Hewitt wolałby finał Pucharu Davisa w Australii

/ Krzysztof Straszak , źródło: własne, foto: AFP

– Jestem zawiedziony, że chłopcy nie mogą wystąpił przed piętnastoma tysiącami ludzi na Rod Laver Arena – przyznał Lleyton Hewitt po awansie do finału Pucharu Davisa. Sięgnał po trofeum jako zawodnik, teraz prowadzi Australię jako kapitan.

Australijczycy pokonali Chorwację po meczu gry podwójnej w piątkowym starciu półfinałowym. Ich rywalami w niedzielę będą Włosi lub Kanadyjczycy, którzy mierzą się ze sobą w sobotę. W 2003 r. Australia wywalczyła Puchar Davisa po raz ostatni. Jej liderem był wówczas Hewitt. – Wiem, ile znaczyło dla mnie mieć szansę być wtedy w finale – powiedział. – Jestem podekscytowany, że chłopcy też mają tę szansę teraz. Zaznaczył jednak, że bardzo chciałby, żeby ten finał odbył się w Australii.

Jak za dawnych lat

Słowa Hewitta są zrozumiałe w kontekście jego doświadczenia jako zawodnik, szczególnie zaprawiony w daviscupowych bojach. Po piątkowym zwycięstwie był oczywiście dumny ze swoich podopieczncyh, podkreślając ich oddanie i poświęcenie. – To jest to, na co ciężko pracowali. Mamy szczęście, że pochodzimy z kraju, który grał w tych rozgrywkach przez tak wiele lat.

Historia australijskiego tenisa to wielka karta w dziejach tenisa światowego. Hewitt, mistrz wielkoszlemowy i były lider rankingu, sporo tej historii napisał sam. – W ubiegłym tygodniu pojechaliśmy do akademii Lew Hoada w Maladze, gdzie praktycznie zrobiliśmy sobie bazę. Mamy w ekipie Tony’ego Roche’a, i to szczęście mieć wokół siebie takich ludzi.

Lew Hoad już nie żyje, jest legendą australijskiego tenisa. Tony Roche ma się dobrze, ciągle wspiera ekipę narodową, czerpiąc ze swojego bogatego doświadczenia: to on wprowadził Australię w erę open, wygrywając tytuły wielkoszlemowe w latach 60. i 70. Obaj panowie znajdują się w galerii sław ITF.

– Cały zespół – mówił Hewitt – łącznie ze sztabem, sparing partnerami i Kubesem [Jason Kubler], który jest naszym szóstym zawodnikiem, bardzo się poświęcają. Robili to przez cały rok dla mnie i zasługują na takie wyniki, jak ten dzisiaj. Miło, gdy wszystko po prostu działa i ciężka praca zostaje wynagrodzona. Zespół zasługuje, by zagrać ten wielki mecz w niedzielę.

Super-rezerwowy

W decydującej o awansie do finału grze podwójnej Max Purcell i Jordan Thompson nieoczekiwanie pokonali mistrzów ubiegłorocznego Wimbledonu  0150 Pavicia i Mekticia. Po zwycięstwie Australijczycy opowiadali o swojej wzajemnej relacji, nie tylko na korcie.

– Było niesamowicie grać w parze z Maksiem [ang. Maxey] – mówił Thompson. – Pochodzimy z tego samego miejsca w Sydney. Ja jestem parę lat starszy, ale zawsze razem trenowaliśmy, a teraz wspólnie gramy. Kilkukrotnie mierzyliśmy się ze sobą, więc dobrze było teraz znaleźć się po jednej stronie siatki i walczyć dla kraju.

Według Thompsona atmosfera w hali w Maladze jest porównywalna do tej, jaką zna z historycznego formatu Pucharu Davisa, kiedy mecze odbywały się na terenie jednej z walczących stron. Od 2019 r. faza finałowa rozgrywek ma formułę turnieju i od tej pory zawsze odbywa się w Hiszpanii.

Thompson popularnie nazywany jest „Thommo”. – Był świetnym partnerem – przyznał Purcell, choć zapewnił też, że zgłosi się do gry z kimkolwiek innym z drużyny.

W deblu miał zagrać Matthew Ebden. Razem z Maksem Purcellem, jako mistrzowie tegorocznego Wimbledonu i finaliści Australian Open, mieli być atutem Australii. Ebden doznał jednak urazu kostki, a w jego miejsce wskoczył Thompson.

– Thommo wszedł w swoją rolę doskonale – powiedział Hewitt. – Wziął na siebie odpowiedzialność w potyczce z gatunku „wóz albo przewóz”, ale już wcześniej rozegrał znakomite partie deblowe w Pucharze Davisa, co utrzymywało mnie w pewności.

Chemia w deblu

Po reformie rozgrywek rola debla jest znacznie większa niż przed. – Wielką rzeczą w deblu w Pucharze Davisa jest chemia między zawodnikami – powiedział Hewitt. – Przez cały rok mówiłem, że to będzie praca zespołowa. Dwa pierwsze mecze [z Holandią i Chorwacją] to potwierdziły. Teraz musimy wrócić do tablicy i wypracować plan na niedzielę.

Żywiołowy jako zawodnik na korcie, Hewitt stara się być bardziej wyważony jako kapitan drużyny narodowej. Przyznał, że stara się dopasowywać do sytuacji na placu boju. – To także kwestia świadomości, jakie osobowości mają zawodnicy na korcie i tego, na co najlepiej reagują. To część mojej roli – powiedział.

Wielkim nieobecnym zespołu australijskiego jest Nick Kyrgios. – Próbowaliśmy go wziąć do Malagi, ale niestety nie był dostępny – powiedział po swojej grze singlowej Thanasi Kokkinakis. – Jest wielką wartością dla tej drużyny.

– Wiem, że wchodziliśmy w ten półfinał jako chłopcy do bicia, ale my lubimy być w tej pozycji – powiedział Hewitt. – Lubiłem to jako zawodnik i teraz jako kapitan.

Australijczycy byli pozytywnie nastawieni przed decydującym deblem: – Czuję, że Chorwaci mają wszystko do stracenia. Mają jeden z najlepszych deblów na świecie. My tylko możemy wygrać – powiedział Alex de Minaur. – Mam niesamowite ilości wiary w moich kolegów – dodał. – To jest to, o co chodzi w tym zespole: nastawienie „nigdy się nie poddawaj”.

Australia ma pozytywny bilans spotkań w Pucharze Davisa zarówno z Włochami (8-4), jak Kanadą (9-1).