Dżoković: Poczułem ulgę, że to się skończyło

/ Dominika Opala , źródło: www.usopen.org / własne, foto: AFP

Novak Dżoković był o krok od zdobycia kalendarzowego Wielkiego Szlema. Serb potrzebował jednego zwycięstwa, ale w finale US Open zatrzymał go Daniił Miedwiediew. To jedna z najtrudniejszych porażek w karierze belgradczyka, ale, jak zapewnił, nauczył się je przezwyciężać. 

Novak Dżoković był niepokonany w turniejach wielkoszlemowych w tym roku. Serb zwyciężył w Australian Open, w Roland Garros i w Wimbledonie, a w US Open dotarł do finału. Lider rankingu wygrał 27 pojedynków w Wielkim Szlemie z rzędu. Do pełni szczęścia brakowało mu tylko i aż jednego triumfu. Wówczas skompletowałby kalendarzowego Wielkiego Szlema. Ta sztuka w Erze Open udała się jedynie Rodowi Laverowi w 1969 roku. Na drodze Dżokovicia stanął jednak Daniił Miedwiediew i pokonał go 6:4, 6:4, 6:4.

– Część mnie jest bardzo smutna. Mam na myśli tę porażkę i to wszystko, z czym wiązało się moje ewentualne zwycięstwo – powiedział Serb podczas konferencji prasowej. – Jestem ogólnie rozczarowany moją grą w finale. Wiem, że mogłem i powinienem grać lepiej, ale to jest sport. To trudna porażka – przyznał i dodał, że nauczył się już przezwyciężać te przegrane, które bolą najbardziej.

Pod koniec meczu, podczas jednej z przerw, 33-latek z Belgradu nie był w stanie opanować emocji i zaczął płakać.

– Poczułem coś, czego nigdy w życiu nie czułem tutaj, w Nowym Jorku. Tłum uczynił mnie wyjątkowym. Miło mnie zaskoczył. Niczego się nie spodziewałem, ale ilość wsparcia, energii i miłości, jaką otrzymałem od publiczności, była czymś, co zapamiętam na zawsze. To był powód, dla którego pojawiły się u mnie łzy. Emocje i energia były tak silna. To jest tak mocne, jak wygranie 21 Wielkich Szlemów. Czułem się bardzo, bardzo wyjątkowy – wyjaśnił Serb.

Miedwiediew od początku lepiej odnalazł się w meczu i grał bezbłędnie, szczególnie imponował serwis Rosjanina. Dżoković natomiast nie mógł znaleźć rytmu gry i wydawało się, że nie ma pomysłu na zatrzymanie rywala.

– Był bardzo zdeterminowany od początku. Świetnie uderzał piłkę przy serwisie. Można było odczuć, że przy każdym uderzeniu pracuje na najwyższych obrotach. Był świetnie przygotowany taktycznie i doskonale to wykonywał – ocenił Serb. – Z drugiej strony grałem poniżej  mojego poziomu. Nie było tam moich nóg. Próbowałem, robiłem, co mogłem, ale popełniłem wiele niewymuszonych błędów – kontynuował.

– Myślę, że momentem zwrotnym mógł być break na początku drugiego seta. Miałem swoje szanse, byłem blisko. Jedno uderzenie tam, jedno tutaj. Kto wie, jakby się potoczyło spotkanie, gdybym wtedy przełamał. Z tą publicznością, z tym wsparciem, może poczułbym się wtedy inaczej – zastanawiał się „Nole”. – Ale on radził sobie tak dobrze. Był niesamowity, pełne uznanie dla jego mentalności, podejścia, gry, wszystkiego. Był zdecydowanie lepszym zawodnikiem i bez wątpienia zasługiwał na zwycięstwo – dodał.

W drodze do finału Dżoković spędził na korcie kilka godzin więcej niż Miedwiediew. Szczególnie wymagające było pięciosetowe starcie z Alexandrem Zverevem.

– To mogło mieć wpływ. Ale też ostatnie pięć, sześć miesięcy były dla mnie emocjonalnie bardzo wymagającym czasem. Szlemy, Igrzyska, turniej w domu w Belgradzie. Wszystkie emocje się nałożyły i skumulowały – opisał lider rankingu. – Niestety nie wykonałem ostatniego kroku, ale biorąc wszystko pod uwagę, muszę być dumny z tego, co osiągnąłem w tym sezonie. W tenisie bardzo szybko się uczymy. Za chwilę przyjdą nowe wyzwania, a ja wyciągnę wnioski i będę silniejszy. Nadal kocham ten sport i czuję się dobrze na korcie.

Na pytanie o myśli i emocje, jakie Dżoković poczuł po zakończeniu meczu, Ser odpowiedział: Ulgę. Cieszyłem się, że to się skończyło, ponieważ przygotowania i wszystko, z czym mentalnie, emocjonalnie musiałem się zmierzyć podczas turnieju w ciągu ostatnich kilku tygodni, było po prostu dużo. To było dużo do udźwignięcia. Cieszyłem się tylko, że w końcu bieg się skończył. Jednocześnie poczułem smutek, rozczarowanie, ale także wdzięczność do kibiców za ten wyjątkowy moment, który dla mnie stworzyli na korcie – zakończył.