Federer: w moim wieku nigdy nie wiesz, co kryje się za rogiem

/ Anna Niemiec , źródło: wimbledon.org, foto: AFP

Roger Federer po przegranej z Hubertem Hurkaczem  nie ukrywał rozczarowania. Słynny Szwajcar przyznał jednak, że Polak był po prostu lepszym tenisistą. Niepewna jest przyszłość dwudziestokrotnego mistrza turniejów wielkoszlemowych.

Środowa przegrana była jedną z boleśniejszych w karierze 39-latka z Bazylei. „Maestro” nigdy wcześniej nie przegrał na kortach All England Club, zdobywając zaledwie dziewięć gemów. Hurkacz jest też jednym z dwóch tenisistów, którzy w XXI wieku wygrali z Federerem partię do zera. Pierwszym był Rafael Nadal. Dziennikarze rozpoczęli konferencje prasową pytaniem o to jakie uczucia towarzyszyły szwajcarskiemu tenisiście w końcówce pojedynku z wrocławianinem.

W ostatnich kilku gemach było mi trudno, bo wiedziałem, że już nie wrócę do tego meczu – ośmiokrotny mistrz Wimbledonu. – Nie jestem przyzwyczajony do tego uczucia, szczególnie tutaj. Publiczność była wspaniała, ta owacja również. To jeden z powodów, dla których wciąż gram. Niestety dzisiaj kibice byli świadkami mojej trzysetowej przegranej, ale wciąż jestem bardzo wdzięczny za wsparcie. Widać było, że ludzie cieszą się tym, że mogą być na trybunach i oglądać tenis.

Nie mogło również zabraknąć pytania o dalsze plany szwajcarskiego mistrza. Czy jest możliwe, że to był ostatni jego mecz na kortach All England Club.

Naprawdę nie wiem – odpowiedział szczerze Federer. – Muszę się „przegrupować”. Moim celem przez ostatnie lata zawsze było zagranie jeszcze jednego Wimbledonu. W zeszłym roku to się nie udało, a dodatkowo jeszcze zaatakowała pandemia. Udało mi się to w tym roku i bardzo się z tego cieszę. O wszystkim, co się wydarzy po Wimbledonie będziemy jeszcze rozmawiać, ponieważ turniej się właśnie dla mnie skończył. Zrobię sobie kilka dni wolnego. Oczywiście porozmawiamy trochę jeszcze dzisiaj, głownie o tym jak się czuję. Przez następne dni tak samo, to będzie punkt wyjścia. Potem ewentualnie zaczniemy się zastanawiać, co trzeba zrobić, żebym był w lepszej formie i mógł rywalizować na wyższym poziomie. Jestem bardzo zadowolony, że dotarłem aż tutaj, biorąc pod uwagę przez co przeszedłem. Oczywiście chciałbym wystąpić tutaj jeszcze raz, ale w moim wieku nigdy nie wiesz,  co czai się za rogiem – zapowiedział były lider światowego rankingu, który wciąż nie podjął również decyzji czy wystąpi na Igrzyskach Olimpijskich.

Reprezentant Szwajcarii przyznał również, że przed rozpoczęciem spotkania wierzył w awans do półfinału, ale zaprezentował zdecydowanie zbyt niski poziom, by móc myśleć o pokonaniu takiego zawodnika jak Hurkacz.

Przed meczem uważałem, że mam sporą szansę, żeby wygrać. Wierzyłem, że jeśli będę w stanie upilnować własny serwis, to będę mieć jakieś okazje przy jego drugim podaniu i będę mógł prowadzić wymiany na swoich warunkach. W pierwszym secie miałem jednak sporo problemów, nie mogłem odnaleźć właściwego rytmu przy swoim serwisie przez co zbyt często pakowałem się w kłopoty. Powinienem zagrać lepiej, ale szacunek dla niego, że wykorzystał okazje. W drugiej partii miałem przełamanie, prowadziłem 4:1, ale nie znalazłem sposobu, żeby wygrać. W tie-breaku pierwsze sześć punktów nie poszło po mojej myśli. Przegrywałem 2:4 przy zmianie stron i potem musiałem grać pod wiatr, więc wiedziałem, że nie będzie dobrze. Gdy przegrywałem 2:0 w setach trudno było już wrócić, bo to on był na fali. W końcówce on był zdecydowanie lepszym tenisistą i zasłużył na to, żeby wygrać – podsumował Federer.

Na koniec jeden z dziennikarzy zapytał szwajcarskiego tenisistę, czy to była jedna z boleśniejszych porażek w jego karierze, biorąc pod uwagę, co przeszedł przez ostatnie 18 miesięcy? – Jestem cały czas rozczarowany, ale z drugiej strony czuję, jakby ktoś zdjął ciężar z moich barków – odpowiedział Szwajcar. – To częste uczucie, gdy turniej, który był twoim celem się kończy. Bez względu na to czy wygrałeś czy nie. Jestem totalnie wyczerpany, najchętniej poszedłbym teraz spać. To śmieszne uczucie. Dajesz z siebie wszystko i gdy gra się kończy, adrenalina spada i jesteś potwornie zmęczony, bo cały czas mobilizowałeś się, żeby dać z siebie wszystko. Ostatnie 18 miesięcy było naprawdę trudne, ale jeśli spojrzeć na to z perspektywy, przez ostatnie tygodnie wydarzyło się sporo rzeczy, z których mogę być zadowolony. Jestem pewny, że niedługo dojdę siebie. Potrafię być dla siebie bardzo surowy i smutny po porażkach, ale po kilku dniach wszystko będzie dobrze – zapewnił na zakończenie Roger Federer.