Czas, start! Ruszyła walka o tytuł mistrza Polski

/ Michał Pochopień , źródło: własne, foto: Paweł i Piotr Rychter/Poznań Open

Mistrzostwa Polski w tenisie z roku na rok stają się coraz bardziej renomowaną imprezą. Wszystko za sprawą puli nagród, która sukcesywnie rośnie. W ubiegłym roku wyniosła już 100 tysięcy złotych, a na obecną edycję udało się zorganizować 40 tysięcy złotych więcej. Takie pieniądze są magnesem dla polskiej czołówki, która w mocnym składzie zameldowała się w Gliwicach. Za nimi do śląskiego miasta przybyły również ważne osobistości, takie jak: prezes Polskiego Związku Tenisa, Mirosław Skrzypczyński, kapitan reprezentacji występującej w Pucharze Federacji, Dawid Celt, czy szef wyszkolenia PZT, Radosław Chrzanowski.

Wtorek był pierwszym dniem podczas 93. Mistrzostw Polski w tenisie, w którym rozgrywano mecze w głównej drabince. Zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn do gry przystąpiły turniejowe „jedynki”, zgodnie wywalczając przepustki do drugiej rundy. Łatwo to nie przyszło Anastazji Szoszynie, która starcie z Joanną Zawadzką rozpoczęła od przegrania czterech gemów z rzędu. Zawodniczka UKS ACT Sport Tarnów nie tylko nie zdołała pójść za ciosem, ale również wpadła w – delikatnie mówiąc – poważny kryzys. Tak należy nazwać przegranie 10 gemów z rzędu. Kto wie, czy licznik nie wzrósłby do 12, gdyby nie jej niefortunny upadek przy stanie 4:6, 0:4. Zawadzka doznała kontuzji kolana, która uniemożliwiła jej dalszą grę.

Szoszyna zdawała sobie sprawę z tego, że nie najlepiej rozpoczęła ten mecz, ale swoją początkową dyspozycję tłumaczyła tym, iż w Gliwicach zameldowała się późnym wieczorem w poniedziałek. – Zaczęłam bardzo źle, potrzebowałam kilka gemów, aby się wgrać w ten mecz. Przez to, że do Gliwic przyjechałam w poniedziałek wieczorem, potrzebowałam trochę czasu, aby przyzwyczaić się do nawierzchni – zaczęła 21-latka, która skorzystała na problemach zdrowotnych Mai Chwalińskiej. Młodsza Polka z powodu kontuzji musiała wycofać się z Mistrzostw Polski, przez co „jedynka” pojawiła się właśnie przy nazwisku Szoszyny. Dla niej to nic nowego, bowiem już w poprzednich edycjach tej imprezy była najwyżej rozstawiona. – W sumie to nie pierwszy raz, kiedy gram w mistrzostwach jako najwyżej rozstawiona. Nie sprawia to mi żadnej różnicy. Każdy mecz jest inny i na każdy trzeba wyjść z jak najlepszym nastawieniem.

Jakichkolwiek problemów z wywalczeniem awansu do drugiej rundy nie miał Kacper Żuk, który w starciu z Janem Gałką ani razu nie stracił własnego podania i pokonał młodszego przeciwnika 6:4, 6:3. Natomiast niczym francuskie TGV ze swoim rywalem uporał się Michał Dembek. 21-latek potrzebował niespełna godzinę, aby rozgromić Yanna Wójcika 6:0, 6:1! Był to świetny mecz w jego wykonaniu, co zresztą zauważył sam zawodnik. Uważa, że jest w dobrej formie i chce to przekuć na niezły wynik w Gliwicach. – Przeciwnika znam bardzo dobrze. Często wspólnie trenujemy, dlatego wiedziałem, czego się spodziewać. Poszło to dosyć szybko, ale przecież o to chodzi. Od paru tygodni czuję, że jestem w dobrej formie i chciałbym to tutaj potwierdzić, więc obym zaszedł jak najdalej – powiedział po meczu Dembek.

O ile wtorkowa inauguracja nie opiewała w wiele szlagierowych spotkań, tak środa będzie w pełni napakowana ciekawymi starciami. Na kortach gliwickiego MZUK zaprezentują się przede wszystkim obrońcy tytułów – Maciej Rajski i Marta Leśniak. Do gry przystąpią również Michał Przysiężny, Daniel Michalski, Jan Zieliński, Piotr Matuszewski, Wojciech Marek, Daria Kuczer czy Stefania Rogozińska-Dzik. Czy może być lepsza zachęta do spędzenia wakacyjnej środy w Gliwicach?

Mistrzostwa Polski odbywają się w ramach Lotos PZT Polish Tour.