Indian Wells. Trudne chwile Anisimovej. Łzy na korcie

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Amanda Anisimova miała prawo spodziewać się dobrego występu w Indian Wells. Wszystko potoczyło się jednak inaczej. Zaraz po przyjeździe na turniej porzucił ją trener Darren Cahill, a w meczu drugiej rundy nie wykorzystała czterech piłek meczowych. Kiedy opuszczała kort, była zrozpaczona. 

Współpraca Anisimovej z Cahillem wyglądała naprawdę obiecująco. 20-latka rozpoczęła sezon zwycięstwem w turnieju WTA 250 w Melbourne, a później wyeliminowała z Australian Open Naomi Osakę. Zatrzymała ją dopiero Ashleigh Barty – późniejsza triumfatorka całej imprezy.

Kolejnym dowodem na to, że Anisimovą stać na zwycięstwa nad najlepszymi tenisistkami na świecie, miał być turniej w Indian Wells. W zawodach pokazowych, rozegranych kilkadziesiąt godzin przed startem głównej części imprezy, reprezentantka gospodarzy pokonała Paulę Badosę, Marię Sakkari i po raz kolejny Naomi Osakę. Apetyt na dobry wynik narastał.

Jednak w ciągu kilku dni wszystko runęło jak domek kart. Pierwszą kostkę domina przewrócił Darren Cahill, z dnia na dzień zostawiając swoją podopieczną. Jak poinformował amerykański dziennikarz Ben Rothenberg, decyzja była spowodowana surowymi restrykcjami dotyczącymi koronawirusa w jego ojczyźnie, a nie relacjami z zawodniczką.

Trudno jednak zrozumieć, czemu wybrał akurat taki moment na rozstanie. Zagraniczne media donoszą, że złe wieści przekazał Anisimovej po pierwszym treningu w Indian Wells.

Porzucona tenisistka dzielnie sobie radziła, ale tylko do czasu. W drugiej rundzie prowadziła 6:2, 5:3, 40-30 z notowaną ponad dwadzieścia pozycji wyżej Leylah Fernandez. Kolejne cenne zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki. Nic jednak z tego nie wyszło. Anisimova ani nie wykorzystała piłki meczowej przy wspominanym wyniku, ani trzech kolejnych przy prowadzeniu 5:4. Następnie Fernandez doprowadziła do tie-breaku, którego wygrała do zera.

To było za dużo dla Anisimovej. Sędzia próbowała ją zatrzymać na korcie, ale na nic zdały się jej słowa. Rozpłakana Anisimova przedwcześnie zeszła z pola walki, następnie podając chorobę za oficjalny powód kreczu.

Za dwa tygodnie ruszy kolejny duży turniej, tym razem w Miami. Czy na jego starcie zobaczymy Amandę Anisimovą? Zawodniczka jest na liście startowej, ale chyba ona sama nie potrafiłby na ten moment odpowiedzieć na to pytanie. Otwartą kwestią pozostaje też to, kto w najbliższym czasie zasiądzie w jej boksie trenerskim, zastępując Darrena Cahilla.


Wyniki

Druga runda:

Leylah Fernandez (Kanada, 18) – Amanda Anisimova (USA) 2:6, 7:6(0) i krecz