Jestem pewna, że to był najlepszy mecz w życiu

/ Szymon Adamski , źródło: własne / BBC, foto: AFP

Jeśli w finale Wielkiego Szlema popełnia się raptem trzy niewymuszone błędy, to jest to wyznacznik najwyższej jakości. Simona Halep nie mogła zagrać lepiej i od razu po meczu zdawała sobie z tego sprawę. ,,To był mecz mojego życia” – wyznała zgromadzonym w Londynie dziennikarzom.

Ten mecz to oczywiście finał Wimbledonu. Po drugiej stronie siatki Serena Williams, co od razu sugeruje, że zadanie jest piekielnie ciężkie. Jak się okazało, nie taki diabeł straszny, bo Amerykanka długi fragmentami grała po prostu słabo. Zanim weszła w uderzenie, przegrywała już 0:4, ostatnie trzy gemy również zupełnie jej nie wyszły. Można narzekać, ale bardziej wskazane wydaje się chwalenie mniej utytułowanej Rumunki. Halep zagrała wspaniale, niemal bezbłędnie. Jeśli mecze idealne istnieją, to jeden z nich odbył się właśnie dzisiaj. Rumunce wychodziło po prostu wszystko.

– Serena nie miała planu ,,B”, ponieważ normalnie go nie potrzebuje. W meczu z Halep nie wiedziała, co robić. Timing nie funkcjonował jak należy, ponieważ za dużo kosztowały ją dobiegnięcia do piłek – analizowała przyczyny porażki Martina Navratilova dla BBC.

Inna z amerykańskich ekspertek, Tracy Austin zasugerowała, że Serena Williams za rzadko uczestniczy w turniejach. Z wielu imprez niższej rangi wycofuje się. Odkąd wróciła do rywalizacji po urodzenia córki, wystąpiła w trzech finałach, tylko wielkoszlemowych. Wszystkie przegrała.

Być może ten stan rzeczy ulegnie zmianie po powrocie Sereny Williams do Stanów Zjednoczonych. Amerykanka planuje wystąpić w dwóch turniejach podprowadzających do US Open – w Cincinnati i Toronto. Na Nowy Jork plan jest oczywisty – zwyciężenie po raz 24. w imprezie Wielkiego Szlema i wyrównanie rekordu Margaret Court. Williams zaznacza, że czuje się dobrze i że wciąż może rywalizować na najwyższym poziomie. ,,Inaczej by mnie tutaj nie było” – zaznacza 37-latka.

Halep na chwilę może zapomnieć o dalszej części sezonu. Teraz jest czas na świętowanie. Triumfując w Wimbledonie, spełniła marzenie swojej matki, która zawsze chciała ją zobaczyć na londyńskim szczycie. W ogóle nie myślałem o tym, z kim gram. Zawsze byłem trochę onieśmielona, kiedy stawiałam czoła Serenie. Przed meczem podjęłam decyzję, że skupię się na sobie i na finale, a nie na niej – powiedziała Rumunka. I dodała: jestem pewna, że był to najlepszy mecz w moim życiu.