Dimitrow: chcę żyć moim marzeniem
Grigor Dimitrow zagra z Francesem Tiafoe o awans do półfinału tegorocznej edycji US Open. Bułgarski tenisista po spotkaniu z Andriejem Rublowem, oprócz wrażeniami z pojedynku, podzielił się też swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi całej kariery.
Obecny sezon jest jednym z najlepszych w karierze 33-latka z Chaskowa. W styczniu, w Brisbane, po ponad sześcioletniej przerwie ponownie wygrał turniej ATP. Kilka miesięcy później zanotował z kolei powrót do pierwszej dziesiątki rankingu. Pokonując Andrieja Rublowa w czwartej rundzie po raz drugi w tym roku awansował do wielkoszlemowego ćwierćfinału. Teraz z Francesem Tiafoe zagra o wyrównanie swojego najlepszego rezultatu w Nowym Jorku z 2019 roku.
–Chcę żyć moim marzeniem. To wszystko, co teraz robię. Kariera tenisowa w odniesieniu do całego życia trwa tak naprawdę niedługo. Mamy pewne „okno czasowe”, by coś osiągnąć. Jestem w rozgrywkach już od 15 lat i czuję, że to wszystko minęło bardzo szybko. I każdy kolejny rok też mija szybciej, bo zdaję sobie sprawę z tego, że jestem bliżej końca niż początku swojej kariery. Przez to bardziej doceniam także każde wyjście na kort. Wygrywanie takich spotkań i mentalnych bitew, w których walczy się również z samym sobą sprawia, że wszystko poza tenisem staje się łatwiejsze – powiedział na konferencji prasowej po pojedynku z Rosjaninem.
Bułgar podzielił się też refleksjami dotyczącymi tego, jak zmienił się na przestrzeni ostatnich lat. – Ciągle miewam swoje gorsze dni, ale teraz po prostu pozwalam im nadejść. Niczego nie staram się wymuszać tak, jak miało to miejsce wcześniej. Może był to jeden z elementów dojrzewania na różnych poziomach. Nie tylko w odniesieniu do sportu, ale i całego życia. Chcę grać i próbować osiągać sukcesy dopóki będę miał na to siły. Tak długo jak mam rakietę w swojej dłoni, tak długo mam szanse – podsumował.
Spotkanie z Dimitrowa zostanie rozegrane w sesji wieczornej dziewiątego dnia zmagań w Nowym Jorku. Panowie wyjdą na kort jako drudzy od godziny 1:00 czasu polskiego, po meczu Aryny Sabalenki i Qinwen Zheng. Jak do tej pory rozegrali między sobą cztery spotkania, w których trzy razy lepszy okazywał się Bułgar.