Korespondencja z Rotterdamu. Maratony dla faworytów

/ Redakcja , źródło: własne, foto: Andrzej Gliniak / Tenisklub

Stefanos Tsitsipas, jeden z głównych faworytów do zwycięstwa w całym turnieju, wygrał wyczerpująca, ponad dwu i pół godzinną bitwę z Karenem Chaczanowem i jako pierwszy awansował do półfinału. Rozstawiony z dwójką Grek po raz kolejny udowodnił, że w najważniejszych momentach ma stalowe nerwy.

Po przegraniu pierwszego seta Grek włączył szósty bieg i w kolejnej partii błyskawicznie objął prowadzenie 5:0 którego nie oddał do końca. W trzecim secie Chaczanow postawił wszystko na jedna kartę i dużo ryzykował. Opłaciło się. Rosjanin odebrał serwis Grekowi i objął prowadzenie 3:1. Przy swoim serwisie miał 40:15 i wydawało się, że pewnie zmierza po zwycięstwo. Wtedy jednak Tsitsipas przestał popełniać błędy, wykorzystał drugiego break-pointa i wrócił do gry.

Decydujący moment meczu nastąpił przy wyniku po 5 i serwisie Khaczanova. Grek przełamał rywala i pewnie wygrał swój serwis. Zwyciężył 7:5 i cały mecz po dwóch godzinach i czterdziestu czterech minutach.

Dramatyczny przebieg miał też drugi pojedynek w sesji porannej. Murowanym faworytem w meczu Andrej Rublow – Jeremy Chardy był 23-letni Rosjanin. Tymczasem wydarzenia na korcie zmieniały się jak w kalejdoskopie. Doświadczony Francuz po raz kolejny zagrał w Rotterdamie świetny mecz. Początek jednak kompletnie na to nie wskazywał, bo pierwszego gema przegrał przy swoim podaniu do zera. Potem jednak błyskawicznie odrobił stratę. Przy stanie 6:5 i serwisie Rublewa miał nawet piłkę setowa. Ostatecznie w tie-break lepszy był Rosjanin.

Druga partia rozpoczęła się świetnie dla Chardy’ego. 34 latek z Pau prowadził z podwójnym przełamaniem już 3:0 i wydawało się, że trzeci set jest tylko formalnością. Wtedy jednak Rublow zaczął grać jak na zawodnika z pierwszej dziesiątki świata przystało. Odrobił straty i przy stanie 6:5 i serwisie Chardy’ego miał dwie z rzędu piłki meczowe. Francuz się obronił a w tie-breaku już dominował.

Trzeci set to znowu sinusoida emocji. Najpierw powodzenie Rublowa 4:0 a potem pogoń Francuza, która o mały włos nie zakończyła się powodzeniem. Ostatecznie Rosjanin wykorzystał druga piłkę meczowa i wygrał decydującą partię 6:4. Mecz trwał blisko trzy godziny.

Sesja wieczorna nie przyniosła aż takich emocji. Borna Czorić wygrał z Keiem Nishikorim 7:6, 7:6 a Marton Fucsovics pokonał Tommy’ego Paula 6:4, 6:3. W półfinałach Tsitsipas zagra z Rublowem a Czorić z Fucsoviscem.

Z Rotterdamu, Andrzej Gliniak