Hurkacz rozpoczyna turniej! Na początek Duszan Lajović

/ Kacper Kaczmarek , źródło: własne, foto: AFP

Serb Duszan Lajović będzie rywalem Huberta Hurkacza w pierwszej rundzie Wimbledonu. Polak rozpocznie turniej już w poniedziałek i po niezłym występie w Eastbourne o dobry wynik postara się także w Londynie. W ubiegłym roku wrocławianin z turniejem pożegnał się już po pierwszym spotkaniu. Czas więc na poprawienie statystyk.

Dla 22-letniego Hurkacza będzie to drugie spotkanie ze starszym o siedem lat Lajoviciem. Pod koniec ubiegłego sezonu obaj zawodnicy zmierzyli się w finale kwalifikacji w Szanghaju. W Chinach górą był Polak, który skorzystał jednak na urazie przeciwnika i kreczu rywala w decydującej odsłonie.

Bardziej doświadczony Serb to 33. rakieta świata i turniejowa “32”. Korty trawiaste nie należą jednak do jego ulubionych, a potwierdzeniem tej tezy niech będzie fakt, że jeszcze nigdy nie wygrał na niej dwóch meczów z rzędu. Swój najlepszy wynik na Wimbledonie osiągał dwukrotnie, i była to druga runda – odpowiednio w 2014 i 2017 roku. Nie jest tajemnicą, że serbski tenisista najlepiej czuje się na mączce. W maju dotarł do trzeciej rundy Rolanda Garrosa, a wcześniej zagrał w finale Mastersa w Monte Carlo. Wynik z Paryża ciężko będzie jednak powtórzyć w Londynie. W pierwszej rundzie trafił na niżej sklasyfikowanego Hurkacza, ale to Polak będzie faworytem poniedziałkowego spotkania. 

Wrocławianin po nieudanym starcie w Halle i porażce już w pierwszej rundzie z Portugalczykiem Joao Sousą, odzyskał formę w Eastburne, gdzie dotarł do ćwierćfinału. Tam po dobrym meczu przegrał z Amerykaninem Taylorem Fritzem, który jak się później okazało w turnieju nie miał sobie równych i wygrał całe zawody. Polak w Londynie ma o co walczyć, bo po ubiegłorocznej porażce w pierwszej rundzie z Bernardem Tomiciem może teraz zyskać cenne punkty do rankingu.

Hurkacz i Lajović wyjdą jako trzeci w kolejności na kort nr 6 kompleksu All England Clubu. Wcześniej swoje spotkania rozstrzygną tam Polona Hercog i Viktoria Kuzmova oraz Jessica Pegula i Mihaela Buzarnescu.