy. – Robią to tylko kiedy muszą, bo wciąż wiele rekordów należy do mnie. W 2020 roku miała pojechać na Wimbledon z okazji 50-lecia zdobycia przeze mnie kalendarzowego Wielkiego Szlema. Z powodu Covid-u to się jednak nie wydarzyło. Potem nie zaprosili mnie ani na Roland Garros, ani na US Open. Miałam być tak samo uhonorowana jak Rod Laver, ale nic takiego się nie wydarzyło.

Sporo ludzi związanych z tenisem uważa, że osiągnięcia Margaret Court są wybitne, ale nie mogą być porównywane ze współczesnymi zawodniczkami, bo Australijka trzynaście ze swoich tytułów wielkoszlemowych zdobyła przed rozpoczęciem Ery Open. Była liderka światowego uważa to za bardzo niesprawiedliwe i krzywdzące.

Często słyszałam jaki Billie Jean King mówiła, że na początku mojej kariery zawodnicy nie przyjeżdżali, żeby rywalizować w Australii, ale Maria Bueno, numer 2 na świecie wtedy, przyjechała. Tak samo Christine Tuman, Ann Haydon i Darlene Hard. Oczywiście w samej Australii było mnóstwo wspaniałych tenisistek. Mieliśmy pięć zawodniczek w Top 10 światowego rankingu. Lesley Bowrey dwukrotnie wygrała Roland Garros.

Większość tenisowych ekspertów uważa także, że pomimo tego, że Serenie Williams nie udało się wyrównać rekordu utytułowanej Australijki, to i tak zasługuje ona na miano najlepszej tenisistki w historii. Innego zadania jest sama Court, która uważa, że nie tylko zdobyła więcej tytułów w krótszym czasie, ale również lepiej radziła sobie po urodzeniu dziecka.

Serena grała siedem lat dłużej ode mnie – wyjaśniła była tenisistka. –  Ja skończyłam, gdy miałam trzydzieści kilka lat. Ludzie zapominają, że ja miałam dwa lata przerwy. Gdy miałam 25 lat zakończyłam karierę i myślałam, że już nigdy nie wrócę. Wzięłam ślub, urodziłam dziecko, a potem rozegrałam jeden z najlepszych sezonów w mojej karierze, wygrywając 24 z 25 turniejów, w których grałam. Po urodzeniu dziecka wygrałam trzy z czterech szlemów w roku, a Serena po przerwie macierzyńskiej nie wygrała ani jednego – zakonczyła Court.