Grodzisk Mazowiecki. Polki na plus

/ Anna Niemiec , źródło: , foto:

We wtorek udział w turnieju głównym Polish Open rozpoczęło pięć reprezentantek Biało-Czerwonych. Do kolejnej fazy zawodów awansowały cztery z nich.

Jako pierwsza do boju ruszyła Stefania Rogozińska-Dzik. 21-latka, która do turnieju musiała przebijać się przez kwalifikacje, w dwóch setach pokonała inną tenisistkę z eliminacji, Nikolę Bereckovą. – Praktycznie nie grałam przez rok w tenisa, więc moja pewność na korcie, a zwłaszcza w trakcie meczu, spadła. Na treningu wiadomo, szło mi dobrze, ale nie łatwo jest przełożyć wszystkie elementy na mecz. Na ten moment staram się w ogóle nie myśleć, że gram jakiś ważny mecz, tylko po prostu cieszę się z bycia na korcie. Jak widać, dobrze mi idzie i takie nastawienie pomaga. Skupiam się z meczu na mecz. Wiem, że czeka mnie teraz 15. rozstawiona Rebecca Sramkova. Zawsze miałam nieszczęście do losowania, a na tym turnieju nie mogę narzekać. Najpierw inna zwyciężczyni kwalifikacji, a teraz jedna z niżej notowanych rywalek wśród rozstawionych. Mam nadzieję, że jej jutro też pokażę mój tenis na wysokim poziomie – powiedziała Rogozińska-Dzik

Jako druga do walki przystąpiła Martyna Kubka. Wicemistrzyni Polski otrzymała od organizatorów „dziką kartę” i zrobiła z niej bardzo dobry użytek. W dwóch setach pokonała Janę Kolodynską. – Jestem zadowolona z dzisiejszego meczu i wygranej na nowo otwartych kortach w moim klubie w Kozerkach – przyznała po zwycięstwie zawodniczka urodzona w Zielonej Górze. – Wygrałam wszystkie gemy serwisowe, byłam bardzo solidna na swoim podaniu. Udało mi się zagrać dużo „winnerów”. Wydaje mi się, że stosunek „winnerów” do błędów był korzystny, dlatego też dobrze dla mnie się skończył ten mecz. Zdecydowanie chciałam atakować po swoim serwisie. Przeciwniczka nie grała zbyt szybko, dlatego starałam się szybko dochodzić do siatki i zamykać akcje, co myślę, że w 80-90 procentach udawało mi się. Na tym poziomie nie ma łatwych przeciwniczek, także nie stawiam przed sobą wielkich oczekiwań. W następnej rundzie chcę jak najlepiej zagrać. Dzisiaj mi się to udało i jestem z tego zadowolona. Jeżeli zagram tak solidnie też w następnym meczu, to wiem, że mam szansę na zwycięstwo – zapowiedziała Kubka, która zmierzy się teraz z Liną Gjorcheską.

W polskim meczu Weronika Falkowska okazała się lepsza od Olivii Lincer. W pierwszym secie walka była wyrównana i starsza z tenisistek okazała się lepsza o jedno przełamanie, ale w drugim 22-latka urodzona w Warszawie przejęła już kontrolę nad wydarzeniami na korcie i nie oddała rywalce ani jednego gema. Kolejną przeciwniczką Falkowskiej będzie teraz Linda Noskova.

Do drugiej rundy turnieju nie udało awansować się Urszuli Radwańskiej. Krakowianka w dwóch setach przegrała z Jekateriną Jasziną. W poniedziałek z zawodami pożegnała się również Anna Hertel. Warszawianka musiała uznać wyższość Walerii Sawinycz.

Jako pierwsza w trzeciej rundzie turnieju zameldowała się już Magda Linette. Rozstawiona z numerem 1 poznanianka w pierwszej rundzie miała wolny los. Zmagania w imprezie rozpoczęła od pojedynku z Yaniną Wickmayer. Belgijka to była 12. tenisistka świata. Do gry wróciła po przerwie spowodowanej macierzyństwem i szybko zaczyna wracać do wysokiej formy. We wtorek postawiła naszej reprezentantce bardzo trudne warunki. W pierwszym secie Linette przegrywała już 1:4, ale ostatecznie rozstrzygnęła go na swoją korzyść w tie-breaku. O losach drugiego zadecydowało przełamanie, które Polska zdobyła w jedenastym gemie. – Trudne losowanie u mnie to standard. Spodziewałam się dzisiaj bardzo wyrównanego meczu – przyznała po meczu 30-latka z Wielkopolski, która przegrała poprzednie dwa mecze z reprezentantką Belgii. – Wiadomo, to trochę trudne grać taki pierwszy mecz na turnieju tej rangi, ale cieszę się, że udało mi się znaleźć sposób i wygrać ze swoimi demonami. Myślę, że Yanina mogła spodziewać się jak zagram, ale myślę też, że korty w Kozerkach są zdecydowanie wolniejsze od tych, na których grałyśmy w Tokio i Guangzhou, a tam trudno było mi nadążyć za jej uderzeniami. Tu z jednej strony miałam więcej czasu na decyzje, ale z drugiej strony rywalka bardzo dobrze mnie rozprowadzała po korcie. Co by nie mówić, Belgijka zagrała dobre spotkanie i jestem pod wrażeniem tego jak prezentuje się po przerwie spowodowanej macierzyństwem. To naprawdę godne podziwu, że jest w tak wysokiej formie i uważam, że należy jej bić brawo za to jak grała. Zresztą pokazała na Wimbledonie, przechodząc przez eliminacje i pierwszą rundę. To tylko pokazuje jak groźną jest przeciwniczką – podsumowała Linette.