Finał Pucharu Davisa. To już dzisiaj

/ Maciej Weber , źródło: Archiwum Tenisklubu, foto: AFP

W finale Pucharu Davisa Francja, dziewięciokrotny triumfator tych rozgrywek (ostatnio w 2001 roku), spotka się z Serbią, która przed szansą zdobycia najstarszego trofeum w świecie sportu stanie dopiero po raz pierwszy. Mecz zaczyna się dzisiaj. Zakończenie w niedzielę

Tekst Katarzyna Witwicka 

Oba zespoły wyeliminowały ubiegłorocznych finalistów. Francuzi zrobili to w ćwierćfinale, wykorzystując nieobecność Rafaela Nadala. Serbowie pokonali teraz Czechów, grajacych w optymalnym składzie.

Starzy jak wino
– Nasza ekipa jest jak dobre wino: im starsza, tym lepsza – powiedział Michael Llodra. Poza Gillesem Simonem i Gaelem Monfilsem, którym do trzydziestki jeszcze daleko, zarówno Llodra jak i Arnaud Clement te okrągłe urodziny mają już za sobą. Wiek bynajmniej nie świadczy na ich niekorzyść.
W pierwszym meczu półfinału w Lionie Llodra serwował jak młody bóg, zapisując na koncie aż 22 asy. Następnie Monfils rozwiał nadzieje Davida Nalbandiana na wyrównanie stanu spotkania i zbliżenie się do upragnionego triumfu w Pucharze Davisa, o czym Argentyńczyk mówił ostatnio w wywiadzie na łamach hiszpańskiego „Tenis World“.
Drugiego dnia, grający w parze po dwóch latach przerwy, Clement i Llodra bez żadnych problemów rozprawili się z Eduardo Schwankiem i Horacio Zeballosem i tym samym, przy akompaniamencie wiwatującej publiczności, zapewnili zwycięstwo „trójkolorowym“. Reszta spotkań była już tylko formalnością, ale w Palais des Sports de Gerland gospodarze nie oddali rywalom nawet punktu.
W powietrzu wręcz czuło się nieobecność kontuzjowanego Juana Martina del Potro, który w maju poddał się operacji nadgarstka i mimo wysiłków rehabilitantów, nie był gotów wystąpić przeciwko Francuzom.

Mocni jak rakija
Ciemne chmury zbierały się w sobotni wieczór nad Belgradem, gdy reprezentacja gospodarzy przegrywała z Czechami 1:2. Piątkowe popołudnie zaczęło się fatalnie, ponieważ z powodu problemów żołądkowych pod znakiem zapytania stanął występ Novaka Djokovica. Wicelider rankingu ATP nie miał bowiem czasu na należyty odpoczynek po opóźnionym finale US Open i podróży do Europy.
Wwbrew wcześniejszemu planowi na pierwszy ogień w Belgrade Arena musiał więc pójść musiał Viktor Troicki. Mimo problemów zdrowotnych Radka Sztepanka Serb nie wykorzystał szans i przegrał konfrontację otwierającą mecz. Po bardzo zaciętym, prawie czterogodzinnym pojedynku wyrównujacy punkt zdobył jednak Janko Tipsarevic, raczej niespodziewanie pokonując Tomasza Berdycha. Sobotni debel, mimo występu lidera gospodarzy, padł łupem gości. O wszystkim zadecydowała więc dopiero niedziela.
Dżoković miał do wyrównania z Berdychem porachunki za przegraną w półfinale tegorocznego Wimbledonu i wybrał na rewanż zankomity moment. Los reprezentacji Serbii powierzył tym samym Tipsareviciovi. Ten zaś ostatni mecz weekendu rozpoczął zdecydowanie od wysokiego C, zapisując pierwszego seta przeciwko Sztepankowi wynikiem 6:0. Kolejne partie były zdecydowanie bardziej wyrównane, ale również zakończyły się na korzyść tenisisty gospodarzy. Dzięki tej wygranej Tipsarević został przez serbskie media okrzyknięty niemal bohaterem narodowym. Przecież po raz pierwszy w historii Serbia zagra o „Srebrną Salaterę“.

Wyścig z kalendarzem
Rozstrzygające starcie odbędzie się w dniach 3-5 grudnia w Belgradzie. 17 tysiecy tysięcy widzów przyjdzie zagrzewać do walki swoich rodaków. Według kapitana zespołu Francji Guy Forgeta, który jako zawodnik poznał już smak zwycięstwa w tej prestiżowej imprezie, kluczem do wygranej w Serbii będzie dyspozycja fizyczna zawodników po całym sezonie i nastawienie psychiczne.
Serbowie mogą być osłabieni, gdyż kalendarz Dżokovicia pod koniec sezonu jest bardzo napięty, a kulminacją singlowych wysiłków popularnego Serba będą ATP World Tour Finals w Londynie, które od finału rozgrywek Pucharu Davisa dzieli zaledwie kilka dni. Jeśli do tego okaże się, że ekipę Francji wesprze Jo-Wilfried Tsonga, to mimo dopingu trybun Serbowie mogą mieć poważne kłopoty.
Francuska prasa twierdzi, że Serbia chce pokazać światu na co ją stać i nadarza się do tego doskonała okazja, co da gospodarzom dodatkową motywację do walki. Poza tym „trójkolorowi“ od dekad nie mieli tenisisty notowanego w czołowej trójce ATP, natomiast Dzoković ma aspiracje sięgające znacznie wyżej od dotychczasowych osiągnięć. Jeśli zatem Tsonga nie wesprze kolegów i nie odmłodzi drużyny, to Francuzom może pozostać naprawdę tylko wiara w porównania somelierskie.

PUCHAR DAVISA
PÓŁFINAŁY GRUPY ŚWIATOWEJ, 17-19.09

Lion. FRANCJA – ARGENTYNA 5:0.
Michael Llodra – Juan Monaco 7:5, 4:6, 7:5, 6:3; Gael Monfils – David Nalbandian 6:4, 2:6, 6:4, 6:3; Arnaud Clement, Llodra – Eduardo Schwank, Horacio Zeballos 6:4, 7:5, 6:3; Gilles Simon – Schwank 7:6(5), 6:7(6), 6:3; Clement – Zeballos 7:5, 6:1.
Belgrad. SERBIA – CZECHY 3:2.
Viktor Troicki – Radek Sztepanek 6:4, 2:6, 4:6, 4:6; Janko Tipsarević – Tomasz Berdych 7:5, 6:2, 2:6, 7:6(5); Novak Dżoković, Nenad Zimonjić – Berdych, Sztepanek 6:3, 1:6, 4:6, 1:6; Dżoković – Berdych 4:6, 6:3, 6:2, 6:4; Tipsarević – Sztepanek 6:0, 7:6(6), 6:4.