Gonzalez: trener sprawił, że chciałem rzucić grę w tenisa

/ Anna Niemiec , źródło: ubiennis.net, foto: AFP|

Maximo Gonzalez w podcaście „3 Iguales” opowiedział o bardzo trudnych początkach swojej zawodowej kariery. Reprezentant Argentyny zdradził, że gdy był młodszy, trener znęcał się nad nim psychicznie i fizycznie.

38-latek urodzony w Tandil w grze pojedynczej najwyżej sklasyfikowany był na 58. miejscu w światowym rankingu. W turniejach wielkoszlemowych jego najlepszy rezultatem jest trzecia runda Roland Garrros. Obecnie Argentyńczyk koncentruje się na występach w grze podwójnej. W tej specjalności ma koncie11 tytułów rangi ATP oraz występy w półfinale Wimbledonu i US Open. Gonzalez reprezentował swój kraj również na Igrzyskach Olimpijskich w Rio. Niewiele brakowało jednak, żeby odwiesił rakietę na kołek, zanim jego tenisowa kariera rozpoczęła się na dobre.

Wszystko za sprawą trenera Raula Pereza Roldana, z którym pracował, gdy stawiał pierwsze kroki na zawodowych kortach. – Pewnego dnia powiedział mi, że jestem psem z rakietą, ale możliwe, że będę kiedyś w Top 200 lub 300 w rankingu. Powiedział, że będę mógł się utrzymać z tenisa. Może będę instruktorem, może będę grał w rozgrywkach międzyklubowych lub w innych turniejach. Będę mógł się utrzymać z tenisa, ale nie zamienia to faktu, że jestem psem.

Gonzalez zdradził, że to nie był pojedynczy incydent. Szkoleniowiec dręczył go przez cały okres współpracy. – To było znęcanie się psychiczne. Spędziłem wiele nocy płacząc. Póki wygrywałem turnieje wszystko było dobrze, ale jeśli przegrywałem to mówił, że jestem do niczego. Nigdy nie podniósł na mnie ręki, ale pewnego razu po przegranym meczu brutalnie złapał mnie za koszulkę. Na szczęście udało mi się wyrwać. Na jednym z treningów powiedział mi, że za wolno ruszam się po korcie i zaczął strzelać we mnie piłkami. Celował w moje łydki. Nawet gdy zaczynałem już kuleć z bólu, musiałem zacząć się ruszać.

W końcu młody tenisista powiedział „dość”. Nie był już w stanie wytrzymać gehenny, którą zgotował mu własny trener. – Poczułem, że muszę skończyć z tenisem. Byłem w Top 700 i powiedziałem Raulowi, że nie chcę już więcej grać w tenisa. Zostało mi jeszcze trzy i pół roku kontraktu do wypełnienia, więc potrzebowaliśmy mnóstwo pieniędzy, żeby go unieważnić. Wróciłem do Tandil i razem z ojcem poszedłem na spotkanie z Raulem i sponsorami. Powiedziałem, że jeśli nie przeorganizujemy spraw tak, żeby przynosiły wyniku, to skończę z tenisem. Na szczęście miałem też wspaniałą francuską część rodziny, która cały czas we mnie wierzyła i pomogła wybrnąć z tej trudnej sytuacji – zakończył Maximo Gonzalez.