Iga w paryskiej formie

/ Adam Romer , źródło: Korepondencja z Warszawy, foto:

Gdyby ktokolwiek miał wątpliwości czy Iga Świątek jest w formie, to mecz z Magdaleną Fręch rozwiał wątpliwości. Liderka rankingu grała jak w Paryżu na Roland Garros.

 

Od ostatniego meczu Igi Światek minął prawie miesiąc. Polka przegrała wtedy na wimbledońskiej trawie z Alize Cornet i zrobiła sobie przerwę. Była nad jeziorem Garda, oglądała wyścig F1 w Austrii, ale co najważniejsze nie zapomniała jak się gra w tenisa.

W Warszawie wróciła na swoją ulubioną nawierzchnię i do formy, którą prezentowała na przełomie maja i czerwca na kortach Rolanda Garrosa.

Gdyby ktokolwiek obawiał się o formę Igi, to po środowym meczu może spać spokojnie.

Pojedynek z Magdaleną Fręch był wprawdzie bardziej zacięty niżby wskazywać mógł wynik, ale to młodsza z Polek wygrywała dokładnie te piłki, które miały kluczowe znaczenie dla końcowego rezultatu. I tak oba początki setów wydawały się wyrównane, by w kolejnych gemach Iga odjeżdżała przeciwniczce.

– Cieszę się, ze mogę tu zagrać, przy pełnych trybunach, bo jednym z mich celów jest propagowanie tenisa – mówiła Polka na pomeczowej konferencji prasowej.

W kolejnym pojedynku, Iga zagra z Gabrielą Lee, która do turnieju dostała się jako „lucky looser” i swoje szczęście wykorzystała do zwycięstwa w pierwszej rundzie z Cyprijką Serban. W czwartek to szczęście raczej się już skończy, bo w meczu z Igą Świątek mało kto daje jej jakiekolwiek szanse. Mecz najprawdopodobniej tak jak w środę, nie przed godziną 15.00.

 

Przegrana Magdalena Fręch paradoksalnie nie zagrała w środę złego meczu. Słabe to jednak pocieszenie dla zawodniczki, której ambicje sięgają na pewno dalej niż pierwsza runda.

Polka narzekała na stan nawierzchni kortu. – Gdybym miała jeszcze raz układać mój kalendarz starów, to nie grałabym po Wimbledonie na ziemi. Nie zagrałabym Mistrzostw Polski i nie grałabym w Warszawie – mówiła nieco rozgoryczona Fręch. Miejmy nadzieję, że w następnym starcie łodzianka wyląduje w turniejowej drabince nieco dalej od liderki rankingu.

 

Godnym odnotowania faktem, jest to, że trybuny klubu warszawskiej Legii wypełniły się niemal w 90%, a może i większym. Pewne jest, że od ponad 30 lat, czyli od meczów Pucharu Davisa z koczątku lat 90-tych. Kolejne pełne trybuny już jutro.

 

 

W „przedmeczu” Martyna Kubka przegrała z Włoszką Elizabettą Cocciaretto. Nie było to niestety wielkie wydarzenie. Polka w meczu ze swoją włoską równolatką była tylko statystką i ani przez chwilę nie była w stanie nawiązać wyrównanej walki z Cocciaretto. Słabiej się poruszała, robiła więcej błędów i sprawiała wrażenie, jakby nie wierzyła w możliwość nawiązania wyrównanej walki. W efekcie starczyło zaledwie na pięć wygranych gemów. Zdecydowanie za mało, by marzyć o awansie do drugiej rundy turnieju WTA.

Partnerem relacji medialnych z turnieju BNP Paribas Poland Open jest marka #Diadora


Wyniki

Wyniki pierwszej rundy turnieju BNP Paribas Poland Open:

Iga Świątek (1) – Magdalena Fręch 6:1, 6:2;

Elizabetta Cocciaretto (Włochy) – Martyna Kubka (WC) 6:2, 6:3.

Dziś jeszcze mecz Petra Martić (Chorwacja, 8) – Weronika Falkowska (WC)