Korespondencja z Pucharu Davisa. Australia Hewitta w finale po 19 latach

/ Krzysztof Straszak , źródło: własne, foto: AFP

Po zdobyciu decydującego punktu w grze podwójnej przeciw faworyzowanej Chorwacji, ekipa Australii awansowała do finału Pucharu Davisa. Rywalem w niedzielnej walce o trofeum w Maladze będzie zwycięzca meczu między Włochami i Kanadą.

Pierwszy półfinał turnieju z udziałem ośmiu najlepszych drużyn tegorocznej edycji zaczął się zgodnie z przewidywaniami: Borna Czorić odprawił Thanasiego Kokkinakisa (6:4, 6:3). W kolejnej grze singlowej do remisu doprowadził Alex de Minaur, który pokonał Marina Czilicia (6:2, 6:2). O awansie do finału przesądził debel: Jordan Thompson i Max Purcell pokonali Nikolę Mekticia i Mate Pavicia 6:7(3), 7:5, 6:4.

Australia zagra w finale Pucharu Davisa po raz 48., ale pierwszy od niemal dwóch dekad. Ten ostatni raz pamięta Lleyton Hewitt. Kiedyś podpora kadry, od sześciu lat prowadzi ekipę narodową i będzie chciał w niedzielę dokonać tego, co jako zawodnik uczynił właśnie w 2003 r.

W innych czasach Australia regularnie biła się o Puchar Davisa. Tymczasem dla wszystkich tenisistów dziś występujących w złotych koszulkach jest to największe personalne osiągniecie w rozgrywkach. Wynik jest niespodzianką, bo Chorwaci są jedną z najlepszych ekip Pucharu Davisa w ostatnich kilku latach. Wygrali srebrną salterkę w 2018 roku. W ubiegłym sezonie w finale zatrzymali ich Rosjanie. Grali o finał Pucharu Davisa po raz szósty i tylko raz wcześniej nie udało im się przejść tego szczebla.

– Dojść do tego etapu to wciąż wielki wyczyn – powiedział po wszystkim Czilić. – To był kolejny znakomity rok w naszym wykonaniu.

Pogromcy gospodarzy w ćwierćfinale – Chorwaci – przywieźli do Malagi większość drużyny, która zdobyła Puchar Davisa przed czterema laty (Czilić, Czorić i Pavić). Byli jedyną ekipą w półfinale, która wygrała wcześniej rozgrywki. Zawiódł ich lider Czilić, a w decydującym deblu w znakomity sposób zaprezentował się duet Purcell-Thompson, odnosząc zwycięstwo mimo przegrania pierwszego seta.

Australijczycy mają w sobotę wolne. Na kort w hali im. José Martína Carpeny wyjdą Włosi i Kanadyjczycy. Z obiema ekipami mają pozytywny bilans spotkań w Pucharze Davisa.

—–

Thanasi Kokkinakis – Borna Czorić 4:6, 3:6

Czorić nie dłużej niż przez kilka chwil wahał się w meczu z Kokkinakisem. Desygnacja tego rywala do gry w pierwszej potyczce półfinału była niespodzianką, także dla Czoricia. – W ostatnich tygodniach grałem o wiele więcej od niego, co według mnie zrobiło dzisiaj różnicę – powiedział.

Ten czynnik podkreślił także Kokkinakis: – Widać, że [Czorić] grał ostatnio sporo, jest w formie, jest pewny siebie. Ja z kolei jestem trochę wytrącony z rytmu – mówił po porażce Australijczyk. – Próbuję używać swojego pierwszego gema serwisowego, by znaleźć trochę rytmu i przywyknąć do warunków. Nie spędziłem na tym korcie zbyt dużo czasu – tłumaczył.

Kokkinakis miał swoje szanse w pierwszym secie, na przykład dwa breakpointy przy 4:4, potem dobrze prezentował się na początku drugiej partii. – Był zbyt dobry – powiedział o Chorwacie Thanasi. – Serwując, czułem, że trafiłem asa, a on zwracał piłkę pod moje nogi. Myślę, że odgadywał dpbrze moje podanie.

Zawodnik z Adelajdy przyznał po meczu, że wciąż „rozgrywał” w głowie sytuację z pierwszej partii, kiedy przy 15-30 miał piłkę blisko siatki, ale nie udało mu się uzyskać szans na przełamanie.

Czorić przełamał rywala przy 5:4 w otwierającym secie. – Powiedziałbym, że jego serwis jest jednym z lepszych w tourze – mówił Czorić o Australijczyku. – W pierwszych gemach prawie nie byłem w stanie go dotknąć. Nie widziałem gdzie leci piłka. No ale w końcu znalazłem sposób.

