Ja tu jestem od wygrywania!

/ Adam Romer , źródło: Korespondencja z Paryża, foto: AFP

Korespondencja z Paryża, Adam Romer

 

Carlos Alcaraz nie pójdzie w ślady swojego wielkiego rodaka – Rafaela Nadala. Przegrał półfinał z Novakiem Dżokoviciem,. Na konferencjach prasowych tłumaczyli co zdarzyło się na korcie.

 

Publiczność zamarła po jednym z returnów Carlitosa na początku trzeciego seta. Hiszpan złapał się za prawą łydkę i zaczął utykać.

Podknięcie? Kontuzja? Co się stało? Z miejsca ruszyły spekulacje, bo Alcaraz wrócił na kort, ale nie był już sobą i do końca meczu grał na pół gwizdka.

 

– To były skurcze. Mecz był piekielnie intensywny i wyczerpujący fizycznie. Od pierwszego seta czułem się spięty. To ciśnienie czułem od początku meczu – wyjaśniał Carlos Alcaraz.

Przyznawał też, że musi się tego jeszcze nauczyć, by na korcie radzić sobie z takimi sytuacjami.

 

Na swojej konferencji Novak Dżoković mówił, że zna to uczucie, gdy napięcie i nerwy przekładają się na twoje ciało.

– To jest sport i takie rzeczy się zdarzają. Musimy sobie z nimi radzić – mówił, życząc równocześnie Hiszpanowi szybkiego powrotu do pełnej sprawności.

Serb zapytany o buczenie, gdy wygrywał w trzecim secie z nie do końca sprawnym rywalem odpowiedział niezwykle szczerze: „Nie obchodzi mnie to. Zdarzyło się nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz. Ja tu jestem od wygrywania”.

 

Hiszpan podczas swojej rozmowy z mediami był wyraźnie przygnębiony. Gdyby posłuchał konferencji rywala, bez wątpienia mógłby się poczuć znacznie lepiej.

Dżoković komplementował Alcaraza i wskazywał, że ma dopiero 20 lat i jego czas dopiero nadejdzie, choć przecież już jest mistrzem wielkoszlemowym i liderem rankingu ATP w tak młodym wieku.

Sam Serb jest jednak szaleńczo niemal skoncentrowany na kolejnym celu, który czeka go w niedzielę.

– Obaj moi potencjalni rywale byli już w wielkoszlemowych finałach. To jest mecz, który nie będzie łatwo wygrać – ostrzegał Dżoković, choć nikt nie ukrywał, że będzie faworytem niedzielnego finału.

Padły pytania o tytuł numer 23, ale także o cały czas możliwy klasyczny Wielki Szlem.

– Spokojnie, nie myślę o tym. Porozmawiamy w niedzielę. Może wtedy będę o jeden krok bliżej tego celu. Podążam moją drogą. Wygrywam kolejne mecze – odpowiedział.

Dżoković jeśli wygra niedzielny finał zostanie ponownie liderem rankingu ATP.

 

Nim dojdzie do finał męskiego, w sobotę o godzinie 15.00 na kort centralny wyjdą Iga Świątek i Karolina Muchova, by rozegrać finał kobiet. Bez względu na rozstrzygnięcia jakie w nim zapadną, liderką rankingu WTA pozostanie Polka.