Iga Świątek omówiła mecz z Emmą Raducanu
Iga Świątek awansowała do półfinału turnieju w Stuttgarcie. Polka pokonała w dwóch setach Emmę Raducanu, a po meczu skomentowała jego przebieg oraz postawę rywalki.
Starcie w Niemczech było trzecim bezpośrednim pojedynkiem obu tenisistek. Iga kolejny raz nie dała się pokonać mistrzyni US Open 2021, a spotkanie było bardzo emocjonujące. Liderka rankingu odniosła się do tego następująco:
– Mecz był intensywny. Cieszę się, że wytrzymałam to tempo. Przez dwie godziny zagrałyśmy wiele zaciętych gemów. Nie było łatwo, a ja nie wykorzystałam kilku break-pointów. Jestem zadowolona, że w drugim secie wynik był mniej ciasny niż w pierwszym.
– Raducanu zaczęła mecz bardzo luźno, jakby nie miała nic do stracenia. Rozumiem takie podejście, czasem gra się właśnie w ten sposób. Jednocześnie zadawałam sobie pytanie, jak długo ona może utrzymać taką intensywność. Czekałam na swoje szanse, byłam pewna, że jakieś się pojawią – podkreśliła nasza reprezentantka.
Kolejne pytanie dotyczyło oceny potencjału Emmy Raducanu, która wróciła ostatnio do dobrej dyspozycji:
– Nie jestem zbyt dobra w robieniu analiz. Na to, czy pozostajesz w ścisłej czołówce, ma wpływ wiele czynników. Mam nadzieję, że Emmie się to uda. Na pewno potrafi grać na odpowiednio wysokim poziomie, ale i tak nie będzie jej łatwo.
Na koniec Igę poproszono o omówienie tego, jak ważna jest dla sportowca wiara we własne możliwości. Raszynianka udzieliła ciekawej odpowiedzi:
– To niełatwe zagadnienie. Może gdzieś w głowie czułam, że gram w tenisa lepiej od rówieśniczek. Miałam zatem wiarę we własne umiejętności, ale generalnie nie jestem urodzoną optymistką. Postrzegam rzeczy takimi, jakimi są. Wielu ludzi powtarza, że pewność siebie pomaga i pcha cię do przodu, ale u mnie to tak nie działało. Mam swoje zasady i ciężko pracuję i właśnie to mnie napędza. Nie można kogoś skreślić, tylko dlatego, że nie towarzyszy mu wielka wiara w siebie. Poświęcenie i sumienność też mogą zaprowadzić cię na szczyt. Każdy ma na to indywidualną perspektywę. Byłam inna, ale udało mi się znaleźć moją drogę.
– Oczywiście miałam momenty, gdy czułam się najlepsza na świecie. Były turnieje, które udowadniały mi, że moja praca przynosi owoce. Sport zwykle wynagradza wysiłki, jeśli zrobisz wszystko, jak należy. To dość prosta zasada – podsumowała 22-latka.
W półfinale turnieju w Stuttgarcie Iga Świątek zagra z reprezentantką Kazachstanu Jeleną Rybakiną.