Chorwata wciąż trapią problemy z barkiem, nad którym codziennie przez pół godziny pracuje. Jak widać, przynosi efekty. – Wiedziałem, że nie mogę zrobić sobie krzywdy, że nic nie złamię w środku, i dzięki temu mogłem być spokojniejszy – mówił Czorić po spotkaniu. – No a poza wszystkim po prostu akceptuję tę sytuację. Wiem, że czasami będzie boleć, ale wiem też, że to nic wielkiego.

Chorwat przyznał nawet, że dziś bardziej zaniepokojony jest czując ból w mięśniach brzucha czy kolanie. Gdy odzywa się bark, czasami bierze leki przeciwbólowe. – To moja cena za grę w tenisie na wysokim poziomie – powiedział.

Nie udało się Kokkinakisowi zrewanżować na porażkę z Chorwatem w Tokio (4:6, 6:7). – Tam było blisko – powiedział Australijczyk.

W meczu ćwierćfinałowym Kokkinakis nie był gotowy, na kort wyszedł Jordan Thompson. – Musiałem jeszcze trochę poćwiczyć, dać mojemu ciału trochę więcej pewności siebie. No i moje ciało czuło się już dobrze, więc Lleyton wystawił mnie do gry.

Thompson pierwszego dnia wygrał, Kokkinakis punktu nie zdobył. Thompson został desygnowany do gry podwójnej, w której razem z Purcellem przesądził o awansie Australii do finału.

—–

Alex de Minaur – Marin Czilić 6:2, 6:2

Pierwsza rakieta Australii i 24. zawodnik rankingu ATP, de Minaur, nie zwykł zawodzić w Pucharze Davisa. W piątek doprowadził do remisu wygrywając dziesiątą z jedenastu ostatnich potyczek singlowych w tych rozgrywkach. Ta jedyna porażka przyszła w turnieju kwalifikacyjnym do ubiegłorocznych finałów rozgrywek. I to właśnie z Cziliciem. Wtedy Chorwaci wygrali 3:0 i to oni pojechali na finały do Madrytu, gdzie w meczu o srebrną salaterką ulegli Rosjanom.

W piątek Czilić nie serwował dobrze. W otwierającym gemie popełnił cztery podwójne błędy, w całym meczu zaliczył ich dziesięć. Wszystko to jednak nie umniejsza dokonań de Minaura. – Przeciwko Alexowi musisz mieć świeżą głowę – powiedział Czilić. – Byłem zmęczony, ciężko mi było zrealizować wszystko, co chciałem zrobić na korcie.

Już w meczu ćwierćfinałowym de Minaur dał popis, zdobywając punkt mimo przegrania pierwszego seta. Biorąc pod uwagę wynik i sytuację Australii, to prawdopodobnie najważniejsze zwycięstwo de Minaura w Pucharze Davisa. Sam to przyznał po swoim meczu.

– Moim zadaniem było utrzymać nas w grze – powiedział po swoim występie zawodnik z Sydney. – Jestem zadowolony, że robię, co mogę dla mojego kraju.

Przyznał też, że miał kilka sytuacji, w których znalazł się pod presją. – Wtedy jedynym wyjściem jest iść na całość i grać o każdy kolejny punkt – mówił. – Kocham być w tej sytuacji. Bo znaczy to, że gra się o wszystko, że trzeba zrobić wszystko, by utrzymać nas w rywalizacji. Znam moją rolę: być twardym jak skała, być tym gościem, który wywalczy ciężkie zwycięstwa. Dobrze mi to szło przez dłuższy czas. Jestem z siebie dumny.

—–

Max Purcell i Jordan Thompson – Nikola Mektić i Mate Pavić 6:7(3), 7:5, 6:4

Po bardzo wyrównanych dwóch pierwszych setach wciąż kwestia awansu pozostawała niejasna. Jednak to Australijczycy przełamali faworyzowanych rywali na 4:3 w decydującym secie. Po chwili 5:3 wyserwował, nie tracąc punktu, Thompson. W tym momencie Australijczycy, pewni siebie, nie mogli wypuścić szansy z rąk. – Grali zbyt dobrze w odbiorze – powiedział Pavić. Minęło kolejnych parę minut i tenisiści z Antypodów mogli się cieszyć z awansu.


Wyniki

Australia – Chorwacja 2:1

Thanasi Kokkinakis – Borna Czorić 6:4, 6:3

Alex de Minaur – Marin Czilić 6:2, 6:2

Jordan Thompson, Max Purcell – Nikola Mektić, Mate Pavić 6:7(3), 7:5, 6:4