Ismaning. Żuk minimalnie gorszy od amerykańskiego bombardiera

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Kacper Żuk nie zdołał awansować do najlepszej czwórki challengera z pulą 44 820 euro. Polak przez ponad dwie godziny walczył o zwycięstwo z Maxime’em Cressy’em, ale odrobinę lepszy okazał się świetnie dysponowany Amerykanin.

W piątkowym spotkaniu niezwykle istotną rolę odgrywał serwis. W pierwszej partii jedyną okazję na przełamanie miał reprezentant Stanów Zjednoczonych w czwartym gemie, ale 22-latek z Nowego Dworu Mazowieckiego się wybronił. Do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break. Tę dodatkową rozgrywkę lepiej rozpoczął Żuk, który odskoczył na 3:0. Podopieczny Aleksandra Charpantidisa długo utrzymywał przewagę i wywalczył dwie piki setowe z rzędu. Cressy zdołał się jednak wybronić, a po zmianie stron sam wypracował sobie okazję na zakończenie seta. Polak zachował jednak zimną krew. Wygrał trzy kolejne punkty i objął prowadzenie w meczu.

O losach drugiej odsłony meczu zadecydowało pojedyncze przełamanie, która Cressy zdobył w piątym gemie i wyrównał stan rywalizacji.

W decydującej odsłonie spotkania żaden z tenisistów nie był w stanie odebrać przeciwnikowi serwisu. W szóstym gemie szansę, jedyną w meczu, na „breaka” miał Żuk, ale jej nie wykorzystał i do rozstrzygnięcia po raz kolejny okazał się „trzynasty gem”. O jego losach zadecydował pojedynczy „minibreak”, którego reprezentant Stanów Zjednoczonych zdobył na 5:3.

Maxime Cressy, który w piątkowym spotkaniu posłał 32 asy, zmierzy się teraz z Oscarem Otte.


Wyniki

Ćwierćfinał singla

Maxime Cressy (USA, 7) – Kacper Żuk (Polska) 6:7(7) 6:4 7:6(4)